Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czemu dzieci od malego uczone sa materializmu

Polecane posty

Gość gość

Czesto jak jedziemy do rodziny, gdzie sa dzieci to dzieci nie patrza na to ze ciocia przyjechala, fajnie, pobawimy sie tylko patrza czy ciocia ma dla nich cos w reku. Nie raz tez slyszalam jak rodzice mowia do dzieci: idz zobacz co tam ci ciocia przywiozla. U Was w rodzinach tez tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, to chyba kiepscy rodzicie tak dzieci wychowuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie dzieci sa obsypywane prezentami i to często drogimi ( tablet smartfon czy kieszonkowe od dziadków w kwocie np. 500zl) Uważam jednak że wszystko w granicach normy i taka kwota nie jest odpowiednim prezentem dla 7 latka. Powtarzam rodzinie by się powstrzymali a jak już naprawdę musza by prezentem była ksiązka lub słodycz i tyle. Dziecku tłumacze że nie liczy się to co dostanie itp. i w sumie moje dziecko nie czeka na jakieś prezenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez swojemu dziecku tlumacze ze nie licza sie prezenty i pieniadze, ale czasem ciezko jak babcia mowi "a co tam ci ciocia lub wujek ostatnio przywiezli?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
często się spotykam z tym tekstem "idz zoabcz co ci ciocia przywiozła". masakra żeby takie małe dzieci uczyć grzebania po torbach. tą kuzynkę która potrafi tak ładni "przywitać" omijam teraz szerokim łukiem bo jeździłam do niej często nawet 3,4 razy w tygodniu i nie uważam żebym za każdym piardem musiała wozić jej dzieciakowi słodycze, to juz przesada, dlatego odkąd skończyło dwa lata i pojawiło się drugie odwiedzam ją nie częściej niż raz na 3 miesiące. ponadto dzieciak był nauczony wyciągania gości do zabawy a matka nawet mu uwagi nie zwrocila że może ciocia chce kawe w spokoju wypic a nie bawić się z gowniarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_konkubina
nie, tak nie jest, ale 'ciocie' też trzeba pouczać, żeby nie rozpuszczały dzieci kupując im coś przy każdej wizycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas tez tak jest w rodzinie. i to własna siostra tak szkoli dzieciaki. wstyd przed ludźmi bo ma ich czwórkę i jak ktoś przyjeżdża to zaglądają w łapy czy ktoś czegoś im nie niesie, a jak nic nie widzą to do toreb. siostra nie widzi w tym nic złego i wręcz uważa że to obowiązek nosić dzieciarom słodycze za każdym razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy od rodziny i osób które odwiedzają. U nas jest zawsze (syn 15 miesięcy) "idź zobacz kto to do nas przyszedł" Jak dostaje coś to to są pieniądze, tzn od moich dziadków, z rodzicami mieszkamy a rodzina męża-jakoś nie mamy kontaktów. Moja babcia dla mojego syna daje 200 zł miesięcznie i do tego jak wpada to "przynajmniej" 10 zł co mnie bardzo denerwuje, ale ja te pieniądze wrzucam do skarbonki i jak jest cieńsza wypłata to idzie na jego deserki czy inne przyjemności, ja dla siebie z tych pieniędzy nic nie biorę, ale przeważnie kupujemy mu coś "większego" typu wózek, rowerek itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spaliłabym się ze wstydu gdyby moje dziecko zamiast przywitać się czekał na prezent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mnie to zawsze denerwowało u innych dzieci a teraz mam swoje i robia to samo chociaż tłumacze ze tak nie wypada itp.....ale jak ciocia ,babcia,wujek praktycznie za każdym razem cos przywiozą to dziecko już samo pyta co masz dziś dla mnie.Moja siostra to sama ich pyta co ma im przywieź następnym razem ,a gdy zwracam jej uwagę to mowi ze ciocie sa od rozpieszczania i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt nie jest od rozpieszczania i nie powinno się rozpieszczać dzieci. słodycze powinni dawać rodzice jeśli chcą, a nie potem taki smarkacz patrzy tylko czy coś dla niego jest a nie na osobę która przyszła w odwiedziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście. W rodzinie mojego męża tez tak jest, a nie kup jakiegoś drogiego prezentu na urodziny ich dzieci albo daj mniej niż 100 zł np dwu letniemu dziecku to obrobią tak ze uszy tydzień będą piekły.. albo jak babcia do tych dzieci przyjeżdża to pierwsze to pada pytanie Co dla mnie masz? a nie Czesc babcia!!! jak to zobaczyłam to mnie z nóg scielo.. no ale taka babcia to zamiast wziąć dziecko i pójść z nim na spacer to woli prezent kupic i mysli ze ma z głowy. Tak samo rodzice! Gdyby uczyli ze nie prezenty a zabawa, spacer są ważniejsze to dzieci nie reagowały by tak na wizytę cioci wujka czy dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabii8988
