Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jakie obowiazki w domu maja wasze 4 latki

Polecane posty

Gość gość

moj maly musi sprzatac swoj pokoj wiadomo ze bez wycierania kurzu mycia okien ale zabawki sprzata scieli lozko na ile potrafi siostra zarzuca mi ze niszcze mu dziecinstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak u ciebie, musi ogarnąć swój pokoik, zabawki na miejsce odlozyc( w jakiej kolejności to na polkach się znajduje to już dawno na to machnęłam ręką), nie może nic walać się na podłodze..zbyt dlugo Kurze szmatką ścierać u siebie i w innym pomieszczeniu w domu np. ławe, komode Odnosić po sobie naczynia do zlewu (, ale sztućce do zmywarki wrzuca) Pomaga w opróżnianiu zmywarki kładąc naczynia na blat kuchenny, a starsze odkladaja na miejsce w szafce Wszystkie śmieci(papierki, kubki,skorki,ogryzki) obowiązkowo do kosza a nie na stolik, nie na podłogę Pomagać w rozwieszaniu bielizny , pomagać w składaniu JEJ prania i odkładania swoich ubran na miejsce Pomagać w pielęgnacji ( kąpiel, czesanie) zwierzyńca, sypać karmie do miski . Pomagać w zmienianiu trocin ,czy kuwety Lubi mopem jezdzic po terakocie kuchennej ( ale ktoś inny jej mop moczy i wyciska, ona tylko dla frajdy nim po kuchni i łazience jezdzi Jak na razie traktuje to formę zabawy , anie rozkaz czy kara, , zapewne jak dorośnie to jej to zbrzydnie i będzie traktować jako mus tak jak starsze Pisząc pomagać mam namyśli, ze to robi to z inną osobą, lub pod czyjaś kontrolą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bawic sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniałam dodac, ze brudne ubranka i bieliznę rzuca do kosza w łazience Ubiera się sama bez pomocy , oprócz głowy tez myje się sama ,lecz trzeba pogonić do mycia zębów ,czy kąpieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę jesteś toksyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka JEŚLI MA OCHOTĘ TO może mi pomóc w wieszaniu prania itd. Kuwety nie dałabym jej tknąć. Papierki itp. odnosi do kosza, talerzyk i sztućce kładzie koło zlewu. Jeśli ma ochotę robi ze mną obiad czy ciasteczka. Ale przede wszystkim się staram, aby dzieciństwo było dzieciństwem. Nie zmuszam do niczego. Nie szkolę jej na sprzątaczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może za 3-4 lata dziecko będzie odczuwać zero przyjemności z swoich obowiązków ( trudno,ja tez nie zawsze lubie to co mam do roboty), jak do tej pory traktuje to jako dobry pretekst do pochwały , jaka jest świetna i fajowa. Starszym fascynacja pomocy minęła tak w wieku ok 7 lat i robią to z przymusu , bo muszą ( oprócz obowiązków przy zwierzyńcu, bo na to nie marudzą i robią przy sierciuchach sporo z chęcią)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I bardzo dobrze że dziecko ma obowiązki ;) Posprzątanie własnych zabawek - każde dziecko powinno to robić.Jest szansa że dzięki temu dzieciak nie będzie zepsute i szybciej uzmysłowi sobie że mamusia nie wszystko poda pod nos :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmiana kuwety z tym się wiąże, ze któreś z nas wysypuje brudny zwirek/piach, czyści kuwetę, a mala wsypuje świeży suchy To samo z trocinami sw.mors.