Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość verd

Małżeństwo najczęściej nie ma żadnego sensu

Polecane posty

Gość verd

To tylko oszukiwanie siebie. Ta, wielka miłość, przysięga małżeńska, a później ludzie sie ze sobą męczą. Widzę ludzi wokół siebie w związkach małżeńskich i mało kto z nich jest w siebie zapatrzony (a były to małżeństwa planowane, nie, że wpadka i ślub). Często odnoszę wrażenie, że oni wyszli za siebie, bo się po prostu w miarę lubili, albo przypadkiem na siebie trafili, a że do 30stki bliżej niż dalej (albo już po), to naturalna kolej rzeczy to małżeństwo. Niektórzy są jeszcze w miarę inteligentni i docierają się w miarę, ale niektórym psuje się już po 2-3 latach. Uważam, że związki partnerskie są w wielu przypadkach lepszym rozwiązaniem, nie robisz wtedy nic na siłę i w razie czego po prostu odchodzisz, a nie się oszukujesz, jak to często bywa w małżeństwach. Akceptuję także np. życie ludzi w 3-4 osoby (znam jedną taką multi-parę i funkcjonują jak małżeństwo jedno wielkie, nie jest to tak, że oni tylko ze sobą sypiają i chodzi tylko o seks - ale dla wielu ludzi zrozumienie tego to hard poziom, więc porzućmy ten temat). Ważne, żeby nie krzywdzić innych, a także samego siebie (a bieganie nałogowo od łóżka do łóżka dla samego seksu też jednak jest krzywdzeniem siebie, nie popadajmy w przesadę w druga stronę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verd
Naturalna kolej rzeczy to małżeństwo + dzieci oczywiście. Widzę, jak koleżanki oddalają się od mężów po urodzeniu dziecka - wygląda to zupełnie tak, jakby złapały męża, by mieć dzieci, a mężowie złapali żony, bo tak wypada no i mają 'legalny' seks w pakiecie (a często z tym seksem to wiadomo ;)). Ale jak mówię, ludzie są różni i niektórzy potrafią budować związek. Nie demonizuję małżeństw, demonizuję bezmyślne pobieranie się i oszukiwanie samego siebie. Ja Wam wszystkim radzę, myślcie logicznie i nie dawajcie się wkopywać w żadne takie rzeczy, bo 'tak trzeba'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verd
nikt się ze mną nie zgadza? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie.np.ktos tu wczoraj na forum zadal pytanie pewnej pani,ze jak to mozliwe,37 lat a panna:Oczyli potwierdza sie to co napisalas,najczesciej ludzie sie pobieraj przed 30,bo tak wypada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz absolutną rację. Ja nazywam takie coś instytucją, a nie związkiem. A skoro nie ma związku, a jest instytucja, to i rodziny nie ma, tylko tasiemka produkcyjna. Nonsens. Uważam, że małżeństwo i rodzina to są piękne rzeczy. Ale tylko jeśli są dobre. Nic nie musi być idealnie, ale pewne rzeczy maja być dobre. Ostatnio poznałam faceta, który robił casting na żonę. Umówiłam się z nim i po prostu mnie spłoszył. Kilka dni znajomości,a on już: byłabyś dobrą matką? Jak zrobi się między nami poważnie, przedstawię Cię ojcu. Od razu podarował mi kwiaty z naklejką Je t'aime. I powiedział, że to prawda. I wysyłał mi oferty pracy po kilku dniach w mieście, w którym on żyje, byle tylko już na g**** się do Niego wprowadzać. Powiedział, ze brakuje mu tak bardzo miłości...spytałam si e go, czy jest pewien czego chce, czy uważa, że rodzina naprawdę da mus szczęście i czy wie jak to naprawdę wygląda "od kuchni"/ Powiedział, ze nie, nie wie czy da mu to wszystko szczęście, bo ma kolegę, który od dawna zdradza żonę , ale zgodził się jej zrobić kolejne dziecko, on widzi, że to jest bez sensu, ale jednak taka jest naturalna potrzeba mężczyzny. Czyli się nie zastanawia. Po prostu chce i tyle. Tak jakby to była