Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość basia2010

Nie chce miec dzieci

Polecane posty

Gość basia2010
znowu ktos pisze ze mnie maz opusci :-) w porzadku niech tak bedzie ze opusci - trudno. cz jestem egositka? Mysle ze nie - bo mysle o uczuciach innych przede wszystkim potencjalnego dziecka dlatego nie chce mu fundowac nienajlepszej matki;/ poza tym moj maz nigdy nie chcial miec dzieci - nie chcial ze swoja poprzednia narzeczona - ale ok rozumiem - skoro na 100% mnie opusci to ok, nie bede stawac na drodze do szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
Jak słucham moich dzieciatych znajomych i czytam takie artykuły jak ten edziecko.pl/rodzice/1,79353,15818429,Matczyna_wscieklosc__czyli_zlosc__o_ktorej_nikt_nie.html (przeczytaj koniecznie) to też zastanawiam się, jakie są racjonalne plusy macieżyństwa. Dla mnie to kierat. Dziecko jest dla mnie jakąś formą pasożytniczą, która wysysa z człowieka energię, czas, radość życia. Mój kolega, który ma dwie córki i stwierdził, że nie zdecydował by sie drugi raz na dzieci (chociaż ****ardzo kocha i widzę jakim dobrym jest ojcem), mówi, że dzieci są fajne do 10 roku życia. Wtedy sa wpatrzone w rodzica jak w świety obrazek (chociaż jak z załączonego artykułu widać, takie dziecko też potrafi zamienić życie w piekło). Po 10 roku życia rodzic zazwyczaj potrzebny jest tylko do dawania kasy. Nie ma już żadnego autorytetu, dziecko się separuje, są konflikty, rówieśnicy sa najważniejsi. Nie potrzebuję szukać celu, sensu w życiu (ile razy słyszłam, że dziecko nadaje życiu sens). Mi żyje się świetnie tak jak jest. Nie czuję pustki, braku samorealizacji. Nie potrzebuję wypełniacza czasu. A samotnym na starość można być i posiadając dzieci, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci wyjeżdżają np. za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Basiu, to jaki masz problem? Skoro wszystko masz przemyślane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia2010
no ja wlasnie nie zameirzam byc taka kolezanka od flamenco;) Ja kazda decyzje podejmuje na podtswie rozumu , umiem kochac, umiem sie poswiecic (=opieka nad bardzo chorym czlowiekiem) -nie jestem robotem ale kieruje sie rozumem i troche intuicja - zwykle ejst tak ze jak ktos czuje ze nie bedzie dobrym kierowca to nie wyrywa sie do robienia prawa jazdy.. Po psoru liczylam ze instynkt sie pojawi i poczuje zew natury - czy to mozliwie nie miec w ogole intynktu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SERAmoo
Dla mnie to żaden argument z tym mężem. Faceci opuszczają i dzieciate (bo się zaniedbała, tylko dzieci i dzieci, a on biedaczek odsunięty) i niedzieciate babki (bo egoistki, a on chce mieć rodzinę). Jak się chce psa uderzyć to kij się zawsze znajdzie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia2010
ojej to pytanie po sterylizacji straszne;// ludzie wychodza z zalozenia ze kazdy ma takie same potrzeby;/ no ja w akzdym razie jestem inna - widac tez z tego ze nie kazda kobieta ma instykt macierzynski, u mnie ejszcze jest tak ze chyba troche szukam nowego etapu zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia2010
ojej to pytanie po sterylizacji straszne;// ludzie wychodza z zalozenia ze kazdy ma takie same potrzeby;/ no ja w akzdym razie jestem inna - widac tez z tego ze nie kazda kobieta ma instykt macierzynski, u mnie ejszcze jest tak ze chyba troche szukam nowego etapu zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bronka żona
