Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kapsz

Moży Wy obcy ludzie doradzicie...

Polecane posty

Gość kapsz

Moje zycie stanelo w miejscu, nasza rodzina zaczyna sie rozpadac przez co? Przez niekonczacy sie remont. Moze to glupio zabrzmi ale nie sadzialam, ze cos takiego moze byc powodem ciaglych klotni. Maz ma firme budownalna i niestety ciagle pracuje, nie potrafi odmawaic ludziom, bierze zbyt duzo na siebie i czasowo nie daje rady tego ogarnac. Nasz remont trwa juz 7 lat. Mam trzypokojowe mieszkanie, a od tych siedmi lat zyje na jednym z 5 letnia corka. Od 5 lat prosze o skonczenie pokoju dla niej ale nigdy nie ma na to czasu... Raz na pol roku jak zrobie awanture to wtedy troche cos ruszy. Od 2 lat myje naczynia w lazience bo w kuchni nie mam zrobionej wody i swiatla. Nie zebym nie miala, kupionego sprzetu bo mam wszystko ale nie ma mi tego kiedy zrobic. Postanowilam wziac sprawy we wlasne rece ale to jeszcze pogorszylo. Nie moge nikogo do domu obcego wpuscic, rodzina mimo checi tez nie moze nic zrobic. Nie jestem w stanie tego pojac, dlaczego ma takie a nie inne myslenie i nie chce zyc w czystym , zadbanym mieszkaniu. Zalezy mu na mieszkaniach obych a nie naszych. Zbuntowalam sie i to mu sie nie podoba no ale ilez tak mozna, nikogo nie zaprosic z bliskich , urodziny dziecka odprawiac u tesciow bo oni maja warunki. Jest mi po prostu wstyd i nie wiem juz co robic. Nie mam sily sie szarpac o remont... Wiem , ze jest zmeczony i zapracowany ale gdzie w tym wszystkim my jestesmy... Co wy byscie zrobili? Rozwazam odejscie bo czuje ,ze nic sie juz nie zmieni a zycie w ciaglym syfie budowlanym mnie juz wykancza. Ponoc za duzo wymagam i stwarzam problemy, ktorych nie ma...dla mnie to irracjonalne. Nie tak to mialo wszystko wygladac.... Prosze poradzcie cos bo zwariuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba sie starac
ja na Twoim miejscu bym chyba wynajela innego pana budowlanca, maz nie chce zrobic , nie ma czasu... trudno , nie mieszkalabym tyle lat w takich warunkach ??? ile mozna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapsz
Sama sie zastanawiam jak dlugo moglam byc tak cierpliwa i wyrozumiala...tylko cos w koncu cos we mnie peklo... Powiedzial , ze jesli wpuszcze kogos obcego to razem z nim wyjde... To jakis koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwariowalabym chyba, miec 3 pokoje a mieszkac w jednym, myc naczynia w lazience?? 7 lat???? no pare miesiecy tak, ale lat??? Twoj maz jest nienormalny, ze skazuje cie na takie zycie. Lepiej usiadz i mu stanowczo powiedz w 4 oczy, ze ma po miesiacu czasu na wykonczenie kazdego pomieszczenia, albo sama sie tym zajmiesz, bo o 7 lat za dlugo juz zyjesz w takich warunkach. Co to znaczy ze wyjdziesz razem z budowlancem?? Jakby mi tak maz wypalil, to by zbieral tylek z ziemii. Czyje to jest mieszkanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, dzisiaj te prowokacje chociaż są śmieszne :D a wracając do tematu: nie bój się, weź fachowca niech dokończy remont, a mężowi powiedz, że jak się będzie upierał, to naprawdę wyjdziesz z tym fachowcem zabierając ze sobą co cenniejsze rzeczy i zostawisz mu dzieci do wychowania bo przecież bez ojca nie mogą się wychowywać. Sayonara 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapsz
Sama sie zastanawiam jak dlugo moglam byc tak cierpliwa i wyrozumiala...tylko cos w koncu cos we mnie peklo... Powiedzial , ze jesli wpuszcze kogos obcego to razem z nim wyjde... To jakis koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapsz
