Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy moja matka jest normalna?

Polecane posty

Gość Zula z Krasnopula
Mój syn ma 27 lat i niedawno ode mnie się wyprowadził.Kurcze, pomyślałam., jak łatwo mu to przyszło".Cześć mamo!".Ale tak właśnie ma byćNie zrobiłam błędu, nie przywiązałam go do siebie chorą miłością.Ma prawo do własnego życia...., a ja do swojego.A lekarza już nie szukam w niedzielę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja "przyszywana mama" też taka jest. Fakt, że tata ożenił się z Nią jak byłam już po 30-tce. Ma zresztą swoje własne dzieci, a i tak samą swoją obecnością wniosła wiele dobrego w moje dorosłe przecież życie. Moja własna mama była taka jak autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze, że mimo wszystko wyrosłaś na dobrą osobę :). Przy takich "zimnych" relacjach z mamą łatwo stać się taką samą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jaki mogl byc powod takiego oddania? Matka nie pracowala, bylam tylko ja.jak myslicie?" Ja bym zapytała wprost. Zawsze tak robię jak coś mnie gryzie. Pytam matki wprost. Zapytaj ją: Dlaczego mnie oddałaś na tak długo kiedy byłam jeszcze noworodkiem ?????? Jakby mi matka odpowiedziała coś bardzo bolesnego to wygarnęłabym wprost "Jak mogłaś coś takiego zrobić kiedy tak bardzo cię potrzebowałam ?!!! Że mam żal do niej że nigdy mnie nie kochała. a jakby była niewzruszona to przestałabym sie odzywać do niej. Niech sobie siedzi sama, dopóki nie zachce jej sie zastanowić nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jaki mogl byc powod takiego oddania? Matka nie pracowala, bylam tylko ja.jak myslicie?" Ja bym zapytała wprost. Zawsze tak robię jak coś mnie gryzie. Pytam matki wprost. Zapytaj ją: Dlaczego mnie oddałaś na tak długo kiedy byłam jeszcze noworodkiem ?????? Jakby mi matka odpowiedziała coś bardzo bolesnego to wygarnęłabym wprost "Jak mogłaś coś takiego zrobić kiedy tak bardzo cię potrzebowałam ?!!! Że mam żal do niej że nigdy mnie nie kochała. a jakby była niewzruszona to przestałabym sie odzywać do niej. Niech sobie siedzi sama, dopóki nie zachce jej sie zastanowić nad sobą------ONA JAK MI TO OPOWIADALA TO JAKBY SIE CIESZYLA Z TEGO BARDZO NIEZROZUMIALY CZLOWIEK DLA MNIE! Jak mnie ojciec pral pasem za byle glupote tak ze mialam siniaki na calym ciele jej reakcja byla taka" o zlal cie, no i dobrze"(!!!) jaka matka tak mowi? Postepuje?jej wogole nie bylo szkoda mnie bezbronnego dziecka wystraszonego! Nauczyciele zawracali uwage nic jak grochem o sciane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś pisał o przelewaniu na dziecko frustracji związanych z nieszczęśliwym związkiem z ojcem dziecka i brakiem miłości do niego. Dziwne to bo ja właśnie tak się czuję w związku z moim mężem. Mam bardzo często i gęsto poczucie zmarnowanego życia i taką wewnątrzną złość o to na cały świat a najbardziej do siebie samej. Nie odchodziłam od męża bo moje życie było znacznie bardziej skomplikowane żeby dokładnie to opisać. No ale do czego zmierzam, bałam się zajść w ciąże bo bałam się że z tego powodu nie będę kochać swojego dziecka tak jak mu się to należy. Ale dziwne to. Zaszłam w ciążę i moje własne uczucia zaskoczyły mnie. Nie odczuwam niczego negatywnego w stosunku do synka. Bardzo go kocham, ani przez sekundę nie żałowałam że zaszłam w ciążę i go urodziłam. Ślubu z mężem żałuję bardzo często, chociaż może gdzieś tam w głębi duszy może na swój sposób go kocham mimo że jest takim ciężkim człowiekiem do życia na co dzień, chociaż bardzo na siłe to pisze bo nie jest to taka miłość jaką żona powinna kochać męża, ale urodzenia synka nigdy nie pożałowałam! Jest cudowny. Po prostu cudowny, chociaż 24 godzinna opieka nad dzieckiem to nie są wczasy, ale jednak synek jest cudowny. Jak widać każdy przypadek jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys zapytalam matki odp byla nie jasna na odwal sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wrogosc matki do mnie byla od samego poczatku, od samego tez poczatku czulam sie jak balast bylo wspominanie trzeba ci zrobic kostium na bal kupic buty itd itp wiecznie bylo narzekanie wiecznie byl Z TYM problem.nie bylo tej wrogosci do dzieci jej siostr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomozcie jak sie z tym uporac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i pewnie jeszcze jak przyjdzie zająć sie matką na starość to będziesz sie nią zajmować "żeby się odwdzięczyć za trud wychowania" ale dalej wysłuchując tego trucia aż do usranej śmierci. Straszne! Przytulam Cię. Bądź silna. Chyba dobrze by było pójść na jakąś psychoterapię do dobrego psychologa żeby ci poradzili jak się uporać z przeszłością i jak żyć z takim toksycznym rodzicem. Ten temat jest dobrze znany psychologii. Takich ludzi jak ty skrzywdzonych jest bardzo wielu. Nie jesteś sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo przykro się czyta to wszystko co piszesz. Aż ściska za serce. Aż dziw bierze że ty w ogóle nadal utrzymujesz jako takie stosunki z matką. Ja nie jestem taka szlachetna córka. Jestem