Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poród z mężem na Madalińskiego

Polecane posty

Gość gość
Napisałam ten wątek aby sprawdzić czy kobiety które rodzą dzieci mają podobne podejście do tematu - miałam taką nadzieję,bo dla mnie poród z mężem jest po prostu czymś naturalnym... Ale się przeliczyłam. Myślę,że jako bezpłatne,publiczne powinny być uznawane te rozwiązania które są właśnie naturalne - nie płaci się np. za możliwość porodu naturalnego tylko za cesarkę na życzenie. Tak powinno być i w tym wypadku - dopłacać powinny te osoby które mają wymagania dodatkowej intymności czy odosobnienia. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam z mężem przede wszystkim dlatego, że obawiałam się jakiegoś błędu lekarskiego, zbagatelizowania czegoś przez personel. Mąż mnie zna, wie kiedy przesadzam, a kiedy naprawdę jest źle i ma większą siłę przebicia w razie czego. Po drugie chciałam, by w tej wyjątkowej chwili był razem z nami. Po trzecie dla psychicznego wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego inne kobiety decydują się na poród z mężem, ale pewnie z podobnych przyczyn co ja - chcę mieć przy sobie bliską osobę - mąż jest ze mną gdy przeżywam inne trudne chwile, migrenę, okres, chorobę, trudności w pracy, itd. i jest dla mnie naturalne że w ciężkich momentach 1. osobą, której wypatruje i ktorej widok przynosi mi ulgę jest mój mąż - mąż może czuwać przy żonie, kiedy np nie ma położnej - może ją zawołać gdy się coś dzieje, jest praktyczną pomocą - chcę by mąż miał taką samą możliwość przywitania dziecka jak ja - abyśmy zobaczyli je razem i mogli dzielić radość:) - kocham swojego męża i czuję się przy nim tak naturalnie i swobodnie że nie przeszkadza mi że zobaczy mnie umordowaną i spoconą:P - wiem że on tego chce i zależy mu na tym by wtedy być przy mnie, no i że dla niego to nie jest jakiś"straszny widok" po którym mnie przestanie kochać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne masz podejście - poszanowanie intymności dodatkowo płatne... lol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego inne kobiety decydują się na poród z mężem, ale pewnie z podobnych przyczyn co ja - chcę mieć przy sobie bliską osobę - mąż jest ze mną gdy przeżywam inne trudne chwile, migrenę, okres, chorobę, trudności w pracy, itd. i jest dla mnie naturalne że w ciężkich momentach 1. osobą, której wypatruje i ktorej widok przynosi mi ulgę jest mój mąż - mąż może czuwać przy żonie, kiedy np nie ma położnej - może ją zawołać gdy się coś dzieje, jest praktyczną pomocą - chcę by mąż miał taką samą możliwość przywitania dziecka jak ja - abyśmy zobaczyli je razem i mogli dzielić radość:) - kocham swojego męża i czuję się przy nim tak naturalnie i swobodnie że nie przeszkadza mi że zobaczy mnie umordowaną i spoconą:P - wiem że on tego chce i zależy mu na tym by wtedy być przy mnie, no i że dla niego to nie jest jakiś"straszny widok" po którym mnie przestanie kochać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
He he , nie poszanowanie intymności tylko dodatkowe wymaganie odosobnienia. Rozumiem że np kobieta obok życzyłaby sobie aby przy porodzie była jej mama, tata, rodzeństwo i mąż:D to przesada. ale mąż i żona to jakby '1 ciało' :P dla mnie nie powinno sie ich rozdzielać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok rozumiem.Pytalam z ciekawosci.Bo ja tez rodzilam :).Moj maz zapytal sie mnie czy chce zeby byl obecny.Ja kategorycznie odmowilam.Na korytarzu caly czas siedzial:PDla mnie to... zreszto nie bede pisac co.Poprostu nie widze dla siebie w tym nic wspanialego.Sa kobiety ze chca i dla nich to wazne i rozumiem je :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla ciebie tak, ale dla rodzącej obok już niekoniecznie. Postaraj się to zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ona wypisuje, widać że nie rodziła jeszcze, ja rodząc miałam wzdęcia, wymiotowałam, popuszczałam podczas skurczy mocz albo wody sama nie wiem czy tylko tyle i niestety to na pewno było dobrze słychać i czuć zapewne, a wstyd był, niby wiedziałam że to personel medyczny itp ale siłą rzeczy jest nam głupio w takich sytuacjach, przeciez przytomność umysłu miałam w miarę zachowaną. Gdyby tam był jakiś mężczyzna ze swoja rodzącą żoną to chyba bym uciekła, jak można pomyśleć że obcy facet nie przeszkadza podczas porodu. O ile ty jako rodząca nie zwracasz uwagi na nic innego poza swoimi skurczami to mąż wybacz ale zawsze będzie mniej lub bardziej ciekawy co się dzieje wokół. Ja absolutnie w życiu nie zgodziłabym się w takiej sytuacji żeby ktoś zbędny był obecny na sali. Na sali poporodowej były niestety odwiedziny i uwierz mi, że każdy z odwiedzających mniej lub bardziej ciekawskim okiem oblookał sobie inne dziewczyny nie tylko tę którą odwiedzał. Ludzie są ciekawscy, trzeba ograniczać ich obecność tam gdzie są zbędni i koniec. Mnie by przez głowę nie przeszło żeby mojego męża ciągnąć w miejsce takie jak porodówka, jeszcze do pojedynczej sali to ok, ale do zbiorowej?? To jakiś kosmos, dzieckiem jeszcze jesteś kochana....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uslyszalsm kiedys takie fajne zdanie JEślisz puszczasz bąki przy meżu to znaczy ze nadaje sie do porodu rodzinnego, ja rodxilam z mezem bo chcielismy tego razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłem jak pisałem na Madalińskiego pierwsze dziecko i drugie dziecko. Za pierwszym razem była sala dwuosobowa z parawanem, my byliśmy dalej od wejścia. Nawet nie wiem co było na drugim łóżku, prócz krzyków rodzących. Drugie dziecko rodziliśmy też na Madalińskiego, trafiła nam się sala pojedyńcza, bo akurat taka była wolna. Nic nie płaciliśmy. Mojej żonie ani przez chwilę nie przyszedł do głowy pomysł wywalenia faceta rodzącej za parawanem. Swoją drogą to trzeba być niezłą suczą, żeby tak zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×