Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kochanek pisze

Polecane posty

Gość gość

do mnie tylko wtedy gdy zona nie widzi lub gdy jej nie ma w domu,czy to znaczy ze mu na niej zależy? a bajki o kryzysie w ich malzenstwie sa wyssane z palca ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty się będziesz smażyć w piekle za to że pozwoliłaś sobie na związek z żonatym, jeszcze masz czas żeby wszystko naprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama definicja kochanki jest przecież jasna, faceci prawie nigdy nie odchodzą od żon do kochanek, bo jeśli taka puszcza się z czyimś mężem, to jest nic nie warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli zalezy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na bzykaniu zależy, na tobie jako osobie już raczej nie. Jesteś narzędziem tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:O a co niby ma sie przyznac,ze zdradza? bez wzgledu na kryzys bedzie ukrywal to,ze ma kochanke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chowa sie żeby nie widziała nawet sie nie produkuje sie żeby coś wymyślić zawsze przecież moze powiedzieć ze odpisuje koledze wiec totalnie mu nie zależy na Tobie tylko na żonie ,nie łudź się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam
ja nigdy nie byłam niczyją kochanką ale było blisko... poznałam go- ideał! przystojny brunet, wysoki dobrze wyglądający, ach, miał taki czarujący głos... jak nigdy nie dawałam się ponieść emocjom, tak przy nim kolana się uginały. chciałam mu tyle powiedzieć a kiedy pojawiał się obok- nie byłam wstanie wykrztusić choćby słowa. dramatem było kiedy wyznał, że ma żonę... świat się zatrzymał, wszystko zbledło, myślałam, że żartuje... ja na wpół zakochana, a tu taka tragedia. poczułam się jak mała dziewczynka, miałam ochotę zacząć tupać nóżkami, żeby dla mojej przyjemności wyznał, że to nie prawda. usłyszałam jednak, że jest nieszczęśliwy, że ona go nie rozumie, ogranicza go do minimum, tylko się kłócić chce, był młody i głupi, gdy ją poznał... pocieszyło mnie to, bo wyobrażałam sobie za wiele i myślałam, że ją zostawi dla mnie. jednak kilka dni i zrozumiałam jaka jest z niego perfidna świnia dzika. klapki spadły i zobaczyłam jak z ideału stał się nędznym "nikim" nie wartym uwagi. lecz on nadal pisał, tylko maile, nigdy nie dzwonił i nadal utyskiwał na żonę. ale nie to było najgorsze: trzykrotnie zapytałam czy ma dzieci- trzykrotnie zaprzeczył. ba, nawet raz powiedział, że ma psa zamiast dzieci. jakież było moje zaskoczenie, gdy odkryłam, że ma dwójkę małych chłopców. jak on mógł. te dziec***ewnie szaleją, gdy on wraca z pracy, na jego widok a on jak ten Judasz... ech, zastanawiam się czy czasem nie napisać do jego żony i wyznać wszystko... co prawda dobrze się kamuflował i trudno będzie mu coś udowodnić ale wystarczy zasiać ziarno i to wystarczy bo kobieta zawsze wie... zresztą, mam wszystkie wiadomości od niego i z nich nie trudno będzie się jej domyśleć, że to on... co powiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×