Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takie tam przemyślenia

Praca matek

Polecane posty

Gość takie tam przemyślenia

Przeczytałam właśnie wątek (na innym forum) o zmęczeniu matek "siedzących w domu" z dzieckiem. Oczywiście wniosek był taki, że opieka nad dzieckiem to też praca, bardzo ciężka i wymagająca, i że te matki zasługują na podziw, uznanie, szacunek. Wszystko to prawda i pod tym się podpisuję. Ale co mają powiedzieć kobiety, które do tego pracują zawodowo? Im to się chyba Nobel z marszu należy :D Jednym słowem, kobietki siedzące w domu, nie narzekajcie, jak wrócicie do pracy to zatęsknicie za tymi czasami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedzę w pracy i właśnie nic nie robię :P W domu bym miała pracy po uszy a w związku z tym, że muszę tu tkwić do 16 to w domu część robię po łepkach lub zupełnie odpuszczam. I zgadzam się ze stwierdzeniem, że siedząc w domu można być tak samo zmęczonym, jak pracując zawodowo i jednocześnie prowadzić dom :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie wiem, bo przeciez jak jestes w pracy, autorko, to twoimi dziecmi ktos sie zajmuje? moja corka wstaje o 7, kladzie sie o 20, gdybym byla w pracy od 8 do 16, to mialabym tylko 4h dziennie zajmowania sie dzieckiem ;). a w pracy - przynjamniej mojej - nie bylo az tyle roboty, zebym wychodzila utyrana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niedawno wróciłam do pracy po macierzyńskim i doceniam ten czas kiedy siedziałam w domu z synkiem i zajmowałam się tylko nim i domem. Co prawda mam pracę gdzie sama ustalam spotkania dzień i godz do tego studia dzienne mgr więc zaraz obrona i ostatnia sesja:) to powiem szczerze że tęsknie "tym siedzeniem w domu" ;) mamusie nie narzekajcie że siedzenie w domu męczy i opieka nad dzieckiem ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wolałam czas gdy pracowałam, niestety firma się rozpadła :( Mogłam nie przejmować się tym że nie gotuje wymyślnych obiadów, i nie musiałam udowadniać calemu swiatu ( czytaj: rodzinie) że nie jestem leniem i pasożytem, nie musiałam tłumaczyć się siostrze i matce z tego, dlaczego nie piore firanek co 2 tyg a co 2 miesiące ;) A obecnie czuje się bardziej zmeczona niż chodząc do pracy- i mąż przejmował więcej opieki nad dzieckiem, a teraz ja mam robić 100% w domu, przy dziecku do tego cudnie wyglądać być wypoczeta i ogólnie luksus a ja tego luksusu nie czuje ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wróciłam do pracy, dziecko w żłobku po pracy nie gotuję już bo zwyczajnie nie mam siły, dziecko je w żłobku, my byle co, makaron, kiełbasa na gorąco, w domu bałagan, sterta prasowania, w weeken zamiast jechać za miasto jak kiedyś nadrabiam zaległości z tygodnia. co to za życie, byle jak, byle szybko, wiecznie zmęczona i niewyspana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam o tyle dobrze że jak mam spotkanie to mąż idzie wczesniej albo później do pracy i synek nie idzie do żłobka. W domu też wszystko jest na mojej głowie łącznie z gotowaniem ale to staram sie wieczorami na drugi dzień żeby tylko odgrzać. Zupa na dwa dni, mięso albo rano smaże, albo wieczorem ziemniaki/kasza/ryż surówka to już na szybko i obiad jest. Małemu codziennie świeże zupy,czasem na dwa dni. Wszystko to tylko kwestia dobrej ogranizacji moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dopiero w styczniu wróce do pracy po macierzynskim. Ciekawe jak to bedzie... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a w chwili obecnej padam na twarz... a dopiero 13! heh... takie to ciezkie zycie mamusiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no majac dziecko i jeszcze jak ktoras pracuje to jest masakra. Czlowiek bez rodziny po robocie jest zmeczony nie chce mu sie nic a co dopiero jak ma sie dom i dziecko do tego. Dla mnie to koszmar miec male dziecko,dom i jeszcze pracowac. Koszmar i masakra! wieczny brak czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe czemu tatusiowie nie mają tego dylematu?? Tylko kobiety przejmują się praniem, prasowaniem, gotowaniem itd. Na tym moje drogie polega partnerstwo. Jak ktoś mi współczuje, że pracuję na dwa etaty, bo w domu mam drugi, to zawsze odpowiadam że mam tylko, pół bo drugie pół ma mój mąż. I tyle w temacie. Zagońcie chłopów do roboty w swoim własnym domu i do opieki (a nie pomocy) nad swoimi dziećmi, to nie będziecie narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w końcu ktoś tu mądrze napisał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje do 14. O 15 jestem w domu. Obiad mam podszykowany, wiec zajmuje mi to 15 20 minut. Bawie sie z dzieckiem prsychodzi maz je obiad zajmuje sie dzieckiem pozniej on sprzata kapie malego. O 20 podszykowuje obiad na nastepny dzien. 