Gdyby odwiedzający goście nie przynosili prezentów podczas każdej wizyty dzieci nie kojarzyłby ich z tym, a dorosłemu łatwiej dać coś co zajmie dziecko niż bawić się lalkami wyjść na boisko, układać puzle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja ogólnie odwiedzając koleżanki/kuzynki/siostrę to nie idę do ich dzieci i nie mam zamiaru bawić się z nimi tylko w spokoju wypić kawę i porozmawiać. ale jak to najczęściej bywa najpierw sprawdzanie co przyniosłam (mimo, że robię to z musu) potem szarpanie za rękę do zabawy, a jak odmawiam matka ma krzywą minę. no cholera jasna tak ciężko zrozumieć, ze niezbyt fajne jest kupowanie co pies zaszczeka tony słodyczy i zabawa na poziomie orangutana? pewnie mogę przynieść czekoladę ale raz na miesiąc choćby a nie kilka razy w tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w rodzinie nie ma zwyczaju kupowania dzieciom czegokolwiek, więc nikt nie kojarzy wizyt z prezentami. Dzieci dostają prezenty tylko na święta i urodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas tradycyjnie kupuje się tylko jakąś czekoladę albo jajko niespodziankę. I nigdy moje dziecko nie sprawdza co mu ktoś kupił. Dostaje coś słodkiego, ale nie przywiązuje do tego większej wagi bo słodycze dostaje często bez okazji. Z tymi prezentami przy każdej wizycie to chore :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej z 22:23 - karygodne jest by pozwalac dzieciom grzebac w torbie goscia. Ale rownie obrzydliwe jest twoje podejscie, zatem dla Twojej wiadomosci: jak sie przyjezdza w goscine z torbami, to znaczy, ze bedzie sie tam nocowac a to z kolei oznacza, ze sie z pustymi rekami nie przyjezdza SZCZEGOLNIE gdy sa dzieci. Zatem pojmij ze jak Twoja siostra kogos gosci a ma czworke dzieci to z pewnoscia nie lezy i nie pachnie tylko zapier..la, gosciowi ktory dzieciom drobiazg przyniesie korona z glowy nie spadnie i sorry, to sa PODSTAWY dobrego wychowania. Zarzucasz siostrze ich brak a sama tych zasad nie znasz. Wasi rodzice polegli zdecydowanie.,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z tego co zauważyłam, że najwięcej prezentów materialnych dają ludzie ktorzy ambicją nie grzeszą i w sumie nic innego dziecku do zaoferowania niz ten materialny prezent. Jak tak lubią to dziecko proszę bardzo, zabrać dziecko do zoo, na wycieczke czy spacer tak żeby dziecku wyszło na zdrowie. A kompy, tablety, iphony i inne dziadostwa no sorry robią z dzieci debili pozbawionych własnego logicznego myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mogę czytać tych bzdur
Co wy chrzanicie wszystkie! że nie uczycie dzieci materializmu i wyrachowania? "słodycze, książki" TAK TAK AKURAT! wystarczy popatrzeć na komunijne prezenty i imprezy na 50 osób w restauracjach, na dzieci w klasach 1-3 jakie mają telefony, ciuchy. Kto to wszystko kupuje pytam się? dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coz, ja mojej corce stale tlumacze, ze nie wypada pytac "a co masz dla mnie?". Juz rozumie, ale rok temu byl z tym straszny problem. Glownie dlatego, ze babcia i pradziadek zasypuja corke prezentami na kazdym kroku. Jak dziecko jedzie do babci na dobe, to wraca z pelna torwa nowych zabawek. moge mowic, mowic, mowic ale nie trafia, jak do slupa. O tyle dobrze, ze dwa lata walki zaowocowaly tym, ze kupuja rzeczy inne niz czekolada i zelki. Wiec jest postep. Teraz walczymy z nadmiarem prezentow ale obawiam sie ze to jest nie do ukrocenia. Kiwaja