Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy mówicie dzieciom o tym, że nie macie pieniędzy, że Was nie stać?

Polecane posty

Gość gość

niedawno usłyszałam od koleżanki, że ona wstydziłaby się przyznać dziecku, że ją nie stać na coś i nigdy dziecku nie mówi, że w domu na coś brakuje, bo jeszcze by komuś to powiedziało itd.. ja dzieciom mówię jak jest, często odmawiam im czegoś i tłumaczę, że nie mamy tyle pieniędzy, mówię głośno o tym, że jesteśmy ubogą rodziną i nie wstydzę się tego bo niby czemu mam to ukrywać? jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mówie. Na to syn "to przynieś pieniądze z pracy" lub "to weź z banku". :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwulatka i trzylatkę. Kiedy w sklepie chcą za dużo to wtedy tłumaczę, że nie mamy tyle pieniążków. Starsza zaczyna już łapać a i młodszy zrozumie, że nie wszystko można mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam nadziejeze nigdy tak nie bede musiała powiedziec, ale jesli taka sytuacja sie zdarzy to pewnie ze powiem, dziecko ma być swiadome,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet jak mam to mowie ze nie mam :) nie moga miec wszystkiego i wejsc mi na głowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale mnie nie chodzi o kupno lizaka tylko tak ogólnie o stan "majątkowy" rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne ze mowie, szczegolnie gdy pokazuje co chce zeby jej kupic :D co to za wstyd? to nauka, ze pieniadze nie spadaja z nieba, ze trzeba na nie zapracowac; wie ze tata chodzi do pracy zeby mogla zjesc tosty na kolacje i miala swoja ulubiona koszulke z lisem, ktora jej sie w sklepie podobala, dzieci musza wiedziec takie rzeczy a co z tego ze komus powie? moja np przy sasiadce powiedziala "mama mi nie chce tego kupic bo mowi ze nie ma pieniedzy" na co sasiadka "bo na pieniadze ciezko sie pracuje a na prezenty trzeba zasluzyc" i tyle w temacie :D co, twoja kolezanka mysli ze wokol wszyscy kasa s...ja i nie rozumieja co to znaczy "nie stac mnie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia 13:52:57 - jak masz nadzieje, ze nie bedziesz musiala tak mowic? poczekaj az twoje trzyletnie albo czteroletnie dziecko codziennie bedzie sciagac pol polki zabawek w markecie z haslem "chce to" :) nawet gdybym zarabiala 50 tysiecy tygodniowo nie pozwolilabym dziecku na to, by wywozilo kazdorazowo pol marketu do domu, nie na tym polega wychowanie dziecko, dziecko musi zrozumiec ze swiad nie jest tylko dla niego a na pieniadze ciezko sie pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mowie, kiedys była taka sytuacja ze musieliśmy zainwestowac, co wiązało sie z wyczyszczeniem konta. Mieliśmy do końca miesiąca i następnych kilku baaardzo ograniczony budżet. Uważałam że nie powinnam informowac o tym moje dzieci(mąz miał takie samo zdanie) dzieci miały 5 i 10 lat, uważalam że bardzo by sie przejeły-wiecie przedszkolaki i szkolniacy czasem bardzo na poważnie biorą wszystko co się im mówi. Mogłyby się bac, denerwowac, bałam się ze beda miały problemy z nauką ,snem. Kryzys minął wszystko jest ok , ja nic nie mówiłam. i Pamietam jak sama byłam dzieckiem i bałam się jak rodzice rozmawiali o remoncie, ze kilkadziesiąt tysięcy -ze potem będziemy troche oszczednej zyc-myslałam na tamtą chwile ze nie kupią mi czegos potrzebnego bo zabraknie, strasznie się denerwowałam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat ja nie musze, tzn nie wydaje na dziecko czy na zycie nie wiadomo ile, jestem w oszczedna, tzn nie kupuje najdrozszych ciuchow it, ale jednak dziecko co chce to ma, i my tez, ale zeby nie byo