20 30mamy czas dla siebie. I tyle. Nie jestem jakas przemeczona specjalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze mowiac moj maz zajmuje sie dzieckiem i domem, ale co z tego, skoro po pracy trzeba ugotowac, uprac, zajac sie dzieckiem, zrobic zakupy... nawet jak sie na pol podzieli obowiazki to i tak jest ich w... duzo ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to zajmowanie się dzieckiem, domem, praca...to są normalne czynności dorosłego człowieka, poza życia, a nie jakieś wyczyny nadludzkie....tylko teraz ludzie coraz bardziej skupienie tylko na sobie, indywidualizm i każda czynność nawet wykonana dla najbliższej rodziny, to heroizm...chore to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mądrze napisane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:22, bo teraz ludzie chca cos wiecej niz tylko prac, gotowac, chodzic do pracy i odchowywac dzieci. to zle? to chyba dobrze, ze zaczynamy myslec o sobie, bo nasze babcie i mamy czesto tego nie robily wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można ogarniać tę prozę życia i robić coś tylko dla siebie...nie przesadzajmy, kwestia organizacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mozna ta proze olac, tudziez zminimalizowac i wtedy nie trzeba sie swietnie organizowac ;). zycie jest tylko jedno, jak dla mnie nie po to, zeby sobie flaki wypuwac przez 90% czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powtarzam jak mantre
ze wysmiewacie sie z matk siedzacyh w domu, ze to nie praca A gdyby Wasze pociechy chodzily /moze chodzą do żlobka, do przedszkola, do niani ? to praca przedszkolanki czy niani to nie praca ? moze powinny za darmo opiekoweac sie dziecmi, bo przeciez to zaden wyczyn wedlug Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powtarzam jak mantre
nikt mi nie odpowie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca owszem jest, ale zeby jakis wyczyn to raczej nie. A matki polki robia z siebie meczennice ktore poswiecaja sie bla bla bla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuję (na szczęśćcie w domu, przy komputerze) i mam dziecko. Nie zauważam szczególnego zmęczenia czy innych problemów. Dziecko jest prawie roczne, grzeczne, zdrowe, dużo się samo bawi, oczywiście ja też się z nim bawię w przerwach między wykonywaniem kolejnych zadań, albo jak samo do mnie przyjdzie, znudzone. Dziecku zwykle gotuję, nam zwykle nie, albo proste rzeczy, takie które robią się łatwo i szybko, co rugi dzień obiad na mieście lub zamawiany, ale porządny, nie fast-foody. Piorę - to może was zszokować - ręcznie raz na tydzień, bowiem pralkę mamy zepsutą i nie mamy chwilowo czasu jej zawieść do naprawy, poza tym lubię prać, relaksuję mnie to. Sprzątam dwa razy w tygodniu, jest czysto, porządnie. Mam też czas zadbać o siebie. Pracuję średnio - zawodowo - 7-8 godzin na dobę, w różnych porach. I jestem wypoczęta. Może to dlatego, że nie prasuję ubrań, no i nie gotuję codziennie, choć jak mówię, i pełny obiad zdarza mi się zrobić czy kolację inną niż kanapki co 2 dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę pracować w domu
eeee tam. Samo dziecko potrafi zająć naprawdę sporo czasu - zależy od charakteru, bo są aniołki, ale są i diabły wcielone i znam osobiście kilka dziewczyn, które z chęcią poszły do pracy, żeby odpocząć od absorbującego dziecka. moje akurat jest z tych spokojnych, więc chętnie siedziałam na wychowawczym, dokształcałam się w tym czasie. rok temu wróciłam do pracy i nie narzekam ani na brak czasu, ani na nadmierną eksploatację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja siedzac na macierzynskim bylam bardziej umeczona niz teraz. Pobudka dziecka o 5.30 6 rano a do pracy dopiero na 8,do 20 opieka nad dzieckiem gotowanie sprzatanie noszenie po kazdym karmieniu bo ulewala mocno corka sen o 20,po 20 padalam na ryj-maz w tym okresie mial bardzo ciezka prace wracal po 19 do domu teraz coreczka wstaje o 7,o 7.30 przychodzi niania ,ja samochodem na 8 do pracy O 15 wracam i jest dla mnie wielka przyjemnoscia zajac sie dzieckiem, maz teraz wraca o 16 i duzo mi pomaga dla mnie macierzynski to byla meczarnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×