Marze, zeby to byla wymyslone ale takie to zycie jest powalone. Zapytalam was, zeby sie w pewnym sensie upewniec, ze nie tylko ja tak mysle, i ze tak byc nie powinno. Ze jednak nie przesadzam i to nie jest jakies moje widzi mi sie. Marze o pokoju dla dziecka i nie wiele zostalo do jego ukonczenia, tylko zastanawiam sie czy konczyc go sama za jego placami czy , odejsc. Bo niestety sama wszystkiego nie potrafie zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Ojej jak ja Cię doskonale rozumiem Kochana! Mam podobny kłopot, choć w syfie nie żyję, ale jak już zaczynamy remont, to on trwa kilka miesięcy jednego pomieszczenia, bo mój robio u ludzi, a w domu to tylko tyle, ile mu czasu starcza i w niedzielę. No fakt, nie jest gnojkiem, bo śpi po 3 godziny i zasuwa, ale te remonty są nieznośne dla wszystkich. Z takim tyranem jak Ty to ja bym nie wytrzymała. Mój jak jest remont to zapomina o telewizorze, kompie i podobnych,Kawę pije pracując, nie odpoczywa. A i tak go nie lubię, bo ma inne paskudne wady, jak to dziad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Powiem Ci jedno- albo on przejrzy na oczy i zmądrzeje, albo wiej daleko! Każdy pracuje po to, żeby jego najbliżsi mieli byt zapewniony na godziwym poziomie w miarę możliwości, a Twój to jakby na odwrót, dla ludzi tylko, a co z Tobą, z dzieckiem??? To Wy powinniście być najważniejsze, to dlaczego Was skazuje na taki los? W życiu dziecka bardzo ważne jest jakie ma warunki, to część jego/jej dzieciństwa, jakie wspomnienia z tego okresu będzie mieć córeczka? I to przez niego tylko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapsz
No wlasnie, pracuje i to ciezkoo i ja to szanuje ale kiedys musi nadejsc tez czas na zrobienie w domu. Najlepsze , ze byl taki czas ze na miesiac przenioslam sie do matki z dzieckiem a on mial zrobic cale mieszkanie. Siedzialam rok u matki i po wielkim szantazu laskawie zrobil jeden pokoj i to nie do konca rzecza jasna, byleby szlo byc. Kosmos... Jemu chyba faktycznie zalzy bardzije na obych. Za chwile ma zaczac budowe domu i wtedy to juz wogole nic w domu nie ruszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Bardzo Ci biedulko współczuję, bo mam wrażenie, że on po prostu Was nie kocha, albo to jest jakaś chora miłość. Tak to widzę, przepraszam za te słowa, ale jeśli on tak długo znosił fakt, że mieszkasz u mamy, to można myśleć? Inny by na głowie stanął, żebyś jak najszybciej wróciła, a jemu jakby pasowała ta sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapsz
Jakos nie dopuszczam do siebie takiej mysli i znowu zaczynam go bronic sama przed soba... Cieszylam sie ,ze faceta ktory nie pije, nie pali, nie bije. A mam pracoholika , ktory nie potrafi gospodarowac swoim czasem. Szkoda mi w tym wszystkim malej, bo nie wiem jak ona to wszystko zniesie... Mowi, ze kocha ale czyny temu zaprzeczaja. A ja , strasznie przywiazuje sie do drugiego czlowieka i nie wiem czy to zniose... Jakby nie bylo jestesmy ze soba juz troche lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Ale życie masz jedno! Z przyzwyczajenia, przywiązania chcesz w tym g****e tkwić? Mówi, że kocha, ale robi co innego. Gdyby kochał, to by dbał. Odejdź, niech zawalczy o rodzinę, jeśli mu zależy naprawdę. Rób jak uważasz, ja patrzę na to z boku i myślę, że się boisz samotności i zmian, jakie