Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

martablond

Starania o dziecko wiosna 2014

Polecane posty

Montanesa gratulacje!!! Wpisz się do tabeli :) Marta, ja myślałam dokładnie tak samo, co będzie jeśli naprawdę jestem w ciąży. A ja nie mam jeszcze dzieci! Wydaje mi się, że to po prostu oznaka odpowiedzialności za drugą osóbkę, że to nie jest takie hop siup zrobić sobie dziecko i już, to jednak wielka zmiana w życiu i to nie na jakiś czas ale na zawsze. Jolu i Marto, wasza kolej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby nie moja panika to wczoraj meża wykorzystałabym, wiedząc ze dalej jestem płodna ;/ ale ja sie najzwyczajniej w swiecie bałam ;( a dzisiaj to juz pewnie bedzie za poźno, pewnie moje jajeczko już uschnie i sie nie doczeka plemnika hehe. Moze i tak ma być, ze dla mnie pierwszy miesiac ma byc na rozruch, zreszta tak soebie zakładałam, ze generalnie dziecko najszyciej chciałabym zeby było lutowe, a na rozruch zaczynam działac miesiac szybciej. Gorzej bedzie jak sie cos zacznie dziac takiego ze przez dłuższy czas nie bedzie sie udawało, to wtedy to bedzie mi pewnie wszystko jedno jaki miesiac na porod wypadnie, byle bym tylko zaszła w ciaze. Ale poki co jestem optymistycznie nastawiona , ze moje założenie ze do 3 razy sztuka ma wyjsc :)))) A jak wiadomo nastawienie to połowa sukcesu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, człowiek zawsze odczuwa lęk przed zmianami, ważne, żeby nie dac się sparaliżowac, a z tego lęku wyciągnąć zdrową mobilizację do przemian i przygotowań. Pamiętam jak sama pisałaś, że przy pierwszej ciąży też była radość i trochę strach, każde dziecko dla matki jest najważniejsze ile by ich nie miala, dlatego o każde martwi się jakby było pierwsze i jedyne :) myślę że to całkiem normalne odczucia i bardzo przystosowawcze :) głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie czuje sie tak samo jak piec lata temu, gdy staralismy sie o malucha. Tyle ze wtedy miałam ciagle wrazenie ze mi pojdzie to ciezko, ze bede musiała długo powalczyc , o małego, o ja w zyciu wszystko osiagam ciezka ciezko praca, za grosz szczescia. Teraz po kilku latach ma zupełnie inne podejscie , przede wszystkim patrze dużo ardziej pozytywnie na swiat. I do tego wiem ze moge miec dzieci. Wtedy tego nie wiedziałam. Wiem ze skoro sie raz udało to ida i sie i drugi i trzeci :) Juz wtedy jak zaszłam w ciaza mowiłam ze drugie uda sie szbyko jesli tylko wyluzuje i nie bede sie spinac i stresowac meza. Tyle ze w praktyce widze ze jest to bardzo ciezkie do wykonania ;/ Niestety. Ale najwyzej bede starala sie o dziecko po pijaku, zeby było łatwiej hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jolu, gratulacje dla męża! Dałabym się pokroić za to, żeby to mój wrócił z taką informacją :) Eulalia, nie znam się na becie, ale wg norm wygląda bardzo dobrze :) Montanesa, gratulacje! Martablond, też mam takie huśtawki odnośnie macierzyństwa. Zdaję sobie sprawę, ile rzeczy będzie musiało ulec zmianie i jakie koszty to ze sobą pociągnie. Ale i tak jestem bardziej na "tak" niż na "nie", bo dla mnie rodzina to mama, tata i dzieci, i zawsze miałam ją w planach. W mojej rodzinie i najbliższym otoczeniu nie ma przypadków bezdzietnych małżeństw z długim stażem, więc mam mglistą wizję jak to może wyglądać kiedy ludzie są w wieku emerytalnym i nie mają zstępnych :) Krótko mówiąc, nie wyobrażam sobie tego. Mnie rozłożył i okres, i jakieś przeziębienie z bólem głowy, dlatego się nie udzielam. Za to Grisham przeczytany. Piękna pogoda za oknem - oby taka utrzymała się przez święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czesc dziewczyny, napiszciemi czy duze jest prawdopodobienstwo zajscia w ciażę,dzien poowulacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dzisiaj pustki tutaj są :) Czytata, dziękuję bardzo w imieniu męża:) na pewno kiedyś i Twój Cię zaskoczy :) mój teraz dumny chodzi, bo jest najmłodszy na swoim stanowisku w województwie i ciągle do niego wydzwaniają różni dyrektorzy z gratulacjami - tego na pewno już nie chciałabyś słuchać :P jeśli jesteśmy przy obawach to ja również je