Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam meza frajera

Moj maz i jego pomaganie innym. Mam juz naprawde dosc!

Polecane posty

Gość mam meza frajera

Nie wiem czy wczesniej bylam tak zakochana czy maz sie z tym ukrywal dobrze, ale nie dostrzeglam tego. Pewnie przyczyna bylo tez to, ze nasz zwiazek byl na odleglosc niestety. Maz mieszka za granica, ma podwojne obywatelstwo, ja po studiach przeprowadzilam sie do niego. Pobralismy sie, potem zaszlam w ciaze i wtedy to wlasnie zauwazylam. Moze to skutek tego, ze czesciej siedzielismy w domu. Maz ma grupke "znajomych", z ktorymi nic go nie laczy procz tego, ze przylaza do niego jak go potrzebuja by zalatwil sprawy urzedowe, cos przetlumaczyl itp. Mamy zupelnie innych znajomych polakow i nie tylko, a ci to sa takie po prostu sepy. Jak sie przeprowadzilam to mnie tez prosili o pomoc i pomagalam, ale pewneo dnia zauwazylam, ze codziennie sa jakies telefony. Mialam dosc, wiec powiedzialam, ze od tej pory biore80% stawki tlumacza. Obrazili sie. Na mnie, bo na meza nie. Jak to wyglada? Ludzie, ktorzy sa tutaj po 5,7, a nawet 10 lat (!!!) nie znaja kompletnie jezyka, zjawiaja sie w moim domu i moj maz im tlumaczy pisma z urzedow, smsy od pracodawcow, jezdzi z nimi do lekarza, do urzedu jak trzeba. Powiem szczerze, ze nawet nie zdawalam sobie sprawy, ze brak znajomosci jezyka tak ogranicza. A najlepsze, ze te osoby nie maja umiaru, wchodza do naszego domu jak do siebie, rozsiadaja sie w salonie, zawalaja mi stol papierkami i zaczynaja dyskusje, najpierw wylewanie swoich zali na prace, na kraj, na wlascicieli mieszkan, a potem mowia (nie, nie prosza) ''wez ty mi to przetlumacz a potem napisz''. Czasem nie mozemy zjesc obiadu, bo oni przychodza bez zapowiedzi, ja nie moge obejrzec nawet tv we wlasnym salonie. Jak raz powiedzialam jednej kobiecie niech idzie do meza pokoju i tam beda jej tlumaczyc umowe wynajmu to mi powiedziala ze ona zostanie tutaj bo tu jest telewizor a ona polskiej telewizji nie ma. Brak slow po prostu. Mowa jest o uwaga zaledwie 4 osobach, glupich i leniwych ktorym nie chce sie uczyc jezyka, bo po co skoro jest taki frajer jak moj maz. Ja mam dosc, rozmowy z mezem koncza sie tak samo "trzeba byc czlowiekiek i pomoc''- jego slowa. Ja rozumiem ale on tym ludziom pomaga kilka lat:O Wiecej czasu niekiedy poswieca im i ich papierkom niz mi i dziecku. Mam ochote z tego powodu odejsc od niego. Przepraszam, ale musialam sie wygadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dobrze ,gdzie mieszkacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
serio on tak?? pogadaj z nim od serca, ze to nie pomoc a zwykle wykorzystywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogoń towarzystwo i tyle i powiedz, że to TY jesteś u siebie, jak komuś się coś nie podoba, to do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gruba przesada, no właśnie chamskie wykorzystywanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeprowadzcie sie bo wytepic nawyki tych osob bedzie wam ciezko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
niby co jest dobrze? ze ludzie mieszkajacy tu kilka, kilkanascie lat potrafia tylko powiedziec dzien dobry i do widzenia? czy moze to, ze maz daje sie wykorzystywac i woli sie bawic w samarytanina niz byc normalnym mezem i ojcem? Ja z mezem rozmawialam setki razy, nawet mu radzilam by zostal tlumaczem jesli tak to lubi, ale po co? On woli normalnie pracowac, a po pracy jeszcze za darmo jechac z kims do lekarza i robic za tlumacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko. Kochanego masz tego męża. Ale fakt ze sie frajerzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to go postaw przed faktem: albo on konczy z takim zachowaniem albo sie spotkacie ale u adwokata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