-identyczna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zbieranie zabawek z podłogi na sam wieczór i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie maja, a zabawki raz sprzątamy razem a nie raz jak nie chce im się ,to ja zbieram , bo jak nie ja to kto by to zrobil? nikt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój 4,5 latek ma obowiązek sprzątania w swoim pokoju. Tyczy się to głównie zabawek i klocków, plus ścielenie łóżka (w sensie ułożenie kołdry rano). Do tego u nas w domu obowiązują pewne zasady ułatwiające moje i męża obowiązki, do których dziecko też się stosuje (z naszym przypominaniem), takie jak: wyrzucanie śmieci do kosza (tu moja walka z papierkami, bo łatwiej przecież zostawić na stole zamiast wyrzucić do kubła leżącego metr dalej przy biurku ;-) ), odnoszenie talerzy i sztućców do kuchni, wrzucanie brudnych ubrań do kosza na brudy (tu też muszę gonić, bo ma brzydki nawyk ściągania skarpetek i zostawiania tam gdzie ściągnie - wiadomo facet ;-) ), itp jak coś mi się jeszcze przypomni to dopiszę ;-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomagam w sprzątaniu pokoju, lóżko czesto ścieli sam. W domu jak sprzątam to zawsze dostaje szmatke i albo wyciera kurze ze stolu, mebli albo myje szyby z prysznica -zależy gdzie akurat sprzątam. Przynosi brudne naczynia do zmywarki, swój talerz i sztućce chowa, odklada buty na polke i wiesza swoja kurtkę - to tyle. Ogólnie jest bardzo pomocny ale obowiązków jako tako nie ma, proszę o różne rzeczy wiec je robi. Jak dyskutuje to proszę o wiecej :) juz sie wycwanił i wie by robić to o co mama prosi szybko i bez gadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_konkubina
w tym wieku sprzątał zabawki - czasem tylko na wieczór, czasem w ciągu dnia, zalezy ile nabałaganił, znosił po sobie naczynia ze stołu, resztki po wycinankach też musiał sam wyrzucac do kosza, czasem poprosiłam, żeby mi pomógł nieść lekką siatkę z zakupami (to bardziej dla przysposobienia do pomogania, bo to nie faktyczna pomoc); wynoszenie swoich brudów do pralki, czy kosza to już chyba ciut później było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I bardzo dobrze, że są jeszcze takie matki jak toksyczna, która rozumie, że ważne jest żeby uczyć dzieci obowiązkowości od dzieciństwa. Nie przesadzajmy, nakarmienie zwierząt, posprzątanie swoich zabawek, czy odniesienie talerza do kuchni to nie jest praca w kamieniołomie. I nie uważam, by dawanie dzieciom obowiązków to odbieranie im dzieciństwa. Toksyczna, nie zawsze się z Tobą zgadzam, ale tu przyznaje Ci 100% racji, szczególnie jeżeli chodzi o obowiązki przy domowym zwierzyncu. Dzieci będą przynajmniej rozumiały, że żywe zwierzę to nie zabawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obowiązki nie są zabawą, mogą ją przypominać jeżeli uda się tak do tego podejść ale jednak nią na dłuższą metą nie są i uświadomienie dziecku że w życiu jest i zabawa i troszeczkę "pracy" nie zaszkodzi. Myślę że takie podstawy jak ogranięcie pokoju z rozsypanych zabawek, wrzucenie skarpetek czy majtek do kosza na pranie, odniesienie kubka po mleku do kuchni , uczy dziecko że te zajęcia są częścią życia, dnia a nie przykrością. Najgorzej jest wtedy kiedy dziecko niczego nie nauczone przez lata, wyręczane , nagle musi zrobić to i owo ;), wtedy na bank będzie bunt i awantura. Uważam że matki uczące dzieci tych drobnych obowiązków robią coś dobrego dla swoich dzieci i w żadnym wypadku nie odbierają im dzieciństwa , bo niby w jaki sposób ? Przykro mi patrzeć na chłopców siostry którzy mają już po paręnaście lat a siostra skacze przy nich jak służąca bo oni są tacy "nieporadni" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję że ten wątek będzie miał mnóstwo wpisów i w każdym matka będzie pisała: Tak mój 4 latek ma obowiązki. Jak nie wpoisz małemu dziecku poczucia obowiązku to potem się nie doczekasz. I mamy te matki cierpiętnice, które sprzątają, po każdym z spoconym czołem, nawet po mężu bo jego mam też nie uczyła. I wychowują tych leni, które wszystko chcą mieć na tacy. I latają za takim 12 latkiem z pasem, grożą, szantażują, karzą...a on i tak nawet talerza po sobie nie odniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pamiętam jak pewne mamusia