Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam meza frajera

Moj maz i jego pomaganie innym. Mam juz naprawde dosc!

Polecane posty

Gość gość
Niech mąż następnym razem, gdy znowu będzie musiał komuś pomagać powie, że żona ma do niego pretensje za poświęcanie czasu obcym zamiast rodzinie. Niech powie, ze to jest ostatnia pomoc i muszą znaleźć sobie innego tłumacza, a najlepiej niech wreszcie opanują język obcy jeżeli chcą tu mieszkać i pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
ja bym się poprostu nie zgodziła zeby przez moj dom przewijały się tłumy obcych osób. i nie moge się swobodnie czuć w moim wlasnym domu. rozumiem pomoc w potrzebie ale tak ciagle i przyczyniac się do umysłowego inwalidztwa tych osób? bo najłatwiej przyjsc i niech ktos odwali cala robote i to jeszcze za darmo. poprostu musicie odmawiac. i bez urazy ale oboje powinniscie bycd ze sobą zgodni i się wspierac a nie,ze ty się ciągle pieklisz bo on się "frajerzy". uwazam,ze małzenstwa/związki mają sens,gdy ludzie się nawzajem kochają,szanują i działają zgodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam takiego jednego sępa (akurat pożycza kasę) i za każdym razem jak przychodzi to ja "akurat wychodzę". Jeszcze się nie zniechęcił całkowicie,ale widzę poprawę. Nie mam zamiaru się we własnym domu kłócić z kimś, kto intelektualnie nie ogarnie tematu, więc niech się obrazi chociaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
ja absolutnie nie chce by ci ludzie pilnowali mi dziecka, wiec taka prosba odpada. Owszem raz jeden z nich pozyczyl mezowi samochod i sam sie zaoferowal gdy meza auto bylo na warsztacie a ja narzekalam ze musze godzine wczesniej wstawac by meza wozic. Tyle, ze to bylo jeden jedyny raz i maz i tak w ramach podziekowania zatankowal mu do pelna:O Co do tych tlumow osob to tez przesada, bo mowa o 4 osobach w tym do domu jak do siebie wchodza trzy, bo jeden z tej czworki nie wiem czy ma na tyle wstydu czy nie lubi ale zawsze jak cos od meza chce to czeka przed domem, u nas byl moze tylko 2 razy i to na 10 minut, wiec to najmniej klopotliwy "znajomy". Zas pozostala trojka to juz umiaru nie zna, ale nie moge tez powiedziec, ze to jacys obcy ludzie, bo znam ich od kilku lat i wiem o nich chyba wiecej niz oni o mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym ostentacyjnie wychodziła z domu, gdy oni przychodzą. Spytałabym się, dlaczego nie uczą się języka, skoro tu mieszkają i pracują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
jak bylam w ciazy to wychodzilam czesto na spacery badz pobiegac,ale z dzieckiem na macierzynskim nie bede o 21 np wychodzic na spacer badz rezygnowac ze zjedzenia obiadu i wychodzic. Nie mam zamiaru byc intruzem we wlasnym domu dlatego mam zamiar postawic sprawe na ostrzu noza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wchodza jak do siebie" a co za problem zakluczyc drzwi, co zamka w drzwiach nie masz? Drzwi sie zamyka a jak ktos przychodzi i sie dobija, to sie nie otwiera i tyle. Poza tym niech im powie, ze jezeli ktos ma zamiar przyjsc to niech najpierw laskawie raczy powiadomic i uzgodnic to telefonicznie, bo to nie jest zaden jego drugi etat, on ma rodzine, ktora jest na 1 miejscu i nie ma tyle wolnego czasu, zeby za darmo siedziec po godzinach kosztem dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_zaryczy_soon
tak mi przyszło do głowy - tylko musiałabyś być bezczelna nieco, skoro tak chcętnie przychodzą po pomoc, to po tej pomocy zapytaj, czy mają chwilę czasu, bo teraz Ty potrzebujesz pomocy - wręcz mopa, ścierki do kurzu, kosiarkę i co tam jeszcze trzeba i niech się rewanżują - a im późniejsza godzina tym lepiej, i postaw mopa i odkurzacz przy wejściu jak już będziesz wiedziała, że znowu ktoś przychodzi - coś za coś - tylko twarda bądź, miła i poważna, ale żeby wiedzieli, że nie żartujesz, a jak nie dotrze to awantura i won i męża postaw przed faktem dokonanym - może przejrzy na oczy...bo jakoś jestem dziwnie spokojna, że nikt się za tą szmatę nie weźmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale