w tym roku nie robię na świeta kompletnie nic

przez ostatnie lata w wielkanoc przewijały się tłumy gości a to siostra z mężem, rodzice, teście, rodzeństwo męża a ma ich 6 . miałam całą masę roboty w tym roku zapowiedziałam że to ja przychodzę z mężem i dzieckiem na krzywy ryj. Chodź raz chcę mieć święta kojarzące się z odpoczynkiem a nie tylko z tłumem gości do obsłużenia. Jutro pojedziemy, kupię jakieś ciasto, zrobię jakąś sałatkę żeby nie iść do kogoś z pustymi rękami, dzieciom kupie słodycze, jakis lepszy alkohol wino lub sheridensa żeby było do delektowania się a nie uchlania mordy i tyle. Wyjdę przed rodziną na skąpca i nieroba przy tym?

Pisze i mówi się "teściowie". A pomysł z krzywym ryjem pochwalam. Nie znoszę świąt.

Ja też mam w d***e. Mam wielki dom i zawsze do mnie wszyscy przychodzą i nic nie przynoszą ew ciasto, choć proszę. W tym roku ugotuje 50 jaj i wymocze w barwnikach, gar zurku z kiełbasą i salatke jarzynowa. Mam nadzieję, że za rok nie przyjdą :)

Nie. Ja robię tak samo...

Absolutnie popieram..Jaki nierób i skąpiec?Masz prawo spędzic święta tak jak Ci się podoba....Ja też pierwsze lata po ślubie robiłam Swięta zapraszałam....ale to się skonczyło..wiesz jak mi ulżyło..:)

Brawo brawo :D:D:D

Myślę że nie, każdy może mieć dosyć robienia świąt rok w rok bez przerwy :D

Masz rację. Jeszcze gdyby było tak, ze raz u Ciebie, raz u teściów, raz u jednego brata czy tam siostry itp. to ok, wypadałoby robić święta raz na kilka lat i wtedy jest spoko ale gościć ich co rok to przesada. Najwygodniej nic nie kupować, nic nie robić, dom sprzątnąć i zamknąć, posiedziec u kogoś i wrócić do ciszy, spokoju i porządku. Wstyd przyznac ale moja rodzona siostra tak robi - dzień u teściów, dzień u naszych rodziców i ma spokój. Ja zapraszam moich rodziców do siebie bo nie chcę, żeby siedzieli sami wiec i teściów wołamy, kiedyś zapraszałam też męża rodzeństwo ale oni nas nie zapraszali ani razu więc się skończyło. I nie jest mi głupio. Moim zdaniem rodziców można ugościć ale rodzeństwo wiecznie przyjmować bez rewanżu - przesada.

no własnie my to samo, kupilismy dom, mamy wielki salon i zawsze aaa bo u mnie najwięcej miejsca, bo ogród i dzieciaki mają gdzie gonić, aaa to jak przyjadą teściowie ten ten i tamten też by przyjechali, teściowa jeszcze mądra sama swoje dzieci spraszała do mnie, rodziców w sumie zapraszalam sama, siostra jest u mnie często gęsto to jak by w świeta nie przyjechała i takie tam no sorry, kurdę ja miałam całe święta spieprzone bo trzeba dla gości przygotować. Dobra no w sumie ta siostra czy mama jak przyjechały to pomagały w kuchni ale one nie wiedzą co gdzie trzymam więc też pomoc średnia a teraz powiedziałam koniec. siostra już mnie zaprosiła i rodziców do siebie, zobaczymy czy od strony męża ktoś się domysli bo z nimi najgorzej, przyszli lordy i paniusie żeby koło nich latac a w sumie nie przynosili nic

ja tez tak robię, po jednym dniu u kazdych rodziców, wolą tak niz do nas przyjsc, a i ja nie narzekam ;)

u mnie to samo rodzina meza to najlepiej by się do nas wpakowała i po kłopocie ,a najbardziej mnie wk.......ze jak tesciowa zaprasza na swiateczny obiad to nas nigdy tylko swoje córeczki a nas na kawe i ciasto