Ja też nie chcę mieć dzieci, ale własnie dlatego że nie mamy kasy, chociaż nie bez znaczenia jest fakt że czuję się już za stara na dzieci (37 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 30 lat w związku od ośmiu z czego cztery lata w małżeństwie i...nie chce mieć dzieci, nie chce rezygnować z własnych potrzeb, spokoju, czasu wolnego, chwil z.mężem, już nawet wolę się nudzić sama w domu niż zajmować dzieckiem. Pracuje zawodowo z młodzieżą i widzę, że wszystkie nastolatki mają mega roszczeniowe podejście, kłamią, manipulują, nie doceniają poświęcenia swoich rodziców. Może mi nie uwierzycie, ale nawet dzieci z tzw dobrych domów potrafią nieźle kręcić i broic. Nie chce poświęcać się komuś kto na koniec i tak wyjedzie, zalozy rodzinę i nie poda mi tej szklanki wody. Widzę sporo takich rodziców zostawionych na starość samym sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
Jak słucham moich dzieciatych znajomych i czytam takie artykuły jak ten .edziecko.pl/rodzice/1,79353,15818429,Matczyna_wscieklosc__czyli_zlosc__o_ktorej_nikt_nie.html (przeczytaj koniecznie) to też zastanawiam się, jakie są racjonalne plusy macieżyństwa. Dla mnie to kierat. Dziecko jest dla mnie jakąś formą pasożytniczą, która wysysa z człowieka energię, czas, radość życia. Mój kolega, który ma dwie córki i stwierdził, że nie zdecydował by sie drugi raz na dzieci (chociaż ****ardzo kocha i widzę jakim dobrym jest ojcem), mówi, że dzieci są fajne do 10 roku życia. Wtedy sa wpatrzone w rodzica jak w świety obrazek (chociaż jak z załączonego artykułu widać, takie dziecko też potrafi zamienić życie w piekło). Po 10 roku życia rodzic zazwyczaj potrzebny jest tylko do dawania kasy. Nie ma już żadnego autorytetu, dziecko się separuje, są konflikty, rówieśnicy sa najważniejsi. Nie potrzebuję szukać celu, sensu w życiu (ile razy słyszłam, że dziecko nadaje życiu sens). Mi żyje się świetnie tak jak jest. Nie czuję pustki, braku samorealizacji. Nie potrzebuję wypełniacza czasu. A samotnym na starość można być i posiadając dzieci, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci wyjeżdżają np. za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bronka żona
Napisałam odpowiedź ale jej nigdzie nie widzę - ciekawe czemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bronka żona
ja też nie chcę mieć dzieci - bo jestem zbyt uboga finansowo i za stara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
Jak słucham moich dzieciatych znajomych i czytam takie artykuły jak ten http: //www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,15818429,Matczyna_wscieklosc__czyli_zlosc__o_ktorej_nikt_nie.html (przeczytaj koniecznie) to też zastanawiam się, jakie są racjonalne plusy macieżyństwa. Dla mnie to kierat. Dziecko jest dla mnie jakąś formą pasożytniczą, która wysysa z człowieka energię, czas, radość życia. Mój kolega, który ma dwie córki i stwierdził, że nie zdecydował by się drugi raz na dzieci (chociaż ****ardzo kocha i widzę jakim dobrym jest ojcem), mówi, że dzieci są fajne do 10 roku życia. Wtedy są wpatrzone w rodzica jak w święty obrazek (chociaż jak z załączonego artykułu widać, takie dziecko też potrafi zamienić życie w piekło). Po 10 roku życia rodzic zazwyczaj potrzebny jest tylko do dawania kasy. Nie ma już żadnego autorytetu, dziecko się separuje, są konflikty, rówieśnicy są najważniejsi.Nie potrzebuję szukać celu, sensu w życiu (ile razy słyszałam, że dziecko nadaje życiu sens). Mi żyje się świetnie tak jak jest. Nie czuję pustki, braku samorealizacji. Nie potrzebuję wypełniacza czasu. A samotnym na starość można być i posiadając dzieci, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci wyjeżdżają np. za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak słucham moich dzieciatych znajomych i czytam takie artykuły jak ten www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,15818429,Matczyna_wscieklosc__czyli_zlosc__o_ktorej_nikt_nie.html (przeczytaj koniecznie) to też zastanawiam się, jakie są racjonalne plusy macieżyństwa. Dla mnie to kierat. Dziecko jest dla mnie jakąś formą pasożytniczą, która wysysa z człowieka energię, czas, radość życia. Mój kolega, który ma dwie córki i stwierdził, że nie zdecydował by się drugi raz na dzieci (chociaż ****ardzo kocha i widzę jakim dobrym jest ojcem), mówi, że dzieci są fajne do 10 roku życia. Wtedy są wpatrzone w rodzica jak w