Moj facet to pedant mam dosc!

Przeszkdza mu w MOIM mieszkanou wszystko -sterta noezmytych naczyn -brudne kubki i talerze w roznych czesciach domu -moje rozrzucone ubrania na ziemi -to ze jak sie kapie to zdejmuje ubrania i rzucam na ziemie i tak leżą kilka dni -mam straszne dużo ubrań, codziennie zakladam świeże ale piorę tylko wtedy nal mi czegoś potrzeba -nie prasuje sobie samej pościeli Jak On do mnie przychodzi to caly czas mówi, ze nie moze patrzec jak tak mieszkam (rodzice kupili mi to dwupokojowe mieszkanie w nowowybudowanych apartamentowcach) wiec chodzi i sprząta.

Znam to. Masakra

no, ja bym na jego miejscu w ogóle nie przychodziła do takiego syfu

Nie bedzie chleba z tej maki. Nie pasujecie do siebie. Pogoncie gadow i wezcie sobie kogos podobnego do was. Ja lubie porzadek i tez nie wzielabym sobie pedanta. :-)

Nie sadze ze to jest powod do rozstania. Mimo to wnerwia mnie to jego narzekanie. Jak zobaczyl, ze jestem niereformowaln to sam mi uklada ciuchy, robi pranie, prasuje itd a potem wielkie pretensje ze zrobilam balagan z powrotem!

I tak się rozejdziecie. Potem staniesz się postacią z barwnej opowieści pod tytułem:

To ty Jesteś straszliwie niechlujna

...znałem kiedyś straszną bałaganiarę

i okropnego flejtucha, co ja w niej widziałem!

:D pewnie jeszcze przeszkadza niespuszczona kupa w klozecie, co? Mam taki sam problem :(

0/10 śmierdzi na kilometr prowo, więc bardziej się postaraj