facet się nie odzywa

od dwóch dni. nie pokłocilismy się, nic.reguła było to, że rozmawialiśmy codziennie wieczorem chociaz przez chwilę. a teraz nic. co ja mam robic, olać to i czekać, aż sam przybiegnie? sama się nie odezwę bo to nie pierwsza taka sytuacja i zawsze ja przerywałam ciszę. co byście doradzili? i nie, nie sądzę, żeby mnie zdradzał, choć niczego nigdy nie da się wykluczyć.

Kolejna księżniczka

nie jestem księzniczką, on jest księciuniem :D dwa lata razem i kilka razy odwalił taki numer-cisza na kilka dni...a ja siedzę, martwie się, czy cos mu się nie stało, dzwonię, on jak gdyby nigdy nic "mówiłaś (dwa dni temu) że masz duzo nauki, nie chciałem ci przeszkadzać"...

też sie z kimś takim spotykalam, po miesiącu przerwy się odezwal, jak powiedziałam, że długo sie nie widzielismy..on na to "tak" ? -nie, wcale nie" i kto tu jest księciem? testuje cie, olewa cie, albo bawi sie, postawila bym na jedna z tych opcji.

pytanie jak sie zachować...

ehh..na Twoim miejscu bym nic nie robiła, jeśli do tej pory nie miał czasu przemyśleć jak ważna jesteś dla niego i nie poczul jeszcze tej niepewności, że móglby cię stracic, to daj mu dokladnie na to czas ;) Nie trać szacunku do siebie, on wie, że robi źle.

jak na razie tak robię, on po prostu jest za pewny mnie i swojej bezkarnosci...dziekuje za radę