glowami ze zrozumieniem, ze owszem, tak sie psuje dziecko, ze tak nie mozna, ze bedzie materialistka, ze trzeba to zmienic... i co? Latwo sie domyslic, ze guano. Kontaktu ograniczac nie zamierzam bo kochaja wnuczke nad zycie, musze przebolec. Zatem autorze nie oceniaj pochopnie. Rodzice moga stawac na rzesach a jak dziadkowie rozpuszczaja to rodzicom pozostaje tylko upierdliwe gadanie i wstydzenie sie za dziecko. To nie znaczy, ze wychowuja dzieciaka na materialiste. I nie znaczy takze, ze z dziecka materialista bedzie. Bo tak sie sklada ze w tym wieku zdecydowana wiekszosc dzieci tak reaguje. To na szczescie mija. Nigdy za to nie mowie "idz zobacz co babcia ci przyniosla" tylko raczej "babcia przyszla, przywitaj sie z nia i daj buziaka zamiast od progu pytac co przyniosla, bo to nieladnie". No ale co ja moge, skoro babcia przynosi srylion rzeczy ze soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:06 zgadzam się z tobą na kafe same idealne matki idealnych dzieci, wszystkie etycznie je wychowują. Obłuda i fałsz co jak słusznie zauważyłaś widać po imprezach komunijnych najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo od wychowywania jest mamusia i tatuś a od rozpieszczania babcia i dziadek . Dotarło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komu te bajki opowiadacie o tym jak dzieci wychowujecie, kafeteriuszki ideały chodzące hahaha :P spinacie poślady choćby w domu grzyb i malaria, a na obiad chleb z margaryną to bachorek musi mieć tablecik, smartfonik, adidaski oryginalne. Leczcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tym babciom, dziadziom, ciociom kupicie coś chociaż, nawet takie podstawowe rzeczy czy ciągniecie od nich na krzywy ryj i zęby szczerzycie że za darmo dziecko dostało od kogoś to wy nie będziecie musieli kupowac? Mi jest strasznie głupio jak córka coś dostanie, zawsze staram się coś potem oddać za to, z resztom rodzicom dtanowczo powiedziałam ze będę do kosza wywalać jak znowu coś małej przyniosą, nikt nie będzie dziecka rozpuszczał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak gdxies jade w gosci nawet jak nie ma dzieci to zawsze cos kupuje.jak by mi ktos zakazal to i tak bym przywiozla,tak jestem nauczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.20 "z resztom" dwa błędy ortograficzne w jednym wyrazie gratulacje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak matka z ojcem sa pazerni to jakie dziecko moze byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas w rodzinie tak nie jest, ale znam babcie które same dzieci uczą takiego czegoś, chodz zobacz co babcia przyniosła, chowa za plecami , wnuki maja zgadywac i jest radosc, ale jak babcia przyjdzie czasem bez niczego to wnuki maja na nia zlewa i to wina babci, bo rodzice nie raz prosili zeby nic nie przynosiła a ona swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w rodzinie tego nie ma jeszcze (bo dzieci małe ale pewnie będzie) ale u mojej siostry jest niestety - tzn. jej męża siostry mają starsze dzieci i one już takie są. Jeden dostał bluzę od chrzestnej - nie patrzył, że bluza fajna, tylko że nie jest markowa. Moja siostra kupiła chrześniakowi jakieś samochodziki i owszem cieszył się, ale dlatego, że były markowe (pierwsze, na co zwrócił uwagę). Szwagra chrześniak dostał grę i kasę. Kręcił nosem ale wieczorem za to grał z kim popadnie kilka godzin. Moja chrześniaczka ma 10 lat i póki co sama nie wie co by chciała dostać na jakąś okazję, najlepiej coś, co by ją samą zaskoczyło i było super. Ale też miała jazdy na pytania do babć czy cioć "co mi kupiłaś?". Na szczęście wyrosła. W reszcie rodziny jeszcze tego problemu nie ma bo to małe dzieci, które cieszą się ze wszystkiego. Na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do zskutej paly z 9:02 - piszac ze bachory siostry zaglądają di toreb mam na mysli torebke ktora kazda kobieta chyba se soba bierze. Tam by nikt na noc nie został bo z 4 rozwrzeszczanej halastry byłoby to niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×