tak kolorowo......mamy jednego synka 6 lat i raczej tak pozostanie, bo 2 pewnie musialabym tak powiedziec, wiem,ze majac 2 dziecko musielibysmy zrezygnowac z wieu rzeczy, wiec to smutne ,moze egoistyczne, ale mamy zasade, 1 dziecko ma miec wszystko , tylko czy za kilka lat syn nam nie powie, ---mamo wolalbym rodzenstwo ---- troche zal, moze bedziemy zalowac... poki co jest jak jest a chyba ze zdarzy sie wpadka, pewnie bylibysmy i tak szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mówiłam, jak mąż stracił pracę to też im powiedziałam, że będzie nie najlepiej, ale mamy rodzinę która nam pomoże (bo tak było) i że po to też ma się rodzinę i przyjaciół, żeby pomagała w trudnych chwilach- nie wstydziłam się tego były takie sytuacje, że coś chcieli żeby im kupić i ja wtedy mówiłam "dobra, ale daj mi pieniądze" , a on mówi że nie ma, na to ja że tak samo nie mam skąd wziąć- nie było z tego powodu płaczu czy żalu, wyszliśmy na prostą po pół roku i oby nigdy więcej takich przeżyć, ale generalnie jestem za tym, żeby nie kreować rzeczywistości przed dzieckiem na lepszą niż jest w ramach ochrony przed traumą- życie to nie bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idąc do sklepu mała dostaje ( 5 lat) 5 pln i sama sie rządzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mówię a one i tak nie wierzą i mówią idź do mopsu po kasę :) bo dużo rodzinnego mam na ich ośmioro i one się tego domagają a mi na fajki idzie 500 miesięcznie to z kod mam brać no chyba że celówkę capne hehe kocham wasze podatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mowie, mimo, ze mamy nienajgorzej, ale chce zeby corka(6l) miala jakies pojecie o wartosc****eniadza, poza tym ona ma juz coraz drozsze wymagania i najchetniej prezenty by dostawala codziennie, tlumacze jej, ze jak wydamy wszystkie pieniadze to nie bedzie na jedzenie, picie i wakacje(wazne dla niej), kiedys tylko w szkole jak pani mowila o wycieczce to moja wypalila, ze rodzice nie maja pieniedzy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia jest ta twoja koleżanka. Myślenie w stylu "zastaw sie a postaw się". Tutaj pełno takich na kafe i to takie potem piszą że wolą abortować dziecko niż wychowywać w warunkach poniżej pewnego wymyślonego współcześnie standardu. Wiadomym jest że pieniądze to jest dobro ograniczone i trzeba rozumnie nimi rozporządzać, a jak się dziecku zawsze będzie kupować to co sobie umyśli to wychowamy sobie rozkapryszonego bachora a później i nastolatka który będzie myślał że wszystko mu się należy. Dla mnie takie wytłumaczenie to jest normalna gadka rodzica, która często ma za zadanie raczej zbyć dziecko. Nic w tym wstydliwego. No bo jakby tak wszystkie zachciewajki spełniać to naprawdę dziecko się rozpuszcza a i w którymś momencie ten budżet może faktycznie się zachwiać bo potem sobie zażyczy laptopa, jakiś drogi sprzęt na 18 urodziny samochód itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jesli chodzi o stan majatkowy rodziny to np wie, ze obje pracujemy z tata ciezko, zeby miala dom, zabawki i wakacje, wie np ze na dom z basenem nas nie stac ale tez wie, ze sa dzieci ktore maja duzo mniej niz ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mowie. Jak chlopcy byli mlodsci to czesto mowili, zebym poszla do tej maszyny w scianie (bankomat), to mi da :) Teraz juz wiedza, ze zeby cos z niej wyjac, to najpierw trzeba wlozyc. Od pewnego czasu dostaja tez niewielkie kieszonkowe, bo dzieki temu sie ucza, ze za wszystko trzeba placic. Mamy z mezem zaprzyjaznione malzenstwo, jedno dziecko, pieniedzy w brod, oboje tzw prywatne inicjatywy. Czesto mowia