przyprowadziła do mnie dzieciaka. Dzieciak 4 latka. Straszny bałaganiarz. Bałam się że mi dom zdemoluje. Po pół godzinie jak skończył X zabawę, zaczął inną. A ja mówię: Ok, ale najpierw zanim będziemy malować, posprzątamy klocki. Odpowiedz była: NIE, nie i nie. Histeria bo nie pozwalałam malować..cuda na kiju. W końcu zrozumiał że nie żartuję i zaczął wrzucać tak raz na 5 minut klocka do swojego chomika. Powoli żeby nie dać mi do zrozumienia że robi to bo mu kazałam. Potem uznałam że pochwalę go że zrobił to o co go poprosiłam i pomagałam mu wrzucać zabawki do chomika jak do kosza. Poszliśmy malować i znów to samo, znudził się i chciał oglądać bajkę a ja mówię, ze musimy poskładać kredki, znów NIE, histeria itp. Pytam się go czy w domu święty mikołaj sprząta..A on: Nie mamusia. Albo babcia. A tatuś pytam? Tatuś gra ze mną w piłkę.. Zaczął zbierać bo mu nie chciałam bajki włączyć. I jak przyszła jego mama to podarł rysunki i porozrzucał po całym pokoju a jego mama: Tak nie wolno, choć się ubrać idziemy. A ja mówię: chwileczkę..a kto to pozbiera? Pokazuje palcem na rozwalone kawałki papieru. A mamusia: Ubiorę Kacpra i posprzątam. A ja: O nie, Kacperek już jest duży. I sam pozbiera i to już. Chłopiec zdezorientowany, matka jęczy że za mały a ja nie ustępuje. Pozbierał co do jednego BEZ HISTERII o dziwo, pochwaliłam go, dał buziaka i poszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od 4kropka5 latka
No ja mam przykład u siebie w rodzinie, gdzie chłop już student a trzeba przy nim wszystko robić, bo on nie umie :O Jak na studiach zmieniał stancję, to przyjęliśmy go to siebie na 2 tygodnie. To była masakra! Nawet kibla po sobie szczotką nie umył, tylko zostawił z "pasem startowym"... Bo mama po nim sprząta to ja też mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja 6 latka az wstyd ,ale jak dotad zadnych,lecz popieram osoby które wymagają od dzieci, sama musze już zacząć ,a może za późno i nie da rady już nic wskórać? przespałam chyba 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj starszy syn ma teraz 5 lat i ma swoje obowiazki do ktorych nalezy: 1poscielenie swojego lozka rano 2poszukanie sobie i bratu ubrania i zalozenie go 3znalezenie skarpet dla siebie i brata ( mlodszy pozniej te skaretki zbiera i odnosi do szafy) ;) 4odnosi talerz po jedzeniu do zlewu 5zbierac zabawki wieczorem inaczej wie , ze nici z bajki 6kiedy jestemy np u tesciowej to zawsze staram sie zostawic po sobie porzadek i wymagam od synow zeby poskladali zabawki ktorymi sie bawili. 7 obydwaj odnosza swoje brudne rzeczy wieczorem do kosza na pranie Jestem wymagajaca ale robie to dla ich dobra. Kiedys bylam zagranica i pracowalam u bardzo bogatych ludzi ( super osoby , bardzo milo ich wspominam) ktorzy mieli domy i mieszkania na calym swiecie. Mieli sklep spozywczy w ktorym pracowalam. Kiedy przyszlam tam pierwszy raz i zostala mi przdstawiona ich corka ( studentka) myslalam, ze zle ich zrozumialam bo ona zaiwaniala tak jak i inni pracownicy. Dopiero kiedy zaprosili mnie do siebie i ja zobaczylam tam to zrozumialam , ze to ich corka. Kiedy miala wol;ne na studiach np weekendy msuiala pracowac 10h w sklepie. Nie bylo zmiluj! Czasem stala blada za lada, ze az mi jej zal bylo a jej rodzice spali na pieniadzach ale twierdzili, ze ich dzieci ( mieli jeszcze 2 starszych) musza wiedziec co to znaczy praca , obowiazki i trud zarobienia pieniedzy. I to jest dobry sposob wychowywania dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
