Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

TEŚCIOWA OSKARŻA MNIE O ROZBICIE RODZINY POMOCY CO ROBIĆ

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, dziewczyny... Nie chciałabym Was zanudzać, więc skrócę swój problem, mam nadzieję, że doradzicie, pomożecie. Swojego męża poznałam już w liceum, ale dopiero kilka lat później byliśmy parą. Jego tata pracował za granicą, mieszkał z mamą i bratem. Później brat też wyjechał za granice. Mąż po skończeniu liceum najpierw rok pracował w Anglii, później wrócił na studia. Ich rodzina NIGDY nie była ze sobą zżyta- tata czy brat nie przyjeżdżali na święta, były ciągłe kłótnie i wojny między nimi. Kiedy zaczęliśmy się spotykać z mężem, byłam w szoku, bo byliśmy ze sobą od 3 miesięcy, a on chciał ze mną spędzić święta... Później powiedział, że to były najlepsze święta w jego życiu. Wiele opowiadął o swojej rodzinie. Matka mówiła wprost, że jest z ojcem dla pieniędzy, ojciec najpierw pracował jako kierowca autobusu na trasach zagranicnzych, i był w domu raz na 2-3 tygodnie. Jak ojciec wracał to pił, kłócił się z matką. Starszy brat wyjechał z domu w wieku 19 lat, niby tylko na wakacje do pracy, a nie wrócił... Moje kontakty z teściową nigdy nie były dobre, z teściem nawet OK, ale było to 2-3 razy w roku, więc wiadomo- rozmowy o pogodzie, jakaś kawka. Od stycznia teść przeszedł na emeryturę (teściowa nigdy nie pracowała)... i chyba im się nudzi? Sama nie wiem. Nagle zachciało im się rodzinnych obiadków (które zawsze kończą się kłótnią), ciągłych spotkań, itd. Teściowa ciągle dzwoni do męża- że teść się upił, że na nią nakrzyczał. Nasze życie to koszmar. Teściowie nigdy nie byli ze sobą non-stop i skaczą sobie do gardeł, teść idzie potem pić, upija się, teściowa dzwoni po pomoc (mieszkają 10 km)...Starszy brat siedzi za granicą... Mam tego dość, maż tak samo. I ostatnio się buntuje "mamo, to wasze sprawy, tata to nie dziecko" Wtedy obrywa się mi, że to na pewno ja knuję, itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytalem do polowy i reszty mnie sie juz nie chce jakbym mial taka tesciowa to bym od niej mieszkal w bezpiecznej odleglosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może faktycznie troszkę za bardzo się rozpisałam:) Ale dziękuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to patologia, odciąć sie od nich nie zapraszać na obiadki nie spotykać się, mąż chyba powinien isc do pscyloga skoro wychował sie w takiej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt już nie doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma co dyskutować z patologią. Po co ci to? Nie odbierajcie telefonów itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mądrze mąż odpowiada, ja kiedyś jak mama skarżyła się na tatę to też powiedziałam "to Wasze życie, nie mogę się wypowiadać bo kocham Was oboje". Mąż powinien porozmawiać z rodzicami poważnie, zajechać kiedy nic się nie dzieje i powiedzieć, że nie życzy sobie takich telefonów, oskarżeń itp. Myślę że to pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bazienka masz super pomysł, z tym, żeby wyjść kiedy zacznie się kłótnia. Przyznaje uczciwie, że nie widujemy się z teściami często. Każde spotkanie kończy się awanturą (i to o bzdury!). Np. ostatnio teściowa powiedziała, że skoro my pracujemy to ona będzie do nas przyjeżdżała i ...sobie posiedzi u nas w domu, ugotuje coś... Oczywiście mąż odmówił i kłótnia. A ja też nie mam odwagi się postawić, siedzę cicho, i po prostu ich unikam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to tak jest, moj maz od 5 lat przyjezdzal do domu raz na tydzien ,przyjezdzal w sobote na wieczor a w poniedzialek wyjezdzal, teraz przyjezdza raz na 2 tyg, gdy go nie ma to dzwonimy tesknimy, gdy jest to tylko klotnie, odzwyczailismy sie od siebie, tez sie boje ze gdyby osiadl w domu na stale to tez nie bedziemy juz umiec chyba zyc ze soba, moze oni z osobna nie za tacy zli tylko ze soba nie umieja rozmawiac, ukruc wszystko poiki czas,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×