Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Starowuj

Wojny Plemników na szkoleniu, czyli prokreacja pierwotna

Polecane posty

Gość Starowuj

Drogie panie, starające się zwalczyć kryzys demograficzny, mimo lęku mężusia przed "Świadomym Tacierzyństwem"! Pozwolę sobie zacytować wam post z sąsiedniego forum, opisującym jak pewna małżonka postanowiła w końcu zostać mama wywołując przy tym... wojnę plemników. To podświadomy mechanizm psychofizyczny skłaniający kobiety do równoczesnej kopulacji z wieloma partnerami, by nagrodzić ojcostwem producenta... najdzielniejszych plemników. Został on opisany w popularnonaukowej książce J. Bakera "Wojny Plemników i Inne Batalie Łożkowe", opisującej ludzkie zachowania prokreacyjne. Ta pani na pewno jej nie czytała, lecz oddała się we władanie naturalnych popędów - z pozytywnym skutkiem - cytuję, poprawiwszy orty i literówki. Ku przestrodze przed dzika naturą samicy, a może dla inspiracji? Nazwijmy ją "Żona pracująca: Wyjechałam kiedyś na szkolenie na 3 dni. Spotkałam tam 3 facetów. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale zaczęłam uprawiać z nimi seks. To było dwa dni ciągłego rżnięcia- całe ranki, wieczory, przerwy w szkoleniu. Każdy z nich wiedział o sobie. Raz zrobiliśmy to oni trzej i ja jedna, robiliśmy to też osobno, np. robiłam to z jednym, szłam do drugiego itd. Oni oczywiście wiedzieli, że są jedni po drugim. Pozwalałam im się spuszczać we mnie do tyłka i do cipki. Nie myłam się, szłam do drugiego i zaczynaliśmy jazdę na nowo. Ciągle byłam, że tak napisze "zaspermiona"- i to najbardziej mnie podniecało. Oraz to, ze bardzo ryzykuję, nie tylko chorobę, ale i ciążę. Bo z mężem uprawialiśmy tylko stosunek przerywany, nigdy nie brałam tabletek itd. Oczywiście zaszłam w ciążę, mąż do dziś myśli, ze wpadliśmy. A ja nie wiem kto jest ojcem, wmawiam sobie, ze to on, bo zaraz po moim powrocie uprawialiśmy seks, ale nie kończył we mnie. Najbardziej mi wstyd, że nawet nie wiem o tych facetach niczego. Gdyby to wyszło kiedykolwiek... straszne, ale nawet kiedy do dziś o tym myślę czuję wstyd pomieszany z podnieceniem. Córka ma dziś 1,5 roku, nie wiem co mnie naszło, ale dużo wtedy piłam i czułam rutynę w związku... Ojcem jest producent najmocniejszej spermy! Udało się... szkolenie! Nawet przy łatwym dostępie do badań DNA tylko zbieg okoliczności może sprawić, że meżuś dowie się, że hołubi "kukułcze jajo". Jak wykaże się wypełnianiem obowiązków tacierzyńskich - może córka żony będzie miała (przyrodnie) rodzeństwo. A jak nie to... będzie następne szkolenie. Mąż po powrocie: No jak było? Żona: "Po szkoleniu czuję się... przeszkolona"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×