nie przeprowadzimy sie, bo mamy tu dom, kazde z nas prace i poza tym, ze maz nie umie powiedziec tym ludziom "nie" to zyje nam sie tu dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak następnym razem wlezą ci do chałupy to zastąp im drogę i powiedz: won z mojego domu! Proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co, obslugujecie jedyna studnie na pustyni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pelno jest takich leniwych cwokow, nie wiem kto gorszy, 20 latkowie bez jakiejkolwiek znajomosci nawet podstaw ang ( jak zdali mature? i po co wyjechali za granice? na co licza? czemu sie nie przygotowali?), czy ci ludzie po 40, starzy a leniwi, zyja latami ale zeby nauczyc sie jezyka to stara wymowka "ja za stara jestem". To co robi twoj maz to juz nie jest pomoc. Pomagac mozna na poczatku, nowoprzyjezdnym, ale sorry, ktos kto jest 10 lat? W tym momencie to juz bardziej szkodzenie mu, taki burak nie ma juz kompletnie motywacji do nauki, bo znalazl darmowego jelenia od tlumaczen, to po co sie uczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
wlasnie o tym mysle, ze chyba postawie go przed tak drastycznym faktem, bo ja naprawde mam dosc takiego zycia. Nic nie moge zrobic, nic zaplanowac, bo nie wiadomo kiedy ci ludzie sie zleca. I dodam, ze pozne godziny to dla nich nie problem. I o 22 potrafi sie jedna "znajoma" zjawic i wymagac tlumaczenia czegos badz napisania podania jakiegos albo co juz jest smieszne ale sie zdarzylo napisania smsa do jej pracodawcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje. moj maz jest germanista i zgodzil sie raz poprawic koledze tlumaczenie dla prawnika, bo on z niem tak srednio. jak to maz zobaczyl to sam sie wsciekl, bo to raczej bylo cale od nowa do napisania. przetlumaczyl raz i ostatni. w kulturlany sposob i z usmiechem na twarzy mu powiedzial zeby drugi raz na niege ni eliczyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorzej to sobie wziąć głupiego chłopa. z głupim stracisz dwa razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
ja mezowi tlumaczylam, ze on im w ogole nie pomaga, wrecz przeciwnie. Oni przez ta jego pseudo pomoc nie mieli nawet motywacji do tego by sie zaczac uczyc jezyka, bo zyli w przekonaniu, ze zawsze ktos im pomoze. jednak do niego to nie dociera, niby mowi, ze rozumie, ale z drugiej strony chce pomagac. Normalnie absurd jakis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
następnym razem otwórz drzwi, powiedz "sądzę że przez te X lat nauczyłeś się języka tak samo dobrze jak mój mąż. A teraz wybacz, ale mamy wolne popołudnie i nie przyjmujemy gości." Po czym zamykasz drzwi i masz w d... co inni myślą o tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justann
Szczerze mówiąc, to ciężko powiedzieć co lepiej zadziała na Twojego męża. Rozwiązań jest kilka. 1. Od zaraz informujesz męża, że nie życzysz sobie wizyt tych ćwoków u Was i egzekwujesz to. Czyli jak przyjdą to nie wpuszczasz, bo "nie masz czasu". 2. Informujesz męża, że albo on to zmieni, albo Ty odchodzisz. 3. Próbujesz z nim rozmawiać i przetłumaczyć mu, że takie zachowanie nie ma sensu. Z doświadczenia wiem, że najlepiej działają argumenty, z którymi druga strona się zgadza, albo najlepiej takie które sama kiedyś przytoczyła. Np. "sam mówiłeś, że odwalając za nich całą robotę nic im nie pomagasz". Oczywiście to już Ty musisz poszukać odpowiednich argumentów, czegoś co mąż sam (bez Twojej pomocy) zauważył. 4. Połączenie 3 i spokojnego (ale stanowczego) odmawiania tym gościom, ("Bardzo nam przykro, ale nie mamy czasu") + do tego przekonywanie męża, że czas, który poświęca im mógłby przeznaczyć na coś innego. A założę się, że na pewno czeka na niego masa różnej nieskończonej roboty, albo innych zajęć na które nie ma czasu ("Kochanie, przecież zawsze chciałeś chodzić na joge/basen/rolki/siłownię, na pewno znajdziesz czas, jak przestaniesz go poświęcać tym znajomym")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdobądź adres tłumacza i jak ktoś zawita do Was, to daj mu kartkę z tym adresem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój facet raczej się nie zmieni po prostu taki charakter. Skrajne