mam,pewnie też jest tak jak mówi Eulalia. Odpowiedzialność sprawia, że się boimy. Bardzo może to głupie porównanie, ale niecałe dwa lata temu chciałam adoptować takiego biednego kociaka, który chyba za bardzo oddalił od matki i zagubił, maluch ledwo chodził, raczej się czołgał i ktoś go pod koniec listopada znalazł pod samochodem. Pojechałam za tym biedakiem do Gdyni, wcześniej naszykowałam mu wyprawkę, znalazłam weterynarza, podpisałam umowę adopcyjną. Gdy przywiozłam go do domu, to myślałam, że z bezsilności się popłaczę... Wzięłam małego futrzaka, dałam mu imię, kuwetę, ale co dalej. Jestem za niego odpowiedzialna. Czy będę potrafiła się nim zająć, a co jak zachowuje? A co gdy będę chciała wyjechać na dłużej, przeprowadzić się i tak dalej. Jak potem codzienność pokazała kota bardzo rozpiesciłam swoją nadopiekuńczością, ale ja jestem szczęśliwa. Kot podróżuje z nami, przeprowadzka nie była dla niego problemem, dogadzamy mu jak potrafimy, a on nam się odwdzięcza cudownym mruczeniem i ogrzewaniem kolan po ciężkim dniu :) Był co prawda epizod, że nasz urwis miał podejrzenie nowotrworu i mieliśmy podjąć decyzję o uśpieniu, ale zdecydowaliśmy się na zrobienie dodatkowych szczegółowych badań i kota wyleczyliśmy :) gdybym wcześniej wiedziała jak zmieni się moje życie przez jednego futrzaka bym się na niego nie zdecydowała, a jednak jestem bardzo zadowolona że go mamy :) teraz z dzieckiem mam analogiczne odczucia, bardzo chcę, trochę się boję bo to zobowiązanie dużo poważniejsze niż jakiś tam kot :) nie wiem czy sprostam w wychowaniu, czy finansowo podołamy... ale na tym polega życie, żeby próbować, rozwijać się, że niestety wszystkiego nie da się zaplanować :) i to jest piękne i straszne jednocześnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętajcie dziewczyny. Jak już Wam się uda zajść w ciążę, przenigdy nie czytajcie żadnych głupot o poronieniach itp... :O ja już dziś popelnilam ten bląd i przez pare godzin nie myslalam o niczym innym.... Nigdy wiecej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eulalia! Opamiętaj się! Oszalałaś?! Dobrze, że sama doszłas do wniosku, że nigdy więcej, ale po co w ogóle sie zabrałaś za ta tematykę?! Oglądaj wózki, pościele dla dzieci, łóżeczka i tapety do dziecięcego pokoju! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eulalio, rób jak moja siostra, tzn. oglądaj tylko komedie, dużo się śmiej i unikaj stresujących sytuacji. Pamiętam, że strasznie nas to śmieszyło, ale robiła tak w obu ciążach i dziewczynki są zdrowe i pogodne. Wiadomo, że dbała o siebie także na innych frontach, ale równie mocno troszczyła się też o komfort psychiczny. Wiecie co, jestem koszmarnym kawoszem, ale udało mi się w ostatnim tygodniu ograniczyć do jednej dziennie. Jestem z siebie dumna! Z tego co się orientuję, to 1 filiżanka kawy w ciąży na pewno nie szkodzi, pod warunkiem że kobieta nie ma problemów z nadciśnieniem. Poza tym tak jak pisała Jola, czasem szok z odstawienia może być większym stresorem niż picie nawet dwóch kaw w ciągu doby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że oszalałam! Wpadłam w jakiś chwilowy dół. No i oczywiście zaczęłam czytać jakieś bzdury gdzie w pewnym momencie zaczęłam mieć wrażenie że donosić ciążę to graniczy z cudem i absolutnie każda kobieta musi poronić. Aż pomyślałam że zachowuję się jak chora psychicznie bo wyciągałam średnią w ktorym tygodniu poronienie zdarza się najczęściej! O nie. Koniec. Teraz jak mi sie bedzie nudzic to poczytam ksiazke a nie bede jak debilka sama siebie wkurzać. Co ma być to będzie, ale muszę mieć takie pozytywne nastawienie jak wcześniej. Macie rację dziewczyny! Kochane jesteście :-) A co do kawy, dziś mija tydzień od kiedy nie wypiłam ani jednej a piłam kilka filiżanek dziennie. Nie jest najgorzej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość montanesa
