Problem w relacjach damsko męskich

Mam 20 lat, jestem chłopakiem i jestem zupełnie beznadziejny jeśli chodzi o relacje z kobietami. Wiele osób mi mówi musisz pokonać nieśmiałość. Okej rozumiem to, tylko pytanie jak, a oni wtedy mówią mi musisz dużo podchodzić do kobiet. I tu właśnie jest problem, bo ponieważ słabo mi idzie to bardzo się denerwuje. Jak jestem spięty do dziewczyna to wyczuwa i z marszu nie mam u niej szans= kolejna porażka. A kolejna porażka powoduje że się dołuje i to błędne koło się zapętla. Mam wrażenie że przespałem jakiś ważny moment w momencie dojrzewania i tak jakbym nie nauczył się jakiejś ważnej umiejętności którą opanowali moi rówieśnicy. Czasami staram się pozować na silnego, męskiego macho, ale wiem że to tylko maska i na dłuższą metę i tak udawanie prawdziwego mężczyzny nic nie da. Czuję ogromną presję i jestem bardzo zdołowany.Czy jest jeszcze dla mnie jakaś szansa? A może to i tak wrodzona umiejętność której nie dam rady się nauczyć. Poszukuję porad od osób które były w tej samej sytuacji co ja a udało im się pokonać swoją słabość i teraz bez problemu potrafią podrywać kobiety.Dodam tylko że w innych dziedzinach życia raczej nie mam większych problemów.

Nic na siłę. Wcale nie musisz podrywać, na imprezach poznaje się wiele osób w naturalny sposób, poprzez wspólnych znajomych. Zwłaszcza jak się ma 20 lat. Normalnie rozmawiaj i jak zobaczysz, że dziewczyna jest zainteresowana, zaproś ją gdzieś. I gotowe.

może po prostu nie podbijaj do kobiet - naucz się mieć koleżanki i tak sobie z nimi normalnie rozmawiać i dopiero potem coś próbować -jakby podbij do mnie jakiś facet i konkretnie by pokazał że mu zależy to byłby w moich oczach spalony - a jak np. spotykam faceta jak jestem na imprezie z koleżanką i z nim normalnie rozmawiam to potem jakiś numer po imprezie wspólnej można wymienić czy coś - wiem że pokrętnie tłumaczę ale może ty za dużo od tych dziewczyn od razu chcesz

w sumie napisałam to samo - jesteś gdzieś z kumplami normalnie poznawajcie nowych ludzi - rozmawiajcie itd