sytuacje mogą wpłynąć na przemianę ale będzie to trudne . Powiem tak kiedyś byłem wrażliwym facetem czytaj frajerem ale nagminne wykorzystywanie mnie doprowadziło do tego ,że stałem się obojętnym egoistą .Co odczuli nawet moi najbliżsi . Próbuj może małymi kroczkami Wam się uda ,każdy jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętam taką sytuację w pośrednictwie pracy w Irlandii. Siedzi koleś, cwaniak z wyglądu/zachowania. W końcu zdobył się na odwagę i pyta: "Z Polski?!" odpowiadam, że tak, z Polski. Gadka-szmatka, jaki to on obrotny i że "w razie co" może mnie po mieście oprowadzić i powiedzieć co i jak, bo teraz będzie 4 rok jak jest w IRE. Nie zdążyłam odmówić, woła go babka zza biurka żeby podszedł, bo nadeszła jego kolej. "What's your name?" "Yes, yes." :) To taka anegdota o tym, że chcieć - to móc! Mąż jest wykorzystywany, ludzie bezczelni, jak człowiek MUSI, to się nauczy. Oni też daliby radę. Ale nie muszą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ps. Zapomniałam dodać, że koleś pracował z Polakami wcześniej i był przekonany, że nic nie musi, bo kupuje w sklepie samoobsługowym albo w polskim sklepie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megitka
przejdzie mu:) mój tez tak mial ;) ale gdy przyszlo co do czego i on potrzebowal pomocy a nikt sie nie kwapił to zmadrzał;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
sorry autorko ale ja bym się na takie cos nie godziła. ale domyslam się ze ty jkaby nie jestes u siebie. to meza dom? tesciowej? wynika jakbyś ty się trochę bala stanowczo postawic sprawe. a moze boisz się ze mąż ci się postawi i zignoruje twoja prośbę/żądanie. fakt to by było przykre ale kiedys trzeba spojrzec prawdzie w oczy. choć niektórzy mogą zyc latami oklamując samych siebie. ale wszystko do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
mojemu mezowi nie przejdzie z prostego powodu. On z tymi ludzmi nie utrzymuje prywatnych kontaktow, nie chodza na piwo, nie pija kawy towarzysko, maz z nimi o pracy nie porozmawia, o zainteresowaniach takze. To sa osoby, ktore w nim widza tylko tlumacza i chyba jakiegos powiernika, bo zwierzaja mu sie i narzekaja na system, na panstwo zapominajac, ze moj maz w Polsce zyl tylko pierwsze 10 lat swojego zycia, a reszte w tym kraju, a oni traktuja go jak polaka na ich poziomie czyli, ze musi robic za njanizsza i uzerac sie ze wszystkim jakby nie znal jezyka. I meza to drazni czesto, on wie, ze to ludzie, ktorzy przjechali do obcego kraju i chca pieniedzy za sam fakt swojej obecnosci, nie raczyli sie nawet nauczyc jezyka a zachowuja sie jakby o tym kraju wiedzieli wszystko. Jednak mimo to im pomaga. Ja nie raz mu mowilam jacy to ludzie, jak sie zachowuja, ze nie maja do nas szacunku,maz przyznaje mi racje, ale robi swoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
oczywiscie, ze jestem u siebie. Dom jest moj i meza. Pisalam juz, ze nie raz z nim sie klocilam, grozilam, ale bylam chyba zbyt malo stanowcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie ciekawi, poco on to robi? Co mu to daje? DObre mniemanie o sobie? Pretekst by nie spędzać czasu z Tobą i dzieckiem? Nie wiem, dziwne to jakieś... Rozumiem że trzeba być człowiekiem, sama chętnie pomagam jak tylko mogę ale takie coś nie mieści mi się w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam meza frajera
ja tez nie wiem co mu to daje, nie sadze by sie migal od spedzania czasu z nami, bo czasem i jego to wkurzalo i wylaczal telefon badz narzekal ze ma dosc. Wiem, ze to chore, ale wlasnie dlatego jest to moim problemem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez sama chetnie pomagam, ale jednak czasem chcialoby sie odrobine wdziecznosci. Czy oni w zamian np przyniosa ciasto? zaprosza na obiad? czy tylko przychodza i zadaja? W takim wypadku to wykorzystywanie. Niech maz albo ty dla odmiany poprosi ich o pomoc, np niech popilnuja dziecka i zobaczysz czy mozna na nich liczyc czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×