ciebie rozumiem. Mozna pomoc bo czemu nie, ale w granicach rozsądku. Mysle ze powinnas usiąść z mężem i porozmawiać jeszcze raz. Przygotuj sie do tej rozmowy jak najlepiej. Wiesz napewno jakimi argumentami bedzie próbował cie maz przekonać, wtedy kontratak. A jak nic nie pomoże to planuj, planuj. Zaplanujcie z mężem oczywiście z twoja inicjatywa jakis film na wieczór. Jesli ktoś przyjdzie zrób oczy do meza i powiedz ze przeciez planowaliscie razem obejrzeć film itd. Fochy zawsze działają hehe jak nei to dawaj go na łzy. U mojego to działa :P Jesli bedziesz wiedziała ze byc moze będziecie mieli gości wtedy przygotuj kolacje tylko dla dwoje i powiedz mężowi ze go kochasz i pragniesz spędzić ten wieczór tylko z nim. Odmówi ci? Napewno nie. Za to bedzie musiał odmówić tym ludziom ktorzy go bezczelnie wykorzystują. Raz czy dwa z twoja pomocą odmówi to moze sie naucza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam taką "koleżankę". Najlepsza!!! Ja 7 lat poza granicami kraju ona rownież. Nie wiem, ale zawsze miałam głowę do języków, historii itd i dość szybko sie nauczyłam języka. Jej szło dość opornie ale nie poddawała sie. Zapisała sie do szkoły itd. No, ale ciagle twierdziła ze jej język nie jest wystarczający i prosiła mnie o rożne przyslugi. Na początku były to przyslugi a potem zamieniło sie to nie wiem w pomoc charytatywna. Prosiła mne juz o wszystko. Chodź ze mna na wywiadówke do syna, chodź do biura podróży zamów mi wycieczkę, a kupiłam dwa telefony przez przypadek pomóż napisac maila itd itp. Tych spraw była od grona. Ledwo zdarzylam wejść do domu po pracy odrazu telefon od niej. Pozniej juz nie miałam wytchnienia. Urodziła mi sie corka, a ja zamiast z corka na spacerze siedziałam z nią i jej zalatwialam rożne sprawy a moim dzieckiem zajmowała sie moja siostra (no bo wiadomo mała bedzie przeszkadzać). Aż pewnego razu poszłyśmy na imprezę do wspólnego znajomego nie Polaka. No jak to na imprezie każdy gada z każdym. Ja rozmawiałam jak i z jedna narodowością tak i druga. Po kilku kieliszkach moja koleżanka ośmieliła sie w koncu wyznać mi jak dobra jest ona moja przyjaciółka, wykrzykując mi w twarz ze sie panosze ponieważ gadam po angielsku, ze d**ę mam wyżej niż głowę itd itp. Juz nawet przytaczać mi sie nie chce. Jednym słowem dowiedziałam sie ze ona była po prostu zazdrosna, ale ze byłam pod ręka zawsze chętna do pomocy to ona z tego korzystała. Od tamtej pory a minęło juz ponad dwa lata nie pomogłam nikomu oprócz niej siostry. Skończyło sie aż na zawsze. Pseudo-przyjaźń z moja przyjaciółka rownież. A co najlepsze dopiero wtedy zobaczyłam ile czasu jej poświęciłam nic w zamian nie dostając. Sama byłam w szoku! Dzisiaj sie cieszę ze tak sie stało. Autorko jak chcesz pokaz to swojemu mężowi. Moze sobie uświadomi co traci a co zyskuje na takich niby pomocach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudna sprawa, mam podobnie, tylko chodzi o mnie. Mam kancelarię prawniczą, a co z tym się wiąże dużo pracy, bo to w końcu własna działalność gospodarcza. Ale mam takich kilku znajomych, co tylko wtedy dzwonią, jak mają jakiś problem prawny. na początku były to tylko drobne porady, ale od jakiegoś czasu zaczęły się prośby o napisanie jakiegoś pisma, umowy, pozwu itp. Na początku się zgadzałam, ale jak raz siedziałam 2 dni nad sprawą znajomej i zaniedbałam inną, ważną rzecz związaną z pracą, to się opamiętałam i po napisaniu pisma wręczyłam znajomej fakturę z terminem płatności 7 dni. Zapłaciła, ale od tamtej pory cisza:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa wyżej. I bardzo dobrze zrobiłaś. Tacy ludzie nie zastanawiają sie ile ktoś musi w to wysiłku włożyć nawet jesli to jest tylko głupi telefon do jakiegos biura czy czegokolwiek innego. Nie dość ze jezyk znac music to jeszcze swój czas poświęcasz osobom ktore sa moim zdaniem leniwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj w klubie mój mąż jest też taki dobry dla swojej rodzinki a ja jak coś potrzebuje to tego nie widzi. Masakra gdzie ja miałam oczy, jest to po prostu człowiek za dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba dobrze
