Czy 500 zł na utrzym anie domu to dużo??

Czy 500 zł miesiecznie na jedzenie i artykuły przemysłowe to duzo?? Jestesmy młodym małżenstwem, a dziś mąż zarzucił mi,że za dużo wydaję na dom....

500 to malo. ja na sama siebie wydaje nieraz 500zl w miesiacu nie wliczajac jedzenia, prądu itp. skoro maz taki madry to niech on za 500zl was utrzyma- umowcie sie ze w maju on dysponuje pieniedzmi i moze wydac max 500zl. gwarantuje ze w czerwcu zmieni zdanie.

Chcesz odpowiedzi, która utwierdzi cię w tym, że to jednak mało, żeby mąż nie miał racji? Czy dlaczego pytasz?

na samo jedzenie i artykuły przemysłowe? Co to są artykuły przemysłowe? Chodzi o chemię (proszki, płyn do garów itp.)? jeśli tak, to moim zdaniem za mało.

nie, nie potrzebuje utwierdzania mnie w przekonaniu ze mam rację, bo wiem,że ją mam. 500 zł na jedzenie, proszki, płyny i wszystko to co jest potrzebne na bieżąco do domu, nawet jeśli mieszkamy tylko we dwójkę to moim zdaniem na prawdę nie jest dużo....a powiedziałabym, że nawet zdecydowanie za mało. Po prostu ograniczę zakupy do minimum i tyle.

My wydajemy jakieś 2000zł na utrzymanie z czego 800-900 to rachunki a reszta jedzenie i jakieś artykuły przemysłowe. Żyjemy raczej na niskim poziomie. Jedzenie to głownie pieczywo, coś do chleba, obiad i słodycze. I uważam, że to i tak za mało.

Jakby mi baba potrafiła utrzymać dom za 500zl to bym nosił ją na rękach. To jest niemożliwe. Chyba, że kupujesz kapustę na obiad albo na kościach rosół gotujesz codziennie.

ja z moim na samo jedzenie wydajemy z 1200 zł, więc moim zdaniem to strasznie mało. co wy jecie?

to sie weź do roboty i zarób a nie "opiekujesz sie domem"

Wyjście z sytuacji jest bajecznie proste. Dajesz facetowi 5 stów i niech jeden miesiąc sam rządzi. Każdy wymięka po 2,3 tygodniach. Wcześniej profilaktycznie zużyj zapasy, żeby nie miał zafałszowanej rzeczywistości.

pracuję, ale moja pensja waha się w granicach od 1000 do około 1300 zł. i to co mi zostaje z pensji po opłaceniu części rachunków i mieszkania dawałam na dom, a w tym miesiącu było tak,że na całość zakupów musiał dać mąż no i awantura ,że to za dużo bo wyszło 500 zł... moim zdaniem to kropla w morzu potrzeb, biorąc pod uwagę to,że nie wliczam w to żadnych dodatkowych wydatków z którym zrezygnowała, nie kupuje nic dla siebie, nie mówiąc o ubraniach, kosmetykach itp.

no tak, ale po propozycji żeby on dysponował tymi pieniedzmi na zakupy wywiązała się wielka awantura,że on zakupów robił nie bedzie. No i ja tez robic ich nie będę.