kwestia chcenia i tyle. Jak na zakupach, chcę to, jak nie zasmakuje, to się pozmuszam do jedzenia, a potem wyrzucę. Był takim desperatem, że gotów był wmówić sobie, że kocha dziewczynę, która była dla niego przez kilka dni miła. I potem chce szybkich zobowiązań. I jestem pewna, ze w ten sposób partnera szuka wielu ludzi. Nazywam to castingiem. Samotni rodzice tworzą jeszcze gorsze instytucje: szukają partnera " po coś". Byle zlepić rodzinę. Na zasadzie- jesteś oboje w takiej sytuacji, to pomózmy sobie. To nie jest prawdziwa miłosc ani zwiazki. Brak w tym naturalności i takiego naturalnego przebiegu spraw. Jak byłam mała zazdrosciłam ślubów: tych sukienek, tej atmosfery, świętowania z szampanem, podniosłości, tego, że to takie super ważne. Teraz jak jestem na ślubie, to po prostu gapię się w przestrzeń. Nawet nie chciałoby mi sie zagadać, co oni rozumieją pod tym wydarzeniem, Ci ślubujący. Jaka jest według nich funckja związku w życiu i co z dzieckiem. Tu całusy i kwiaty, a potem okazuje się, że jedno drugie traktuje jako dodatek do wychowania dziecka. Po co z takim hukiem robić wesele, skoro druga osoba będzie drugorzędna do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verd
Myślę, że ta kobieta jest być może szczęśliwsza, niż wiele mężatek, które tkwią w tych małżeństwach i robią dobrą minę do złej gry. Bo to mój mąż i nie mogę go porzucić, rozwód niekatolicki, bo on ma wypłatę, a jak się z nim rozstanę to zostanę bez niczego.. etc. Moja własna mama męczy się z moim ojcem, ich małżeństwo to fikcja, ale ona mówi, że skoro jeszcze pensję przynosi (ona zarabia, ale mało, on też mało, ale we dwoje jakoś egzystują z 2 wypłatami) i właściwie nic takiego nie robi, to mogą ze sobą być . Często to, co robi 3/4 ludzi, wcale nie jest dobre. Lepiej zawsze patrzeć na drugą stronę pewnych postępowań większości ludzi, myśleć nonkonformistycznie i analizować. Bo to, że koleżanka jest szczęśliwa w małżeństwie, wcale nie oznacza, że po zaślubinach jakimś cudem znikną wady Twojego partnera/partnerki, które mocno Ci przeszkadzają albo wręcz wpływają na wasz związek. A widzę, że wiele par traktuje małżeństwo jako remedium na kłopoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verd
No, właśnie. Dla mnie to jest po prostu szopka. Najbardziej żal mi kobiet w tym układzie, bo to one żyją wyobrażeniami o księciu z bajki. Faceci często są mniej emocjonalni, ale też życie daje im niekiedy ładnego kopa w małżeństwie. Moja kuzynka, mając równą 30stkę, wyszła za mąż za faceta, którego poznała w pracy i była z nim 2 lata. Dziecko pojawiło się rok później. A ona już zaczyna narzekać na męża, który nie pomaga jej przy dziecku, ciągle gdzieś łazi z kolegami, nawet na święta wyjechał do kumpla. Przyznam szczerze - za alfę i omegę w kwestiach związków się nie uważam, ale od początku czułam przez skórę, że coś tutaj będzie nie tak. Jej facet wydawał mi się być takim.. cwaniaczkiem, ukrytym za maską milusiego chłopca. Ale oczywiście jej mama, a jego teściowa, była nim zachwycona, i ciągle powtarzała, jaki to ten Tomuś nie jest cudowny. No cóż - wielu ludzi nabiera się na powłoczkę. Ja też to kiedyś miałam i pewnie jeszcze mam. Lubimy też nie zauważać wad innych ludzi. Dlatego lepiej przeczekać okres zauroczenia i być dłużej ze swoim partnerem, jeśli w ogóle chcemy małżeństwa. I obserwować go. Jego, a nie wyobrażenie o nim ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety sama prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinaxxxxx
