Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ukryta prawda

Ludzie którzy w dzieciństwie nie mieli swojego pokoju

Polecane posty

Gość ukryta prawda

Jak dawaliście sobie radę z nauką??? U mnie było ciężko, był mały przedpokój, jeden pokój, kuchnia i łazienka połączona z ubikacją. Całe mieszkanie miało i ma do tej pory 37 m 2. Myślę o wyprowadzce, szukam czegoś taniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieszkaliśmy w jednym pokoju moze 20 metrowym ja miałąm czerwone paski co roku.Zwykle i tak wolałam sie uczyc wsród natury tj w ogrodzie. A wspominam to bardzo miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to rodzice jeszcze się żarli, nie raz oberwałam. Bardzo kiepsko wspominam swoje dzieciństwo. To w szkole, to w rodzinie, to w pracy, ciągle ktoś mi podkładał świnie. Przez to wszystko jestem zmęczona. Jak nie zdałam matury i egzaminu zawodowego w technikum to matka na mnie wyklinała jak na psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja akurat w podstawówce czy gimnazjum potrzebowałem więcej czasu i większego skupienia do nauki. w pokoju, w którym jedna osoba oglądała tv, druga grała na instrumencie (siostra gra) było bardzo ciężko. miałam trochę żal do rodziców, że w kilka osób mieszkaliśmy w jednym pokoju. ale niestety finansowo było bardzo ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mialam. Mieszkalismy w 3 w 1 pokoju. Ogolnie masakra. Nie mialam miejsca na naukę. Jedno chce spac, drugie ogladac tv, trzecie sie uczyc. Gdy przychodzil ktos znajomy do rodzicow na imieniny to musialam czekac do 1,2 w nocy az pojda zeby moc pojsc spac, a potem rano wstac do szkoly. Dlatego tez nie nawidzilam wizyt, nie znosilam gdy ktos przychodzil, bo nie mialam wlasnego kąta, nie mialam gdzie się schronić, odpocząć, z każdy ubieraniem się biegałam do łazienki. Było mi przykro, że koleżanki nocują u siebie, bo ja nawet nie mialam wlasnego lozka (dzis mam wade kregoslupa, bo musialam spac na boku skulona zeby 2 osoby zmiescily sie na lozku). Mam wstret to kontaktow z mezczyznami, bo wielokrotnie slyszalam co rodzice robia w nocy - dla dziecka to naprawde trauma ogromna. Wspominam to strasznie. Brak prywatnosci, brak zycia, brak mozliwosci zabawy z kolezanka ( w lecie na podworku, a zimne dni brak kontaktow z rowiesnikami). Marzylam o urzadzaniu pokoju, bo obiecywano mi, ze "za rok, za dwa, za miesiac bedziesz miala pokoj". Jesli kiedykolwiek bede miala dziecko to w zyciu nie pozwole zeby nie mialo wlasnego pokoju. Jesli nie bede miala warunkow to nie bede miec dzieci, ale na taką męczarnię jaką ja miałam nie pozwolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha mnie też obiecywano pokój. najgorsze było jak do mojego ojca przychodził wieczorem taki stary facet alkoholik na piwo. w tedy to już nawet nie miałam gdzie lekcji odrobić. chyba że na podłodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×