Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia podlasie

rolnik za męża?

Polecane posty

Gość kasia podlasie

co o tym myślicie? mój facet ma pracę ale zmieniły się w niej zasady i zarabia połowę tego co kiedyś, czyli teraz 1500 zł. mówi, że nie opłaca się pracować i chce rzucić pracę a zacząć rozwijać gospodarkę. no ok rozumiem to, ale ja np. nie chciałabym przy tym pracować. kocham go ale nie wiem czy to dla mnie nie za dużo do zniesienia. on hoduje swoje byczki, wiem, że za to są dobre pieniądze. ponadto jego ojciec ma krowy i sprzedaje mleko do spomleku, za same mleko ma 4 tyś miesięcznie, a chcą powiększać hodowlę. i teraz nie wiem... pisać się na to? wiem, że jest zap*****l na wsi. ja teraz kończę studia i szukam pracy w zawodzie i jeżeli on chce, to niech sobie pracuje na tej gospodarce, a ja w swoim zawodzie i ok.. ale on powiedział, że będę mu pomagać. i co ja mam podejść do jakiegoś byka albo krowy? nie miałam z tym styczności i boję się. jak to rozwiązać? ustalić zasady, umowę mam z nim podpisać czy co? help

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
pieniądze z tego są dobre, bo np. po sprzedaniu 2 byczków ma 10 tyś. a swoich ma kilkanaście sztuk. chcemy się budować. ponadto on chce wziąć program młody rolnik, gdzie dostaje się 100 000. sto tysięcy zł. 70% wydaje się na np. maszyny, ziemię. reszta na co chcesz. dla mnie to duży dylemat, nigdy nie chciałam pracować na wsi. ale co on zarobi, gdybyśmy poszli do miasta? całe g***o. moglibyśmy wtedy pomarzyć o mieszkaniu. a na wsi za pieniądze z gospodarki wystawi się dom w 2 lata. jego rodzice mają dużą gospodarkę i mają kasę z tego, 0 problemów finansowych, spory dom, ostatnio solary założyli, teraz robią kuchnię i łazienkę oddzielną dla nas (póki byśmy nie poszli na swoje). pisałybyście się na takie coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
help?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu twoja dupa i twój problem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
no ale pytam też innych, wiem, że moja dupa. co byście zrobili na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamień się :) ja rolnika szukam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz to twoja sprawa co zrobisz.Ja pochodze ze wsi,moi rodzice maja gospodarke.Owszem kasy jest ale zapieerol jak nie wiem co.Ja absolutnie od poczatku nie chcialam miec z tym nic wspolnego (boje sie krow i wogole calego tego badziewnia)Skonczylam studia mieszkam w miescie.Moi rodzice chcieli calosc zapisac mnie( jestem jedynaczka)ale ja nie chce i nigdy nie chcialam.Nigdy bym nie,,poszla na gospodarke,, o nie.To nie dla mnie.Ale ty zrobisz jak uwazasz.Bo to twoja decyzja.Nie wiem moze dogadaj sie co do kwesti pomocy z chlopakiem czy narzeczonym.Teraz mozna sobie wynajc pomocnikow w gospodarce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym wybrała proboszcza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
wiem właśnie, że zapierdziel jest konkretny. ale on żadnych świń nie trzyma, tylko te krowy i byki. no i ma dużo ziemi, którą trzeba obrabiać (Wiadomo, że nie ja, bo traktorem jeździć nie umiem), łąki, las też ma. no ale problem jest taki, że ja nie podejdę do żadnego byka czy krowy. doić nie umiem, nigdy tego nie robiłam. ale oni mają dojarkę więc ręcznie nie trzeba doić. jego matka pracuje zawodowo ale też pomaga przy tych krowach, ale powiedziała, że jak on rzuci robotę to już jej nie zobaczy przy tych krowach, czyli też nie chce robić przy tym. ja sama jestem ze wsi i moi rodzice też mają gospodarkę, od małego musiałam pomagać i powiedziałam sobie, że nigdy na wsi nie zostanę. mam uczulenie na kurz, siano, słomę, zboże. nie mogę przy tym robić. ale miłość nie wybiera... dlatego dylemat mam totalny. czy dziadować w mieście czy zapierdzielać na wsi. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja na twoim miejscu ustalilabym z mezem czy narzeczonym ze niech robi co chce ale ty bedziesz pracowac zawodowo a on w gospodarstwie, ale nie moge zrozumiec dlaczego tak sie bronisz przed tym i zarzekasz ze nie lubisz i nie bedziesz pomagac, ja bym chciala mieszkac na wsi i miec gospodarstwo,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