znacznie bardziej pamiętliwa i pewnie będąc w takiej sytuacji w życiu dorosłym olewałabym matke, odizolowała się i na dystans trzymała, stosunki jeśli by jakieś istniały to byłyby bardzo chłodne. Jestem takim typem że jak ktoś mnie źle traktuje to nie odzywam się wcale i nie wyciągam nigdy ręki pierwsza do kontaktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze to glupota z mojej str ale bardzo chcialabym zrozumiec kiedy matka oddaje na" przechowanie tak swoje dziecko" jakie moga byc tego powody? To jest dla mnie b wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem może jakiś kryzys psychiczny, depresja poporodowa, no ale jakby chcieć ogarnąć całokształt tego co piszesz to chyba może to być coś gorszego, brak empatii, miłości... No ale może to ja głupia jestem że ośmielam się dokonywać takiej oceny. Ciężko cokolwiek na 100% pisać jak się nie siedzi w głowie twojej matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z ojcem jak wygląda sytuacja dzisiaj ? Utrzymujesz z nim kontakt ? Rozmawiasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z ojcem tez chlodne stosunki mam.. Wiem ze to ojciec zalatwial te wyjazdy do ciotek kiedy bylam ok 7-10 latkiem najczesciej bylo to od piatku do niedzieli( co tydzien!!)przeciez to nic nie zalatwialo nie rozwiazywalo problemu bo przeciez wracalam do domu w ktorym matka mnie nie chciala.Wiem ze zapieralam sie nogami i rekami a pomimo tego ciotki nie zainteresowaly sie dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 18 55. Ponoc latwiej w takiej sytuacji miec syna. A z corka to wlasnie z wiekiem narasta mur, gdy sa chore relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale kiedy zapierałaś sie rękami i nogami ? Jak miałaś wracać do matki ? Czy jak miałaś jechać do ciotek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy przychodzila pora powrotu do domu rodzinnego.Plakalam, nie chcialam ale nikt nigdy sie tym bardziej nie zainteresowal dlaczego jaki jest tego powod itd itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec mam pytanie do was jak wy byscie sie zachowaly gdybyscie mialy taka matke i sytuacje w swojej rodzinie?reagowalybyscie? Czy raczej nie wtracaly sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:34 Córkę też chciałabym mieć, nawet na początku jak się dowiedziałam że będę mieć syna to czułam lekkie zawiedzenie, ale teraz tak go kocham że właśnie się zastanawiam co by było gdybym miała jeszcze córkę. Czy faktycznie kochałabym dzieci po równo ? Mam wielką nadzieję że tak bo to bardzo krzywdzące jak się jedno z dzieci bardziej wyróżnia. Wiem coś o tym bo ja mam jeszcze brata i teraz jak jesteśmy dorośli to moi rodzice przepisali surowy dom na mojego brata który w międzyczasie mieszka z rodzicami w ich drugim domu, a ojciec ma jeszcze trzecią chate wolną której mi nie chce przepisać, choć w stanie surowym dom ale jednak. Tymczasem ja sie cisnę z mężem i z dzieckiem w ciasnym mieszkanku po teściach. Brat mój mieszka z żoną i dziecmi w domu rodziców i moi rodzice tam tak dopieszczają ten dom pod synową i tak jej robią dobrze jak mi nigdy kiedy mieszkałam u nich przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no z ciotkami też coś nie tak jeśli nie interesowały się dlaczego nie chcesz wracać do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze te zabieranie do siebie to bylo tylko to na co ich bylo stac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze to glupota z mojej str ale bardzo chcialabym zrozumiec kiedy matka oddaje na" przechowanie tak swoje dziecko" jakie moga byc tego powody? To jest dla mnie b wazne xxx ale jakie to ma znaczenie? co chcesz usłyszeć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:44 Bo syn to zawsze coś, a córka - byle co. Na ogól ludzie bardziej cieszą się w uka płci męskiej, odwrotne sytuacje to wyjątki. Córka - ona i tak zawsze sie matka i ojcem zajmie na starośc - przecież nie synowa! Córka jest potrzebna do opieki, a z syna sie jest dumnym. Dlatego bat dostał dom, a Ty ochłap.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matka w depresji lub innej chorobie /z kregu psyche/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie ma znaczenie uwierz mi moze mozna to jakos RACJONALNIE wytlumaczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:59:25 a najlepsze że moi rodzice zawsze twierdzą że na źle mi nie chcą. I to zdanie brzmi tak że wstyd mi o coś ich dalej oskarżać. Kontakty z mamą mam całkiem dobre. No ale w kwestii majątku ona zawsze odsyła mnie do ojca a z ojcem już rozmowa na jakiekolwiek poważne tematy idzie zawsze bardzo ciężko albo w ogóle nie idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:11 Bo dla ojca nie jesteś partnerem do rozmowy. Pewnie pochodzisz z bardzo tradycyjnej rodziny. Wychodzą z założenia, że tobą ma się zaopiekować mąz - od tego jest głowa rodziny. Majatek zawsze zapisywany był na syna - córce dawano tylko posag/wiano. Pewnie zapłacili za twoje wesele i obowiązek spełnili - źle dla ciebie na pewno nie chcą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×