, nie wierze w to co napisalas! Taka mamuska by Cie chyba zabila , ze jej synkowi kazesz sprzatac. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zabiła mnie jak widzisz a miałam prawo bo to mój dom, on nabałaganił a ja robiłam jej przysługę że kiedy miałam wolne zajmowałam się jej dzieckiem kiedy musiała coś załatwić, czy dorobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przesadzajcie, mam 10 letnie bliźniaki-syn i córka. nie mają obowiązków typu sprzątanie. od tego jest dzieciństwo aby dzieci mogły być dziećmi. myję dzieci, rozbieram je sama, sama wrzucam brudy do kosza na pranie, po posiłkach normalnie odchodzą od stołu, my rodzice zbieramy brudne naczynia, nie sprzątają- nie zmywają, nie odkurzają, robimy to my. nie robią chlewu nigdy. normalnie. lubię dzieci rozpieszczać, zdarzyło mi się o 21 robić pierogi (na 2 porcje) specjalnie dla nich bo im się zamarzyło :) ale często dzieci wpadają na super pomysł i zrobią nam śniadanie do łóżka czy poranna kawę na rozbudzenie :) nie maltretuję dzieci obowiązkami, jedynym ich obowiązkiem jest nauka. chyba mam aniołki- nigdy nie terroryzowałam ich obowiązkami a mimo to nie trzeba im mówić-posprzątaj, podnieś,wyrzuć itp. po pierwsze nie robią chlewu a po drugie same wiedzą że odkłada się rzeczy na miejsce. a porządków typy odkurzanie na pewno nie będę narzucać, bez przesady, maja mieć dzieciństwo. jak się matkom nie chce wywiązywać z obowiązków to próbują sobie dziećmi pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojej kolezanki mama z klasy tez tak mowila jak Ty, ze dzieci musza miec dziecinstwo i ona nie miala zadnych obowiazkow w domu miala sie tylko uczyc. Kiedy ta kolezanka pojechala na studia daleko od domu to nie potrafia NIC kolo siebie zrobic, nawet ugotowac sobie zupy, zmiecnic poscieli ba! nawet nastawienie pralki byl dla niej nielada problemem. Teraz mimo, ze skonczyla studia pracuje za marne grosze a rodzice oplacaja jej mieszkanie :P Ja jestem jak najbardziej za tym zeby dzieci mialy obowiazki to ich uczy odpowiedzialnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_zaryczy_soon
a potem się niektórym takim dzieciom dzieciństwo przeciąga do emerytury i utrapienie z nauczeniem ich czegokolwiek - patrz masa wątków o księciach - nierobach i księzniczkach leniach, jak zobaczę takie coś, ze mi się kręci przy dzieciach jak już będą sobie życie układały to pogonię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toksyczna dzieci narobila, wprowadzila wojskowa dyscypline i siedzi na kafe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama również niczego ode mnie nie wymagała. Nigdy nie musiałam sprzątać, jak zjadłam tak zostawiłam talerz, brudne ubrania wiadomo wrzucałam do brudnika, ale żadnych kurzy czy ścielenia łóżka u mnie nie było. Moim jedynym obowiązkiem była nauka. Dziwiłam się i współczułam koleżankom, które musiały myc naczynia po obiedzie, czy wstawiać wodę na herbatę! U mnie wszystko mama, mama. A potem przekroczyłam magiczny wiek 15/16 lat i się zaczęło: że jestem brudasem, że nic w domu nie robię, że "nasram i zostawię". No nie umiem, w końcu moim jedynym obowiązkiem była nauka. Bombardowała mnie nowymi obowiązkami i tylko krzyczała, krzyczała, że nie umiem w odkurzaczu worka wymienić, że nawet ziemniaków nie umiem obrać. Jakby to była moja wina. Dla mnie to był horror i jakieś nieporozumienie, bo dlaczego się wścieka i robi co dzień awantury, jak robię to co zawsze czyli nic poza nauką?? Teraz już jestem dorosła i rozumiem, że była zmęczona tym ciągłym lataniem i sprzątaniem po kimś. A najlepsze, że sama była sobie winna, bo wystarczyło od małego uczyć obowiązkowości! Od posprzątania zabawek, czy odniesieniu talerza jeszcze żadnemu dziecku ręce nie odpadły! I nie, to nie jest zabieranie dzieciństwa! Serio wyniesienie kubka do kuchni to tresowanie? Kobiety!! Przecież tak się robi MAMISYNKÓW!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×