ja też chcę mieszkać na wsi, wolę mieć dom na wsi niż małe ciasne mieszkanie w mieście (na duże nas nie stać, w sumie na małe też nie na chwilę obecną). lubię wieś, jest cicho, spokojnie, u nas blisko jest jezioro, las. jest ładnie. ale jak sobie pomyślę, że miałabym wstawać o 4 czy 5 rano do tych krów, karmić je (nie wiem nawet jak to się robi), dawać im słomy czy coś, jeszcze może gnój wywozić to mi się słabo robi. w lecie też przecież przy żniwach jest robota. a ja mam uczulenie na kurz, zboże, dlatego tak się bronię. całe dzieciństwo miałam z****** przez pomoc w gospodarstwie, koleżanki się bawiły a ja musiałam zrzucać zboże do zasieków i nikt się nie pytał czy chcę. owszem, wersja, gdzie ja pracuję zawodowo, sprzątam, gotuję, dbam o dom, od czasu do czasu coś pomogę mężowi przy gospodarce jest ok. ale boję się, że on potem będzie się obrażać, że nic nie robię. że po co mu taka żona co nie pomożę przy gospodarce. i jak teraz mu mówię, że ja tego nie lubię, nie umiem, nie znam się to on się obraża. i mówi, że będziesz sobie żyć za swoje pieniądze zarobione. nie chcę sobie życia zmarnować po prostu, rozwodzić się bo inaczej patrzymy na świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem samo prowadzenie gospodarstwa dałoby się jeszcze jakoś przeżyć, choć nie jest to najlepszy biznes np biorąc pod uwagę ciągłe uwiązanie w domu, zwłaszcza jeśli się hoduje zwierzęta. Ale najgorsze jest to, że gospodarstwa zazwyczaj nie ma się samemu tylko od razu jest przy tym ojciec, matka....kto wie czy jeszcze nie babcia... :o i wszyscy wiedzą swoje :o I na taakie coś na pewno nie zgodziłabym się na żadne skarby, żeby coś NIBY przejmować po ojcu...bo wiadomo. No i jeszcze oczywiście zazwyczaj mieszka się nawet jeśli nie wspolnie to po sąsiedzku :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem problem nie jest to czy będizesz pracowała na wsi czy w mieście ale to ,że twój narzeczony w ogóle nie dopuszcza do siebie możliwości kompromisu w tej sprawie . I podejrzewam ,ze takich spornych spraw będzie więcej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pochodzaca ze wsi.Wiesz wcale nie musi ci wybrzydzac jaka z ciebie zona ze mu nie pomozesz bo tego nie wiesz..Skoro sie kochacie powinnien to zrozumiec.Ze nie mozesz bo masz uczulenie na to czy na cos innego.A po druge ze nie chcesz.Bo nauczyc sie mozesz.Postaw sprawe jasno ty pracujesz zawodowo,dbasz o dom i wogole i o ile to mozliwe to mu pomozesz.Ja jestem uczulona na ten temat bo wiem jaki to obowiazek i ciezka praca.Sama widzisz ze przyszla tesciowa tez nie chce juz w tym siedziec wiec pogadaj z narzeczonym przedstaw mu za i przeciw.Moze w koncu sie dogadacie co do kwesti twojej pomocy w gospodarce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
kingastefankafranka, no niestety jest ojciec, matka i nawet babka jest. ale to ma swoje zalety i wady. swoich przyszłych teściów lubię, to porządni i uczciwi ludzie. ojciec bardzo spokojny, pracowity, matka ma swoją pracę, nie ma czasu na dbanie o dom, nie jest to absolutnie teściowa ze stereotypów, nigdy nie wtrącali się, nie kazali ani mi ani mojemu facetowi czegoś robić. właśnie to będzie jak coś przejęcie gospodarstwa po ojcu, bo on też jeszcze parę lat popracuje ale już później nie da rady bo swoje lata ma. na początek wspólne mieszkanie, oddzielna łazienka i kuchnia. ale chcemy się budować, a z pracy na etacie nigdy nie będzie nas stać na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
licencja, bo on jest bardzo wyczulony na punkcie pracy ogólnie. denerwuje go, jak ktoś nic nie robi, a oczekuje złotych gór. on też jest tylko człowiekiem a nie maszyną do zapierdzielania. jest bardzo bardzo pracowity, tak został wychowany. myślę, ze czeka nas poważna rozmowa. i ja powiem dosadnie, jasno i zrozumiale, czym będę się zajmować. on ma dwóch braci, 18 i 20 lat. jeden się uczy, drugi bezrobotny i nie kwapi się do roboty w gospodarce. to co ja będę zapierniczać a dwa byki będą w domu siedzieć i nic nie robić? o nie, tak na pewno nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia podlasie
jeszcze się ktoś wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na twoim miejscu namówiłabym narzeczonego do spisania z ojcem umowy o prace za jakies godziwe pieniadze a za resztę niech utrzymuje nierobów.Sama bym poszukała pracy w swoim zawodzie, znając życie poza prowadzeniem domu bym pomagała w drobnych pracach porządkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BylaŻona rolnika
Autorko! Zmykaj, gdzie pieprz rośnie. Na Twoim miejscu nie bawiłabym się w "gospodynię na gospodarstwie". Miłość miłością, spowszednieje (niestety) a mamusia ostatecznie pokaże Ci, gdzie Twoje miejsce! W końcu to ona jest tam panią domu. Wierz mi, wszystko pięknie wygląda przed ślubem... obiecanki cacanki, po ślubie okazuje się, że skoro zgodziłaś się zamieszkać z teściami, to będziesz musiała podporządkować się nie tylko mężowi, ale również im. Przykre... ale prawdziwe. Na końcu powiedzą Ci, że nie masz nic do gadania! Takie jest życie na naszej pięknej, polskiej wsi! Lepiej żyć samemu, ale być niezależnym!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×