Dziewczynki, urwanie głowy teraz jakieś wielkie :) Milion myśli na sekundę, obawy, radość, strach etc. Najbardziej martwi mnie to,że nie wiem co teraz robić (czy cuś sie witaminować czy nie)Święta i konferencja na którą wyjeżdżam w przyszłym tygodniu na 3 dni uniemożliwiają mi pójście do gina celem konsutlacji, więc narazie z mężulkiem nic nikomu nie mówimy i czekamy kiedy się uda wbić do gina.Świetny termin sobie wybrałam co nie: święta/ mój wyjazd/ weekend majowy :) Nie mam zbyt ułatwionego dostępu do laboratorium (sa wyznaczone dni na pobór materiału do badania).Ja wprzeciwieństwie do Was ( jak przypuszczam), mieszkam w mniejszej miejscowości. Najgorsze ze wszystkiego jest to,że kaszlę potwornie i mam katar .Zaraz właśnei jade do lekarza ogólnego, to może mi coś podpowie ( uroki mojej pracy z dziećmi mają często takie skutki) A tak poza tym, to podobnie jak Eulalka :) od poniedziałku nie piję kawy- (piłam po 2, 3 dziennie a teraz mi po prostu ochota przeszła i mi nie smakuje). :D:D:D Chciałabym się wkleić do tabeli, ale nie wiem w jaki sposób? Muszę ja po prostu przepisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej ją całą skopiuj i dopisz się analogicznie pod Eulalią :) żadnych witamin nie bierz bez konsultacji z lekarzem, tylko kwas foliowy :) niektóre witaminy mogą szkodzić zarodkowi. A tym lekarzem też się nie martw, na pewno znajdziesz chociaż chwilę miedzy wszystkimi zajęciami, żeby do niego się wybrać :) powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wzięłam wolne, jestem najszczęśliwsza na świecie, że mogę trochę powylegiwać. Podobnie z wtorkiem, też mam wolny po świetach. Ale mój mąż normalnie pracuje, do 18.30 Zaraz wezmę się za ostatnie ogarnięcie mieszkania, jakieś pranie, może nawet wybiorę się do kościoła przed naszym wyjazdem :) pogoda taka piękna, oby święta tez takie były :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello - a ja mam wolne :) eulalia a czy ty pamietasz jak ja c***isałam, zebys pod zadnym pozorem nie ogladała zadnych programow w tv o chorych dzieciach, nie słuchała zadnych opowiesci, nic nie czytała,. Naprawde koiety w ciazy takich rzeczy nie mozga słuchac/ogladac. Bo sie wkreca chore fazy Montenessa - jeszcze raz gratulacje :)ciezarówo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta- pamiętam i co z tego jak moja głupia babska ciekawość wygrała. Ale nie chcę tego powtarzać! Tylko że teraz to w ogóle jak sobie myślę o tym wyjeździe w góry ro zaczynam myśleć, że chyba będę tylko spacerować jakiś czas a na żaden szlak to chyba raczej się nie odważę :) Ale Wam fajnie dziewczyny że macie wolne :( Ja kibluję, a na dodatek wcale nie ma rozluźnienia świątecznego, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marusia, ja jak zawsze z moją pochopnocią nie doczytałam dawkowania oeparolu :D i połykam te kapsułki, a dopiero dziś mi się rzuciło w oczy, że należy zawartość kapsułki wycisnąć na łyżeczkę :D czy w ogóle coś mi to dało, że go brałam w ten sposób :) czy nawet nie miał szans na wchłonięcie, orientujesz się ? ta otoczka się rozpuszcza w kwasach żołądkowych czy zostaje wydalona ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słodziutkie jakieś :D ale no nie mogę się doczytać :D mam kolegę farmaceutę, ale aż głupio mi go zagadywać :D próbowałam ten olej wyciśnięty i jednak uważam, że połkniecie całej kapsułki jest dużo przyjemniejsze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doczytałam :P otoczka to sorbitol i glicerol, więc ok. No ale w sumie to logiczne, że kapsułka to coś nieszkodliwego, inaczej nie mogłaby być dopuszczona. Jak zawsze wpadłam w panike, gdy zrobię coś nie tak :D Jednak zadzwonię do kolegi dopytać jak to się ma do wchłaniania i tym bardziej do skuteczności :D hahaha szkoda, że nie mogłam zobaczyć swojej miny :D na pewno była warta uwiecznienia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane! Naprawdę miło się Was czyta :):) Ja jestem już.... po owulacji. Staraliśmy się co drugi dzień, ale... jakoś sceptycznie jestem nastawiona. Bardzo bym chciała żeby się udało, ale z drugiej strony mam takie myśli, że niby dlaczego miałoby się udać akurat teraz? To już moj piąty cykl i powoli tracę zapał... A święta spędzamy u teściów i rodziców, wiec tylko sałatkę warzywna przygotowuje i oczywiście święconkę :) WESOŁYCH SWIAT DLA STARACZEK I CIĘŻARÓWEK :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×