Zgadzam sie ze wszystkim co napisane przez wszystkich przedmowców oprócz malej czesci wypowiedzi autora tudziez autorki. Nie sadze aby zycie w trojkacie czy czworokacie bylo odpowiednie dla 90% ludzi, szczegolnie dla dzieci ktore mialyby 2 tatusiow i 2 mamusie, masakra jakas. Jak sie kogos kocha to w zyciu takie rzeczy sie nie dzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verd
Akurat ci znajomi nie mają oraz nie chcą mieć dzieci (a są po 30stce). Więc w przypadku takich osób to jest OK. Ale nawet gdyby dzieci miały mieć kilku ojców i mamusie.. to to jest tak, jeśli oni wychowywaliby je dobrze, to dziecku myślę że nic by nie było, jedynie społeczeństwo propagujące 'jedyny słuszny' model rodziny by je zniszczyło. W tej kwestii faktycznie mogłoby to zrobić duużo szkód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że jest to niedopuszczalne, aby rodzice wypowiadali się na temat małżeństwa swoich dzieci: wszelkie sugestie w stylu: on jest dla Ciebie najlepszy, tamten niewystarczający, ależ córeczko, jak on mi się podoba itd., są niedopuszczalne. Dzieci podświadomie słuchają rodziców i się nimi sugerują i na tym polega ogromna odpowiedzialność rodzicielska, by uważać co się mówi. Sugerowanie kto jest lepszy dla dziecka sprawia, że potem ten rodzic będzie odpowiedzialny za to małżeństwo swojego dziecka. To powinna być samodzielna decyzja od a do z. Rodzice angażują siew życie swoich dzieci, uważają ich życie za ciekawsze i ważniejsze niz swoje własne i potem masz...do takich rzeczy to się sprowadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verd
A ja właśnie uważam, że czasami rodzice mają rację. Tak jak ich dzieci często nie dostrzegają wad partnera, tak rodzice umieją na to spojrzeć z dystansem i z boku i czasem warto posłuchać krytyki. O ile oczywiście rodzice nie są typem 'nikt się nigdy nie nada dla mojej córuni/syneczka'. Moja koleżanka była z takim jednym facetem, i jej rodzice powiedzieli, że jak będzie się z nim spotykała, to oni się do niej nie odezwą. Mieli rację. Zrobił później dziecko jakiejś ich wspólnej znajomej i zwiał za granicę, zostawiając ja samą i nawet bez alimentów. Niemniej zdarzają się rodzice, którzy wtrącają się po chamsku i niepotrzebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verd
Poza tym nie zapominajmy, że koniec końców dziecko jest już dorosłe i można dawać rady, ale nie można komuś rozkazywać. Jeżeli popelni błąd, to chociaż nauczy się czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko by się tylko cieszyło mając tylu rodziców;-p to jest trochę tak, jakby było wiele cioć i wujków. Nie widzę problemu, uważam, ze ludzie wymyślają sztuczne problemy. Mnie przeszkadza jak ludzie się biją nawzajem, wyzywają od najgorszych i tworzą ogólną patologię. Ci, któzy takie wieloosobowe małżeństwa krytykują, sami propaguja rodzinę wielopokoleniową. W praktyce wygląda ona tak samo. WIelu ludzi pod jednym dachem i dziecko przywiązane do wszystkich w taki sam sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice powinni dać dziecku wolnosc popełniania błedów i kierowania swoim zyciem. Władza rodzicielska jest władzą ograniczona. Dziecko nie jest własmnością, tylko odrębną jednostka, jak ktoś tego nie pojmuje, to niech sie nie zabiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym, że prawo nie uznaje związków na kocią łapę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet sam język.. na kocią łapę brzmi wręcz obraźliwie, ale dla mnie jeszcze gorzej brzmi 'żona'. Ostatnio czytałam jakiś komentarz, że najlepsi przyjaciele człowieka to pies i żona (uhm..). Tak naprawdę dla sporej części facetów żona to głównie dodatek, pod-człowiek, który zaciągniesz do łóżka i który ciągle narzeka. Ja was przepraszam, ale nie chcę być żoną w tym rozumieniu patriarchalnym, poddaną panu-mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goooooooonkkhuijh