święty obrazek (chociaż jak z załączonego artykułu widać, takie dziecko też potrafi zamienić życie w piekło). Po 10 roku życia rodzic zazwyczaj potrzebny jest tylko do dawania kasy. Nie ma już żadnego autorytetu, dziecko się separuje, są konflikty, rówieśnicy są najważniejsi. Nie potrzebuję szukać celu, sensu w życiu (ile razy słyszałam, że dziecko nadaje życiu sens). Mi żyje się świetnie tak jak jest. Nie czuję pustki, braku samorealizacji. Nie potrzebuję wypełniacza czasu. A samotnym na starość można być i posiadając dzieci, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci wyjeżdżają np. za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak słucham moich dzieciatych znajomych i czytam takie artykuły jak ten http: //www .edziecko.pl/rodzice/1,79353, 15818429,Matczyna_wscieklosc__czyli_zlosc__o_ktorej_nikt_nie.html (przeczytaj koniecznie) to też zastanawiam się, jakie są racjonalne plusy macieżyństwa. Dla mnie to kierat. Dziecko jest dla mnie jakąś formą pasożytniczą, która wysysa z człowieka energię, czas, radość życia. Mój kolega, który ma dwie córki i stwierdził, że nie zdecydował by się drugi raz na dzieci (chociaż ****ardzo kocha i widzę jakim dobrym jest ojcem), mówi, że dzieci są fajne do 10 roku życia. Wtedy są wpatrzone w rodzica jak w święty obrazek (chociaż jak z załączonego artykułu widać, takie dziecko też potrafi zamienić życie w piekło). Po 10 roku życia rodzic zazwyczaj potrzebny jest tylko do dawania kasy. Nie ma już żadnego autorytetu, dziecko się separuje, są konflikty, rówieśnicy są najważniejsi. Nie potrzebuję szukać celu, sensu w życiu (ile razy słyszałam, że dziecko nadaje życiu sens). Mi żyje się świetnie tak jak jest. Nie czuję pustki, braku samorealizacji. Nie potrzebuję wypełniacza czasu. A samotnym na starość można być i posiadając dzieci, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci wyjeżdżają np. za granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam dzieci, ale nie chcialabym byc babcia I co mi doradzicie? swoje odchowam i wreszcie chce miec wymarzony spokoj a nie na starosc zajmowac sie znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
Sorry za te powtórzenia, ale ciagle mam jakieś problemy. Piszę, a moje wypowiedzi się nie wyświetlają. Podałam adres do ciekawego artykułu, ale portaktowano to jako spam. Nie moge go więc skopiowac w całości. Skopiujcie ten tekst edziecko.pl/rodzice/1,79353,15818429,Matczyna_wscieklosc__czyli_zlosc__o_ktorej_nikt_nie.html i dodajcie na poczatku http://www.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co ja mam tak jak ty. Mam 34 lata i tez mi sie nie spieszy do dzieci. Nie czytalam postow, ale powiem ci skad to u mnie wynika. Jestem jedynaczka, moja mama poszla wprawdzie do pracy jak mialam 11 lat, ale tak naprawde to choc przykro to pisac, to ona nigdy poza nie miala innych zainteresowan. Zawsze skupiala sie na mnie i tak jest do dzisiaj. Patrzac na moje kolezanki w podobnym wieku, ktore maja dzieci, to az mnie czasami korci by im powiedziec czy naprawde tak sobie wyobrazaly swoje zycie. Wiem, wiem ze kazdy ma inne wartosci i ze one sa szczesliwe, ale nie podoba mi sie, ze naprawde poza sprawami zwiazanymi z dziecmi nic innego je nie interesuje. Kiedys to byly fajne dziewczyny, z ktorymi mozna bylo konie krasc, czytaly ksiazki, interesowaly sie swiatem, mozna bylo o wszystkim z nimi porozmawiac, wyjsc na kawe, do kina. Od momentu gdy staly sie matkami wszystko sie zmienilo. Wiele siedzi do dzisiaj w domu, nie chca isc do pracy pomimo wyzszego wyksztalcenia, bo uwazaja, ze kazda kobieta ktora pracuje i ma dziecko jest wyrodna matka. Niektore poszly na pol etatu. Ale tak czy owak, naprawde dzieci przyslonily im caly swiat. Nie jestem egoistka, lubie ich dzieci, rozumiem ich sytuacje, ale wkurza mnie, ze nieustannie jestem krytykowana za to ze nie mam jeszcze dzieci. Wiele z nich nawet zaczelo mnie traktowac jak dziwaczke