ze mąż sie na czyms zna i ma dobre serce, chetnie pomaga innym. Nie masz innych problemów ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze znam jezyk kraju w ktorym mieszkam juz ponad 20 lat (niemiecki). Tym wlasnie wyrozniam sie na tle polskiego srodowiska bez znajomosci jezyka. Pracuje zawodowo, maz tez, mamy trojke nastolatkow i po naszych obowiazkach zawodowych i domowych nie mamy absolutnie ani czasu ani sil na poswiecanie go innym. Drobna, okazyjna pomoc od czasu do czasu - OK, ale wykonywania godzinami pracy za kogos ?? Po prostu nie. Wiekszosc znajomych radzi sobie samemu, tak jak my. Inni zrozumieli i nas nie nachodza. Jeszcze inni nie zrozumieli i obrazili sie - mala strata. Dobry sposob : jezeli ktos bez zapowiedzi przychodzi do domu i nudzi to po prostu konsekwentnie nie mamy czas. Jezeli ktos dzwoni z zapytaniem, aby cos mu napisac, przetlumaczyc, itp. to podaje mozliwy termin za 4 tygodnie, bo teraz jestesmy bardzo zajeci zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ze tutaj jest problemem tak jakby nie "znajomi" ale maz ktory nie potrafi odmówić. Trzeba znalezc sposob na meza hihi. Moze powiedzieć jemu swoje odczucia i poprosić zeby chociaż przez dwa tygodnie noc dla nich nie robił i niech zobaczy jak dożo czasu poświęca on na cos z czego nie na ani żadnych korzyści ani tymbardziej żadnej przyjemności. I wtedy uświadomić jego ze ten czas mógłby poświecić albo rodzinie albo na jakies hobby na ktore brakuje mu czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie uswiadamianie meza, czy wy slepi jestescie? On WIE, ze traci swoj czas kosztem rodziny, on WIE, ze zone to wkurza, on WIE, ze oni go wykorzystuja i tak jak pisala autorka, wiele razy sam sie wkurzal, ze ktos przyszedl. Jego problem to to, ze jest p/i/z/d/a. Boi sie odmowic komukolwiek, po pewnie boi sie, ze ktos go przestanie lubic. Jaki normalny facet zmusza sie do robienia czegos, czego wcale nie chce, pomimo, ze jest zly, zaciska piesci i z usmiechem siedzi i pisze cos dla kogos obcego haha jak to powiedziala autorka nawet nie prawdziwego kolegi, przyjaciela, tylko "znajomego" i to dalekiego bo nawet na piwo razem nie chadzaja, zalosny koles. Niech idzie na kurs asertywnosci i przestanie tak bardzo przejmowac sie, co sobie inni o nim pomysla i wstydzic wyrazac wlasne zdanie. Dziad ma zone, dziecko a mentalnie przedszkole. Gaci przed zona nie wstydzil sie zdjac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gosc 11 09
tak kretynskiej porady dawno nikt tu nie udzielil, rodem z bravo girl dla 13-o latek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojemu mezowi nie przejdzie z prostego powodu. On z tymi ludzmi nie utrzymuje prywatnych kontaktow, nie chodza na piwo, nie pija kawy towarzysko, maz z nimi o pracy nie porozmawia, o zainteresowaniach takze. To sa osoby, ktore w nim widza tylko tlumacza x tymbardziej zenua, ciezko jest powiedziec nie osobie bliskiej, ale bac sie mowic nie do nieznajomych, zupelnie obcych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest coś takiego w niektórych ludziach że potrafią odmówić rodzinie ale obcym już nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic dziwnego daje sie wedke a nie rybe ZAWSZE czyli won na kurs jezykowy czego jas sie nie nauczy tego jan nie bedzie umial jasne chyba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne ze twój maz nie potrafi odmówić. Moze sie nauczy jak go kopnął w d**ę ci znajomi jak mnie kopnęła pseudo-psiapsióła. Od tamtej pory nie mam żadnego problemu zeby powiedzieć nie. I nawet nie owijam w bawełnę tylko prawdę mowie. Ze zostało wykorzystane to ze potrafię soe porozumieć i ze od tamtej pory nikomu nie pomagam. Wszyscy juz wiedza, ze nie ma co na mnie liczyć wiec nawet jak ktoś przyjeżdża bez języka, bo go "znajomy ściągnął" to wiedza ze do mnie nie maja po co przychodzić. I mam to gdzieś ze ktoś o mnie myśli "wielka pani, nauczyła sie języka a zapomniała jak to jest jak