To prawda, ja mieszkałam z moim facetem jak jeszcze był żonaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 13.06 - nie ma nic złego w kocich łapach ;) Prawda jest taka, że prawo jednak nie uznaje takich związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to mieszkałaś z żonatym facetem? Nie rozumiem. Mi słowo żona nie przeszkadza, mogłabym być czyjąś żoną. Samo słowo nie jest złe, gorzej jaki koncept za nim stoi. To ludzie nadają znaczenie słowom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oksymoron
wiesz co nie ma sensu? malzenstwo z kims kto uznaje ze jak bedzie zle to da noge a zona/maz to przedmiot do uzytkowania albo osmy cud swiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pesymizm w sercu mym
Zgadzam się! Małżenstwo jak i wieloletnie zwiazki to fikcja, udawanie że jest nam dobrze, granie przed innymi a w sercu najczęsciej totalna pustka i obrzydzenie. Po latach zwiazku człowiek zmusza się nawet do seksu, a juz o tolerowaniu drugiej osoby to nie wspomnę. Jaki w tym wszytskim sens? Mam kolejny weiloletni zwiazek za sobą i stwierdzam że każdy jest taki sam tzn na początku super, seks ektra po dwóch latach okulary spadają z nosa i z każdym rokiem jest coraz gorzej. Nie wiem jak to robia niektórzy ze wytrzymują w jednym zwiazku XX lat. Moi rodzice zyli jak pies z kotem, dziadkowie podobnie, wujkowie i ciotki juz po rozwodach. Jednym słowem życie we dwójkę jest cholernie cięzkie i przynosi o wiele wiecej cierpienia niż satysfakcji i radosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie żyją ze sobą xx lat, bo funkcjonują jak instytucja: dla dziecka, nie myśl oi naszym kryzysie, skup się an dziecku, idź do pracy, wybudujmy dom, ty w tym, ja wdrugim pokoju itd. da się tak żyć. w pewnym sensie jest to korzystniejsze i wygodniejsze, no i pzrede wszystkim dziecko musi mieć rodziców razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
no co Wy to gadacie? Jeśli jest prawdziwa miłość, ludzie dbają o swój związek, to nie ma mowy o tolerowaniu drugiej osoby! A juz to zmuszanie sie do seksu mnie rozbawiło :) Ja akurat nie bardzo wierzę w śluby, mnie one zbędne- ale np. moi starsi są małżeństwem ponad 30lat i jest im razem dobrze. Razem wyjeżdzaja, maja wspólne hobby (nurkowanie we wrakach)- nie sądzę, zeby zmuszali sie do seksu - sama słyszałam :):) A my razem ponad 10lat i wciaz jest między nami naprawdę fajnie. A czy małżeństwo ma sens? Pewnie, ze ma. Jeśłi dla kogoś to wazne to ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem po slubie 10 lat moja zona jest zayebista, kocham ja,kochalem i.kochac bede wy macie takie zdanie bo macie nieciekawe doswiadczenia,jak sie bierze slub z milosci i z tą osoba to sielanka trwa na zawsze jak u nas i wielu znajomych par. Ale trzeba zenic sie z uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
e tam, samo uczucie to za mało. Trzeba jeszcze o nie dbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy kochacie dzieci bardziej od siebie nawzajem? dla mnie to jest wyznacznikiem niestety. nikt mnie rozumieć nie musi, ale kochanie dziecka bardziej oznacza dla mnie trywializowanie roli związku w swoim życiu i rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987654
Czlowiek nie rodzi sie po to by brac slub i zakladac rodzine.I zgadzam sie z autorka w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×