stwierdzajac, ze skoncze kiedys z kotem, a on mi nie poda tej przyslowiowej szklanki z herbata. To nie tak, ze jestem rozrywkowa, bo wiem, ze majac rodzine nie mozna tak sobie wyjsc. Ale czy naprawde nie moga chociaz raz w tygodniu spotkac sie w miescie na pogawedki bez taszczenia swoich pociech za kazdym razem? Maja je z kim zostawic, ale nie chca. Ciagle tylko te same opowiesci, na nic nie maja czasu, bo przeciez dziecko itp. W pracy tylko opowiesci o dzieciach. A ja tak zyc nie chce. To wlasnie mnie odstrasza od posiadania dziecka. Bo jak juz sie na nie zdecyduje, a planuje okolo 40tki (boje sie ze kiedys moge tego zalowac), to chcialabym by mialy szczesliwa i spelniona mame, ktora ma swoje zainteresowania i prace. Wiem, ze sa takie dziewczyny, ktore mimo dziecka nadal sa takie jakie byly, ale ja takich nie znam. I to nie jest tak, ze jestem egoistka bez poczucia obowiazku. Zdaje sobie sprawe, ze majac dziecko trzeba przejac odpowiedzialnosc. Ale w naszym spoleczenstwie bycie matka symbolizuje jakies chore poswiecenie sie, ba nawet zatracenie. Na przyklad mam jedna kumpele, ktora ma juz w sumie odchowane dzieci (7 i 9 lat) i czesto zaprasza mnie do siebie bym u niej przenocowala. Na to ja sluchaj, czy nie mozesz kiedys ty do mnie przyjechac? Wez dzieci, albo zostaw je w sobote z mezem. A ona na to, no co ty, one musza miec swoj pokoj, a ja ich nie moge tak zostawic i sobie pojechac. No wlasnie....A dlaczego nie, czy taka kobieta jest wyrodna matka? Kiedys byl tu taki watek, gdzie dziewczyna miala roczne dziecko i chciala na kilka dni pojechac gdzies sama z mezem. Wszyscy, doslownie wszyscy jej odradzili. Jak ty tak mozesz, zostawic male dziecko z rodzicami? Jaka z ciebie matka, nie jestes odpowiedzialna (....). Ale ludzie ja sie pytam dlaczego? Rozumiem, ze stale wyjazdy nie wchodza w gre, ale raz na jakis czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
A z tym byciem babcią to fakt. Człowiek jest przez całe życie pod presją. Swoje odchowa, a potem musi się zajmować wnukami. Wiele razy byłam swiadkiem, jak dzieci podrzucają wniuki do dziadków i się nimi wyręczają na każdym kroku, a jak taka babcia się broni to jest wyrodną babcią. Bo kobieta nie ma prawa do własnego życia. Chciałaby chociaż na starość odpocząć, a nie może. To też jest tak, że jak dziecko wychodzi z domu to zmartwienia wcale się nie kończą. Człowiek żyje w stresie do konca życia. Martwi się o to, czy dziecko ułoży sobie dobrze życie, skończy studia, znajdzie dobrą pracę. Czy bedzie szczęśliwe w związku, a potem jeszcze wnuki, choroby itp. To jest odpowiedzialność, stres i troska do końca życia. Widze jak starci ludzie oszczędzają każda zlotówkę, żeby odłożyc dla dzieci i wnuków - bo trzeba dołożyć się do mieszkania, sfinansowac wesele itp. Własne potrzeby sa na samym końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
A ja ostatnio od mojej kolezanki, która ma 9-o letniego syna usłyszłam, że maży o tym, żeby sobie z mężem pójść razem do kina. Zapytałam się, co ją powstrzymuje, a ona na to, że nie ma z kim dziecka zostawić. Załamało mnie to, przecież dziewięciolatek to duże dziecko. Ja w wieku 7 lat chodzilam sama z kluczem na szyi do szkoły, a potem wracałam sama do pustego domu. Najbardziej przeraża mnie właśnie taka głupia, ślepa matczyna miłość, całkowite zatracenie własnego ja, osobowości. Taka kobieta jest już tylko i wyłącznie matką. Nikim więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc3910
