Teściowa wymusz na mnie organoizowanie świąt.

Wczoraj się mnie pytała jak święta, nawet nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a ta mi oznajmia,że powinnam zaprosić brata męża z rodziną.Tylko,że ten brat nigdy nas nie zapraszał. Powiedziałam , ze zapraszam ją na dwa dni świat, tak jak byłą na Boże Narodzenie u 2 syna, a ta mi,że rozbijam rodzinę. Ona świat bez 2 syna sobie nie wyobraża, ale bez mojego meża to normalka.Wiedziałam,że jak ją zaroszę to walnie taką gadkę. Chora na głowę , a moja cierpliwość te z się skończyła.

Zamknij drzwi na klucz i nie wpuszczaj babsztyla. Moja już mi zapowiedziała, że wigilia u mnie będzie! Że ona do synowej! My u niej nie byliśmy, nie musimy się rewanżować niczym. Też sobie zarządziła...

POGONIŁABYM :(

Oleją ją, jak sama to proszę bardzo, spędzi święta z moimi rodzicami, nami i moim bratem z rodziną, czyli jak zawsze.Na 2 dzień zjazd rodzinny u moich rodziców, jak co roku. Zachce to przyjdzie sama, a nie to droga wolna, nie interesuje mnie to. Moja mama zawsze ją zaprasza grzecznościowo, wiec i tak zadzwoni i już. Jednak teściowa chciała, aby święta odbyły się na naszym gruncie, czyli u nas, bo wtedy spokojnie mógłby pojawić się brat męża, chyba jej się coś pomyliła, no i takie wymuszenie . Sama nie robi, no bo jest sama, czyli wybiera albo do jednego syna, albo do 2, bracie się nigdy na świętach od chwili kiedy teściowa jest sama czyli ponad 9 lat, nie spotkali. Brat męża nas nie zapraszał, my jego też nie. Mnie to mało interesuje coona sobie zaplanuje w święta, tylko niech mnie w we głupie pomysły nie wciąga, tylko tyle chcę.

A ona nie może zorganizować u siebie i wszystkich zaprosić?

Nie moze bo jest sama, to żelazny argument.Ma dom, ma miejsce, ale chęci brak, no bo wiadomo ,że zawsze trzeba coś jednak przygotować, posprzątać, a potem pozmywać.wygodniej się gościć poza domem. Jeszcze wybrzydza u moich rodziców, a to za twarde, a to ma słone, a ona to, a ona tamto, ale zawsze z gołą ręką przychodziła. Moja cierpliwość do niej już się skończyła, zaczyna mnie baba mierzić normalnie.

no nie dziwię Ci się. Dobrze ze nie mieszkasz z nią, bo byś miała życie przeje*****ne :(