Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego matki wtrącają się w wychowywanie cudzych dzieci

Polecane posty

Gość gość

Zauważyłam dość dziwną rzecz. Matki na placach zabaw uwielbiają się wtrącać w czyjeś sprawy i w wychowywanie dziecka. Niejednokrotnie byłam świadkiem jak matka zwracała uwagę innej matce, podważając w ten sposób jej autorytet. Na przykład dziecko chce dostać smoczka, a jakaś inna kobieta: "no niech pani da dziecku smoczka, przecież panią prosi", dziecko dostaje histerii, matka uspokaja dziecko i prosi żeby się uspokoiło, a jakaś baba: "co z pani za matka, nie widzi pani, że dziecko płacze?" Czy te baby naprawdę nie mają co robić? Po co się wtrącają? Czekam jak mi jakaś spróbuję zwrócić uwagę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi i mojej kumpeli nasza znajoma która nie ma dziecka czasem się wtrąci i daje jakieś złote rady na temat dziecka to jest jeszcze lepsze. Ale to prawda co piszesz- jak to się mówi nie ich dziecko to niech się nie wpieprzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 88
dowartościowują się w ten sposób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ludzie zawsze myślą o sobie, ze są lepsi i wiedzą lepiej. Mi często inne mamy "pilnują" dzieci na placu zabaw :D Mam dość sprytne dzieciaki- takie co to wszędzie wlezą i nic sobie nie zrobią. Moje 1,5 roczne dziecko lepiej radzi sobie z przeszkodami niż niejeden trzylatek. Jak mała pojawia się w zasięgu wzroku mamy, która nie puści nawet trzylatka samego na drabinki, to ta obca kobieta zaczyna ja asekurować a mnie poraża swym piorunującym wzrokiem. Ale przestałam się tym przejmować. Ja wiem na ile mogę pozwolić mojemu dziecku i z czym ono da sobie radę. A jeśli ona czuje potrzebę "doopiekowania" się nim to jej biznes :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdsfsdf
Widocznie wyglądasz na młodą i zagubioną i stąd czyjeś uwagi. Swoją drogą czy nie uważasz że sytuacja jest lekko absurdalna?? Po co bierzesz smoczek ze sobą i dziecko go widzi, jeśli nie zamierzasz dać nawet gdy płacze? To jakaś metoda polegająca na drażnieniu dziecka i znęcaniu się psychicznym?? Albo smoczka nie ma i dziecko płacze bo nie może dostać albo jest i wtedy go dajesz. Nie bierz smoczka, nie ucz dziecka że on jest, a sprawa będzie prosta i zrozumiała i dla dziecka, i dla postronnych obserwatorów scenki rodzajowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takich i podobnych sytuacjach odpowiadalam z (wymuszonym) usmiechem grzecznie, glosno i zdecydowanie : NIKT PANI NIE PYTA O RADE. Gdy dalej gadala, to ignorowalam. Teraz wszystkie mniej czy bardziej bliskie "znajome" z piaskownicy wiedza, ze w stosunku do,mnie na nic sobie nie moga pozwolic. Inne; pokorne nadal sa wiecznie pouczane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dokłądnie, widze tój brak logiki i pewnie samo im się wyrywa, bo widza nieogarniętą niekonsekwentną matkę.Mnie cudze dziweci walą, niech robią co chą, nie latam za mimi, ale byłą raz lacja,ż edziewczynka 3 letnia spadłą prosto na głowę z drabinki, bo mama siedziała i mjędrkowała, jaka to jej córónia zamodzielna.Inne matki zajęły się wsoimi dzięmi i bach, mała leży i się nei rusza, matka histeria, jakoś wtedy inne matki były jej potrzebne, wcześniej się odganiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi nikt jeszcze nie zwrócił uwagi. Podawałam przykłady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z drabinki może spaść także siedmiolatek. Wiec będziesz swoje dziecko asekurować do 10 r.ż. ? Jak dziecko sobie radzi to trzeba mu dać trochę swobody. Dzięki temu mam sprytne dziecko a nie czterolatka, którego trzeba za rękę po schodach prowadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jako tata uwielbiam jechać po takich mamusiach i do spodu. Nasza starsza córka to wcielony diabeł na placu zabaw, Nie, nikomu nie robi krzywdy ale jest jej pełno. nie zaczepia innych dzieci w sposób który można uznać za nieelegancki, ale jak to dzieci. Kiedyś pojawiła się mamusia której wszystkie dzieci przeszkadzały. Zwracała uwagę na to że jedne biegają, inne sypią pisakiem, a jeszcze inne piszczą w zabawie. Kiedy dotarła do mnie zanim się odezwała, usłyszała - tylko jedno słowo paniusiu, a ci pojadę ruro tak że papcie zgubisz uciekając z tego placu, Jak tobie inne dzieci przeszkadzają to bierz swojego bękarta i s********j na cmentarz - tam dzieci nie znajdziesz. Mina penery z******ta, ale już otwierała usta dodałem To jest plac zabaw dla wszystkich dzieci, więc albo ryj krótko, albo w*********j. Mamusia się zatkała do końca, ja dostałem brawa. Żadna tępa c**a nie będzie mi dziecka ustawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×