przyjechała do tego kraju i nawet słowa nie potrafiła powiedzieć". I to jest prawda, ale wiele wysiłku w to włożyłam zeby moc polegać tylko i wyłącznie na sobie a nie na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty od tego "jezyka" i psiapsoly, skoncz juz te przechwalki, bo jeszcze troche i sama sobie d/u/p/k/e wylizesz z samozachwytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, nie musisz nam naprawde tlumaczyc jak to jest, kiedy ludzie bez jezyka bezczelnie przychodza i zachowuja sie jakby im sie to poprostu nalezalo, to moj obowiezek pomoc mu, a nie jego obowiazek przyjezdzac z jezykiem, albo na miejscu zaczac sie uczyc. To raczej kazdy normalny wie. Ja nigdy nie wyjechalabym za granice, z zerowa znajomoscia jezyka, co za wstyd i tupet! Ja przyjechalam z dobrym ang, a teraz ucze sie ich ojczystego jezyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za to ty zapomnialas juz jak wól cieleciem byl, sama mowisz, ze dopiero na miejscu sie uczylas- wiec kiedy przyjechalas ,niczym sie nie roznilas od tych burakow. Cos tam sie nauczylas, a teraz chrzanisz juz kolejny raz w kolejnym poscie, jak to ci okropni ludzie smiali do ciebie przychodzic, a jak to ty wspaniale mowisz i jakiez to gigantyczne osiagniecie, wrecz na miare medalu prezydenta miasta itd. To nie jest temat o tobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziła mi sie corka, a ja zamiast z corka na spacerze siedziałam z nią i jej zalatwialam rożne sprawy a moim dzieckiem zajmowała sie moja siostra (no bo wiadomo mała bedzie przeszkadzać)." x no faktycznie widac jak tylko na "sobie" mozesz polegac a nie na innych:D x Aż pewnego razu poszłyśmy na imprezę do wspólnego znajomego nie Polaka. No jak to na imprezie każdy gada z każdym. Ja rozmawiałam jak i z jedna narodowością tak i druga. x ty powaznie? hahaha za granicą nie- polak, jak inny kraj to nie- jedna narodowosc, a na imprezie kazdy -z kazdym gada hahahaah normalnie dzieki za wyjasnienia, bo pewnie nikt by nie wiedzial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sie składa, ze nie każdy ma możliwość wyjazdu z super znajomością języka obcego. Ja wyjechałam bez i jakoś żyje. Nauczyłam sie i jest ok. Tak sie składa, ze moja matka nie dbała o to czy bede mowila po polsku a tymbardziej w obcym języku. Dajcie wiec spokój dziewczynie, bo tutaj to sami uczeni siedzą na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziła mi sie corka, a ja zamiast z corka na spacerze siedziałam z nią i jej zalatwialam rożne sprawy a moim dzieckiem zajmowała sie moja siostra (no bo wiadomo mała bedzie przeszkadzać)." x no faktycznie widac jak tylko na "sobie" mozesz polegac a nie na innych x Wiesz moze w twojej rodzinie poleganie na sobie wzajemnie jest dziwne, ale w mojej juz nie! I gdybys czytała moje posty dokładnie to byś to wiedziała. Aaaaaa i jesli myślicie, ze swoimi głupimi tekstami mnie ponizycie to bardzo przepraszam, ale nie uda wam sie to niestety :) Za duzo w życiu przeszłam, zeby przejmować sie idiotkami z kafe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko naucz sie czytac, bo teraz to juz sama kompletnie nie wiesz w jakim watku piszesz! Jaka rodzina i poleganie na sobie? Toczyla sie rozmowa nt ludzi wyjezdzajacych za granice, ty w swoich postach wychwalajacych cie pod niebiosa sama uzylas slow "wielka pani, nauczyła sie języka a zapomniała jak to jest jak przyjechała do tego kraju i nawet słowa nie potrafiła powiedzieć". I to jest prawda, ale wiele wysiłku w to włożyłam zeby moc polegać tylko i wyłącznie na sobie a nie na innych." Piszesz tu jaka zaradna, jak sama do wszystkiego doszla, a za chwile wylatuje z siostra zajmujaca sie twoim dzieckiem? Czyli po 1 NIE radzilas sobie sama, bo sama NIE bylas za granica, a to zmienia postac rzeczy haha uwielbiam takie "bohaterki" zaradne, samodzielne, do wszystkiego doszly same haha a za plecami cala famila. I nie mow mi tu o wzajemnej pomocy w mojej rodzinie kretynko, a w zasadzie jej braku, bo moja rodzina mieszka w Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×