synowi, ze na cos nie dostanie, bo oni nie maja pieniedzy, ale nie dlatego, ze nie maja, a wlasnie dlatego, zeby sie malemu w doopie nie przewrocilo. Ostatnio ojciec szybko go usadzil w miejscu, kiedy uslyszal jak ten chwali sie mojemu synowi, ze ma duzo pieniedzy, a ojciec na to: nie, synu, to my z mama mamy pieniadze, ty poki co, nie masz nic. Bedziesz mial jak dorosniesz i sobie zarobisz. I to jest zdrowe podejscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz ma kuzynke ktorej maz ( wiec ona tez) ma miliony, dom z winda i basenem, apartamenty w centrum manhattanu przy central park zeby mieli sie gdzie zatrzymac jak przyjezdzaja na kilka dni, caly czas podrozuja, jak nie sa na nartach to w Kostaryce, jak nie w Kostaryce to na Disney statku itd. Ale ona ma taka zasade przyjeta: prezenty tylko na specjalne okazje (fakt ze wtedy dzieciom nie zaluja, starsza dostala kucyka na czwarte urodziny - maja swoja stadnine koni). Jak dziewczyny co chwila o cos prosza to ona im przypomina ze kilka dni temu dostali maskotki i narazie starczy i ze jak beda sie uczyc, dorosna i beda duzo zarabiac to beda mogly robic z tymi pieniedzmi co chca. Ja synowi czasami mowie ze nie kupie mu czegos bo dopiero co dostal cos. Jak naciska to tlumacze ze pieniadze ktore mamy musza starczyc na jedzenie, na ubrania i na przyjemnosci tez ale nie mozemy wszystkiego wydac na przyjemnosci bo zabraknie na jedzenie. Maly ma 6 lat i konkretne zamowienia juz. Na urodziny dostal drogie prezenty jakie chcial i byl zachwycony ale juz dwa dni pozniej zaczal marudzic zeby mu kolejna rzecz kupic. Jakbym mu pozwalala kupowac co tylko on wymysli to puscilby mnie z torbami. Nie widze nic wstydliwego w tym zeby dziecku powiedziec ze na cos nas nie stac. Dziecko chce szystko co zobaczy w sklepie, w reklamie czy u kogos, niekonczaca sie lista co jeszcze chce. Musi sie nauczyc ze nie wszystko moze miec i jak dysponowac pieniedzmi i decydowac co jest wazniejsze w danej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Od pewnego czasu dostaja tez niewielkie kieszonkowe, bo dzieki temu sie ucza, ze za wszystko trzeba placic. " Tylko pilnuj żeby papierosów za to nie kupowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sa dwa oddzielne tematy. Mówienie dziecku ze nie mamy pieniedzy na kolejna zachciankę a mówienie że jestesmy ubodzy, mamy problemy finansowe itp. O tym ze nie mam pieniedzy na wszystko co chce mója 3latka mówie - czesto jest to jedyny argument który kończy dyskusje: jak nie ma - to nie ma. O przejściowych problemach finansowych raczej bym nie mówiła starszemu dziecku (moje tego jeszcze nie pojmie). Chyba że te problemy wiązałyby sie np. z ograniczeniem zajęc dodatkowych dziecka lub odebraniem mu innego przywileju z którego dotąd korzystało - wtedy lepiej wytłumaczyc co i jak, żeby dziecko nie odebrało tego jako kary. Nie wiem co bym zrobiła gdybym była uboga ale myśle ze chciałabym odwrócic uwagę dziecka od problemu pieniedzy. Jesli sie da w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.45. Niech kupuje, najwyzej sie z ojcem podzieli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie muszę
ja na szczęście nie muszę mówić dziecku że brakuje, bo nam nie brakuje. ale to nie znaczy że maluch będzie miał wszystko czego zapragnie. jak uważam, że ma za dużo zabawek i 50 samochód mu nie jest potrzebny to mu mówię, że ma dużo samochodów i kolejnego nie kupię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