by nastapiły po odejściu. Ta niewiadoma, niepewność powodują, że kobiety są ze swoimi katami i niczego nie zmieniają. Twój to może nie kat, ale mam wrażenie, że znęca się psychicznie traktując Cię w ten sposób. jego i tak nie ma bo w pracy jest, więc nie ma tego problemu, żeby w syfie żyć. Wraca, je i kładzie sie spać. Skąd ja to znam. Ja bym walczyła o komfort dla siebie i córki. ale to Twoja decyzja, Twoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje, dziekuje za obiektywna opinie. Potrzebuje jej bardzo, potrzebuje, zeby ktos mi otworzyl oczy. Sprobuje dzisiaj po raz ostatni powaznie porozmawiac co dlaje, niestety oboje mamy problem z powaznymi rozmowami ale inaczej sie nie da. Prawodpodobnie zaryzykuje i postawie wszystko na jedna karte, wtedy sie okaze czy mu zalezy, jesli nie to bede musiala ulozyc sobie zycie na nowo i tak jak napisalas, boje sie nowego, braku stabilizacji itp. Ale nie moge w zwiazku z tym tkwic w niekonczacym sie remoncie. Za daleko to wszystko zabrnelo. Dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Nie ma za co dziękować. Mi życie nieźle dokopało, przez co się wzmocniłam. Mam 38 lat i są chwile, jak dziś, kiedy zastanawiam się czy kiedyś będę jeszcze szczęśliwa? Może nie jest mi pisane. Ale cieszę się, że w jakiś maleńki sposób mogłam Ci pomóc rozmową. Życzę Ci szczęścia z całego serca. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje, dziekuje za obiektywna opinie. Potrzebuje jej bardzo, potrzebuje, zeby ktos mi otworzyl oczy. Sprobuje dzisiaj po raz ostatni powaznie porozmawiac co dlaje, niestety oboje mamy problem z powaznymi rozmowami ale inaczej sie nie da. Prawodpodobnie zaryzykuje i postawie wszystko na jedna karte, wtedy sie okaze czy mu zalezy, jesli nie to bede musiala ulozyc sobie zycie na nowo i tak jak napisalas, boje sie nowego, braku stabilizacji itp. Ale nie moge w zwiazku z tym tkwic w niekonczacym sie remoncie. Za daleko to wszystko zabrnelo. Dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obym znalazla w sobie tyle sily... Czas przestac sie oszukiwac, jesliby zalezalo to by to okazal. Szkoda tylko ,ze to wszystko takie bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapsz
Obym znalazla w sobie tyle sily... Czas przestac sie oszukiwac, jesliby zalezalo to by to okazal. Szkoda tylko ,ze to wszystko takie bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
My kobiety tylko pozornie jesteśmy takie słabe. Gdy nam na czymś zależy (a chyba zależy Ci na Twoim szczęściu i córki?), to potrafimy być silne i walczyć jak lwice o swoje racje, o przetrwanie, o godne traktowanie. Uwierz w siebie, zaufaj sobie i swojej intuicji, która Ci mówi, że jest baaardzo nie tak, jak powinno zwłaszcza, że są pieniądze. Gdyby Was nie było stać na remont, to inna sprawa, ale tu jest kwestia dobrej woli, prawidłowych priorytetów. Jestem myślami z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 lat remontu 3 pokojowego mieszkania? HAHAHHA :D To jak my z ojcem 2 pokojowe + kuchnia łazienka w bloku OD ZERA (rury w łazience pociągnąć, pozrywać podłogi kafelki tapety, pociągnąć instalacje, wymiana okien drzwi futryn, no dosłownie wszystkiego) remontowaliśmy, to na nas rodzina kołki ciosamy że ile można, że mama sie męczy tyle czasu w takich warunkach. Tata pracował cały czas na rano, czasami nawet do wieczora, ja rano w szkole. 2 miesiące! 7 LAT !!!! HAHAHHAHAHAHHA !!!!! JEŁBŁEM ! BUDOWLANIEC !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Dajcie spokój. Najłatwiej jest śmiać się z sytuacji. Ale to czyjeś życie, czyjeśemocje i tak nie wolno. Gorzej spróbować zrozumieć i cos mądrego doradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapsz
