Stany mnie przerażają, albo ja za mało zwiedziłam Polskę.

Jak patrzę na gogle maps po tych różnych miastach amerykańskich to przeraża mnie ta pustka. Długa ulica jak nie wiem co, a tam jakiś ultra mały kościółek, które zgaduję był zbudowany w czasie tej całej gorączki złota(nie ogarniam historii, ale mniej więcej wiecie o co mi chodzi). Do tego jakieś parę domów jednorodzinnych, które beznadziejnie wyglądają jakby tam jakieś rodziny z typowych filmów amerykańskich, gdzie ojciec to typowy bekający facet z wielkim brzuchem w podkoszulku. Wszędzie jakieś wielkie pola. W ogóle wygląda jakby ich do Nowego Jorku czy LA dzieliły km świetlne. Wyglądają jak miasta o których Bóg zapomniał. Serio.

to przecież całe stany nie wyglądają jak NY czy LA. tam też są wsie jak w polsce

Oczywiście! Ale nawet jak się po Polsce podróżuje to aż taaakiego poodrapanego syfu nie widziałam. A nawet jeśli to nie całe miasta np. Detroit.

up :(

Ale o co Ci chodzi? Stany są wielkie i rozległe to dlatego ulice, drogi, autostrady itp są długie. PL jest maciupka. Można w jeden dzień zajechać od krańca do krańca, więc co Ty porównujesz? Całą Europę można zmieścić pomiędzy półtorym stanem, a Ciebie to tak dziwi. Typowo "bekający ojciec" znajdzie się wszędzie. Co kraj to obyczaj i tak samo co Stan, to różnica.