ja nieraz mowię ale jak np chce cos bardzo drogiego i niepotrzebnego np co reklamują w tv. wtedy tłumacze zse to niepotrzebne,drogo kosztuje a i tak potem ląduje w koszu. a tak poza tym to na najwazniejsze rzeczy nas stac. mala tez nieraz mowi to idz i wez z bankomatu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiat lotosku
Ja NIGDY TAK NIE MÓWIĘ........ Ostatnio właśnie zastanawiałam się czy dobrze robię, ale nigdy nie użyłam zwrotu w stylu: "nie kupię Ci tego, bo nie mamy pieniążków" Po pierwsze to nie byłaby prawda Po drugie jest to chyba dla dziecka przykre Po trzecie mam koleżankę (wcale nie ubogą, której córka lat 4 ciągle chodzi i mówi np. ale masz to ładne, moja mama mi tego nie kupi, bo my nie mamy pieniążków wiesz?" :o taka mała męczennica już wyrosła... Po czwarte można dziecku wytłumaczyć to inaczej... np. Nie synku, nie kupię Ci tego, bo pieniążki trzeba szanować i nie wydajemy ich na głupoty, poza tym masz już podobną zabawkę" lub... "Niedawno dostałeś od mamy zabawkę, na jakiś czas wystarczy" "możemy kupić, ale tylko kolorowankę... wybierz sobie i tyle" COKOLWIEK, ale nie, że mama nie ma pieniędzy :( Może mam takie podejście dlatego, że my mamy pieniądze. Szału nie ma, ale są :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie mowie bo raczej na wszystko nas stac ale to nie znaczy ze wszystko jak leci kupuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mowie dziecku, ze nei kupie tego czy tego, bo pieniadze sa na mieszkanuie, jdzenie , samochod... a prezenty sie dostaje na urodizny albo pod choinke. Powodzi nam sie dobrze, ale moje dzieci ucze szacunku do pieniedzy i nie spelniam ich zachcianek. Vhodza w ubra iahc po starszych kuzynach. Mowie im czesto: nie kupie ci cukeirkow, bo to nie zdrowe , i w oddoatku oszczedzamy, zeby jechac na wakacje nad morze. MOim zdaniem lepiejprzyzyczaic dizeci do skorùmnego zycia i niewielkich potrzeb niz do wydawania pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bo nie ma takiej potrzeby ,dzieci dostają to co mają dostać ale nie w sensie że wszystko czego zapragną . Tylko kiedy uważam że coś się należy albo na jakąś okazję ,akurat z moimi dziećmi mogę spokojnie chodzić o sklepach różnych bo nigdy nie usłyszałam o to chce ,kup mi to , więc jest luz ,starszy już sam sobie na coś zbiera bo już jest duży ,młodszy taki typ że kompletnie nie interesują go zabawki w sklepach ,słodyczy nie lubi oddaje zawsze starszemu jak ktoś do nas przychodzi i ma dla nich po batonie czy czekoladzie więc nie naciągają mnie na nic i nie muszę nic mówić takiego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z lizakami, zabawkami nie mam absolutnie problemu bo jakoś nie naciągają mnie specjalnie a jak już to przyjmują tłumaczenie że to nie jest potrzebne, że faktycznie jest to niedobre, że tego naprawdę nie chcą itp. (i jest to prawda a nie jakaś ściema), ale gorzej jest z innymi rzeczami jak tablet, czy jakiś drogi ciuch, albo wyjście gdzieś do parku rozrywki, czy do sali zabaw, a ostatnio nawet syna zapytał czemu nie możemy mieć nowego auta i dlaczego nasze auto jest wciąż zepsute.. i tu już zaczynają się schody, bo oczywiście na każdy argument maja odpowiedź bo Basia, Kasia i Staś to mają, a mama Adasia to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale jak ktos pisze "nie, nie mowie, bo na wszystko nas stac", to smiac mi sie chce. Po pierwsze: na naprawde wszystko stac na tym swiecie nielicznych. Jakby sie dziecku zachcialo, na przyklad, rowera za 8000 zlotych, to tez by was bylo stac? A po drugie: ci ludzie, ktorych faktycznie na duzo stac, nigdy sie tym nie chwala, bo nie musza i nie czuja takiej potrzeby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to jest rowera .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×