To tylko pokazuje jak naiwna bylam, zlota raczka potrafi wszystko, wszystkim zrobic ale na swoj dom czasu nie ma. Jak by naprawde chcial to by dal rade ale przeciez musi odpoczac jak juz wroci do tego domu:/ ja to rozumiem, tez mi szkoda jego zdrowia ale to on kieruje swoja praca. Wstyd mi, ze na to pozwolilam i wierzylam w obietnice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, aczkolwiek jestem impulsywny i nie mogłem się powstrzymać. Skoro on powiedział, że jeśli wpuścisz kogoś innego żeby dokończył remont, to możesz potem z nim wyjść, to chyba droga wolna, nie? Dla mnie to jest nie do pomyślenia! Nikomu w rodzinie, wśród znajomych nie przeszkadza taki stan rzeczy? Przecież to jest nienormalne! 7 lat! 7!!! Czytając Twoje posty, utwierdzam się w przekonaniu że go nie rzucisz, bo nie potrafisz walczyć o swoje. Ale chyba czas zacząć, chociaż w minimalnym stopniu, więc organizuj sobie kogoś kto dokończy Ci ten remont, a jeśli on się będzie stawiał to op*****l go od góry do dołu, tak żeby nie wiedział gdzie sie schować. Chcesz żeby Twoja córka dorastała w takich warunkach? No chcesz? Ja do 15tego roku życia mieszkałem w jednym pokoju ze starymi, wiesz jaka to męczarnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba sie starac
Autorko i co postanowilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obym znalazla w sobie tyle sily... Czas przestac sie oszukiwac, jesliby zalezalo to by to okazal. Szkoda tylko ,ze to wszystko takie bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce zeby moja corka spala z nami do 15 roku zycia. Ostatnio powiedzial, ze nie trzeba robic juz pokoju dziecku bo ona powiedziala, ze juz nie chce bo chce byc z nami.... Zwatpilam.... Swietny pretekst, zeby nie robic. Trudno, zeby chciala spac sama skoro sie przyzwyczaila z nami: i to nasza wina i my teraz bedziemy miec z tym problem. Musze cos z tym zrobic i dzisiaj chce powaznie o tym porozmawiac, jesli nie zdeklaruje nic konkretnego to niestety bedzie koniec.... Rodzina chce pomoc ale co ma do gadania, nic, opierniczy ich i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam takiego, który też nie remontował pokoju w stanie surowym latami (mimo, że na forsie spał), a potem znalazł sobie inną. Za miękka , kobieto, jesteś. Musisz stać się zołzą. Albo umów fachowca, a do męża z pyskiem, jak się będzie stawiał. Wrzaśnij na niego, on tego potrzebuje. Poćwicz przed lustrem, albo na spacerze, bo musisz być przekonywająca. Innego wyjścia nie ma, to dla jego dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko,czy ty jesteś normalna psychicznie? mam poważne wątpliwości. pozwalałas sobie na taki stan rzeczy przez 7 lat? Jak wygladały wasze święta? wigilia, wielkanoc, nowy rok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wigilie spedzili z karpiem w wannie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozwalalam bo ciagle slyszalam, ze sie za to wszystko zabierze. Sprzety, drzwi, plytki, wszystko bylo z czasem kupowane wiec czekalam.....jak glupia. Salon mam uzytkowy wiec tam spedzam czas. Uslyszalam, ze co ja narzekam przeciez mam jeden pokoj inni maja gorzej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×