Mieliście kiedyś jakiegoś konkretnego dzwona samochodem?

Jeśli o mnie chodzi to kiedyś piznąłem w kobietę której zachciało się dać po hamulcu gdy zobaczyła pomarańczowe światło. :D Odbił się jej mały mercedes od mojego autka jak kauczuk. I nic mu się nie stało, jej też nie. :D U mnie były szkody, ale pokryło je AC. Kilka lat później miałem już poważniejszy wypadek innym samochodem, wypadłem z drogi na zakręcie przy 130 km/h.... przez traktor. Dobrze, że tam było pole i tylko dachowałem kilka razy. :D Samochód skasowany, ale udało mi się kupić taki sam bez silnika i przełożyli mi co trzeba w warsztacie. Do dziś nim smigam.

Zero pogiętej blachy? :D

Mój lubiał się rozkraczyć tylko, wyłącznie i zawsze na największych skrzyżowaniach! Jak było pusto, śmigało bez zarzutu. Pozbyłam się pudła bez żalu a na koniec kopnęłam w rurę wydechową (odpadła!?). Zaraza, musiało mieć ostatnie słowo! Złośliwość rzeczy martwych :-)