No to ja jestem zupełnie inna , pierwszy raz zostąwilam dziecko z mezem jak miała 6 miesięcy i polecialam na 5 dni do Londynu do przyjaciółki. Fakt nie mam z kim jej zostawiać bo cieżko kogoś znaleść tak na 3-4 godzinke od czasu do czasu a mała ma 5 lat. Do miasta w 98 procentach wole pójść na zakupy sama ( córka w szkole albo z mezem). Raz w roku przyjeżdża moja mama na 5-6 tygodni i wtedy organizujemy z mezem kino, restauracje, sauny, masaże do oporu zeby właśnie wykorzystać. A jak pisałam wyżej żadne opisy uczuć , odczuć etc nie oddadzą co czuje NORMALNA matka do dziecka :) ja musze mieć moja przestrzeń ,czas dla siebie, na sport, książki i go mam bo dziecko ma tez ojca normalnego i uczę ja ze jest czas na zabawę razem ale o czas na zajęcie sie sama sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc3910 wlasnie to mam na mysli. Dobrze, ze kochasz swoje dziecko madra miloscia, uczac je jednoczesnie, ze nie jest pepkiem swiata. Mozna kochac dziecko ponad wszystko, a jednoczesnie zachowac czastke siebie, interesowac sie swiatem, a nie tylko wychowaniem pociechy. Tak wlasnie wyobrazam sobie macierzynstwo, a nie matke kwoke, ktora zupelnie zatracila siebie. Pozdrowienia dla ciebie i coreczki;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz racje kobieto, ze nie chcesz, ja mam dwojke I za sprawa porodow jestem kaleka, teraz jak widze swoje dzieci I ledwo zyje... seksu juz nie mam, leje pod siebie I czasami kal mi tez ucieka, czekaja mnie operacje, to nei warto miec dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia2010
Dziekuje za wszystkie wypowiedzi. Ktos zapytal jaki mam problem ze mam wszystko przemyslane - otoz przemyslec i zaplanowac to sobie mozna, i jak tak robie zawsze - ale na emocje nie mam wplywu - w moim planie mialy byc dzieci i mial mi przyjsc instynkt z tzw. czasem - ale nie przyszedl.... Nie chce nikogo obrazac itd. ale zupelnie nie pasuje mi dziecko jako sens zycia bo ja podobnie jak Lak - mam sens zycia, najedzony czlowiek nie oglada menu;// W tym znaczeniu ze nigdy nie gnebilo mnie pytanie o sens zycia, wiec nie musialm go poszukiwac - mam dosc poukladane zycie ktore lubie, po prostu myslalam ze bede miec rodzine w pelnym tego slowa znaczeniu - a nie moge sie przekonac do posiadania dziecka;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia2010
pisze do gosci powyzej, wiec co do trudnej mlodziezy - no to nie mozna od 13-latka wymagac zeby docenial trud rodzicow i ze cos dla niego poswiecaja bo zwyczajnie to za duzo jak na barki dziecka - przeciez ono sie na swiat nie pchalo i dlaczego ma byc rozliczane z nieswoich decyzji? Bardzo mnie denerwuje ze ludzie mowiac o swoich dzieciach - maja w wyobrazni pzredszkolaki i zadnego pomyslu co dalej, zwlaszcza kobiety. Oczywiscie nie wszyscy tacy sa. Mnie presja spoleczna nie dotyczy (mieszkam poza PL). ale ktos tam ma racje ze w PL matki sa jakby zrozniete z dziecmi - tutaj gdzie mieszkam matki normalnie wychodza wieczorem (niecodziennie) ale kilka/kilkanascie razy w tygodniu - zostawiajac dzieci z mezem (rzadziej z opiekunka). A w PL wiekszosc kobiet uwaza to za sytuacje nie do pomyslenia - tutaj po prostu kobiety sa bardziej wyzwolone i nie patrza na siebie przez pryzmat tej konkretnej roli (lub jej braku). To oczywiscie nie dotyczy mojej osoby, bo u mnie problem wyplywa z wewnatrz a nie czynnikow zenetrznych jak presja;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia2010
gosciu - ta osoba po ciezkich porodach - bardzo mi przykro;/ Nie wiem czy cie to pocieszy - ale ja sobie nie mysle 'uff, dobrze ze mi sie to nie przytrafilo" , ja nadal mam swoje rozterki - chialabym....a nie chce;// Mysle, ze sprawe porodow mozna rozwiazac - z tego co wiem to w PL jest jakis dramat pod tym wzgldem;/ W kraju w ktorym mieszkam robia 'panstwowa' ceserke bez problemu jesli np. kobieta powie ze panicznie boi sie porodu itd. - a jak masz prywatne ubezpieczenie to tylko zglaszasz i po sprawie, nie ma takiego horroru jak w PL. Ludzie maja wiecej empatii i rozumieja ze to stan w ktorym wiecej wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy ludzie bez względu na swoje chciejstwa i status materialny, pod żadnym pozorem nie powinni być rodzicami. Ich dzieci dożywotnia mają przekazane. Cała reszta,łącznie z autorką może dokonywać własnych wyborow,do których nie nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×