Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość_załamany

Boże dlaczego kobiety są takie....

Polecane posty

Gość gość
znamy nie znamy i tak nigdy bym sie tu nie ujawniła dobrej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
to tak jak i ja zawsze będę anonimowy w sieci i nie dam siebie poznać... co do tej miłości nie pierwszej lepszej i nie byle jakiej... ja postąpiłem może i zbyt ostro i może zbyt długo przeciągałem to co było nieuniknione... ale żałuję tego w jakim stylu odszedłem, a odejść musiałem... oszczerstwa i pomówienia mówisz, w moim przypadku ich nie było... u mnie była chyba raczej manipulacja... gra na emocjach z obu stron... nie potrafiłem ukrywać tego co czułem... trudno to ująć w słowa, ale bałem się sam siebie i tego co we mnie tkwi i do czego zdolny jestem... gdy czekasz na wyrok i nie jesteś w stanie na to nic poradzić rodzi się w człowieku frustracja, gniew, rozpacz, ból, złość, bezradność, smutek i wiele innych emocji, które nawet nie jestem w stanie nazwać słowami... i to rośnie i rośnie i... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
jedno jest pewne, nie da się wymazać czegoś z pamięci od tak dla kaprysu... ale to nic, mam nauczkę do końca życia... i nie, Ona nie była zła kobietą, a ja złym człowiekiem... po prostu chyba nas to przerosło... mnie z pewnością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe jak bys sie zachował ,kiedy by do Ciebie podeszła, przytuliła cie ,oraz delikatnie pocałowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
otóż podeszła i przytuliła, ale zachowała dystans... i nie, nie było nawet mowy o pocałunku... co zrobiłem, uciekłem i aż wstyd się przyznać, płakałem jak dziecko... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
to trwało tylko chwilę, zamarłem w bezruchu i gdy puściła uciekłem by nie widziała łez... byłem cały roztrzęsiony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
ale teraz rozumiem, że główny problem tkwił we mnie... nadal tkwi i nic na to nie poradzę... a czasu nie cofnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
wiem, wiem...ale na moje usprawiedliwienie dodam, że przez ponad 15 lat nie płakałem ani razu... raz, no ok. dwa razy na ponad 15 lat to i tak dobry wynik, więc facet może sobie popłakać, no nie? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dla mnie jesteś psychiczny nie sądze, aby dziewa wiedziała o twoim istnieniu na tym świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla kobiet miłość jest środkiem do osiągania finansowych korzyści tak samo jak dzieci podczas rozwodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oreore
Jeśli "problem tkwi" w tobie, to zacznij od niego. Piszesz, że "nic nie możesz na to poradzić" - ty nie chcesz sobie "poradzić" bo przecież wolisz to, co znane, od tego, o czym nie wiesz bo nie chcesz ! Bezradność jest złą cechą i oznacza, że więcej jest w tobie kobiecych niż męskich cech. Zacznij coś ze sobą robić, zmień myślenie i uwierz, że "można góry przenosić", jeśli się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
co za słownictwo... dziewa? gdzieś Ty się urodził? w Malborku? :P psychiczny powiadasz.. taa.. pewnie tak jest.. ale to nic.. i tak będę sam.. po tym wszystkim postanowiłem, że na tym poprzestanę i broń Boże bym komuś zniszczył życie swoja osobą.. ciesze się, że Ta w której się zakochałem jest teraz z innym.. z pewnością będzie miała lepiej.. miłość dla korzyści? dzieci podczas rozwodu? cóż to za niemądre porównanie... dzieci podczas rozwodu przeżywają pewnie traumę i nie myślą o jakichkolwiek korzyściach... oreore Byłem w trakcie pisania bardzo przydługawego tekstu, który tłumaczył by moje dotychczasowe i przyszłe zachowania, a także ewentualne konsekwencje, ale czy naprawdę to Ciebie interesuje? Twoje wnioski są proste i konkretne, ale wymagają tak naprawdę wiele pracy. Tu znów chciałbym przeprowadzić szeroki wywód, ale czy ktoś kto tego nie doświadczył będzie w stanie zrozumieć to co dzieje się w moim wnętrzu. Powiem tylko, że ja już się poddałem, bo utraciłem sens życia... Pewnie znów zostanę poddany ostrej krytyce, ale co za różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie aspekty mojego starannie poukładanego życia ,zostały zdmuchnięte przez powiew niespodziewanego wiatru...biegam i je łapie ,szukam ,gonię ..a wiatr nieustaje . Może to wiatr faski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
a czym jest wiatr faski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
tak się zastanawiam i martwię się tym, że poniekąd miałem tak negatywny wpływ na osobę, w której się zakochałem... może właśnie stałem się takim powiewem destrukcyjnego wiatru... tak bardzo pragnąłem Jej szczęścia, ale zaślepiała mnie moja arogancja i egoizm... oby Bóg sprawił by była szczęśliwa, a mi nie pozwolił już nikogo dotknąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wiatr zmian ,lecz ...nie zawsze na te zmiany możemy sobie pozwolić, tak , niestety. "życie nie podlegajace badaniu niewarte jest przezywania :)"to słowa Pana Platona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
moje chyba nie jest warte nic... nie widzę najmniejszego sensu egzystencji... to co mnie otacza tylko mnie przytłacza... czuje się zniewolony przez system i samego siebie... moje podejście do życia jest fatalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
swoją drogą jeśli budujemy coś i nagle lekki "powiew wiatru" potrafi to rozsypać czy nie oznacza to nietrwałego fundamentu? idąc o krok dalej, na czym opiera się to co tak budowałaś i czy przypadkiem nie jest tylko ulotnym złudzeniem, którym starasz się wypełnić pustkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
mam potwornego doła... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiew wiatru czyli porażka , niestety jest częścia naszego życia: wpatryjąc sie w nasze "aspekty ,porozrzucane przez wiatr,wyciągamy potrzebne nam wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doła :) polecam z ' tyłkiem na słońce ' :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź sie się gościu ogarnij, bo nie idzie tego czytać. Autentycznie szkoda mi ciebie, a litosć to chyba nie jest uczucie jakie chciałbyś wzbudzać w ludziach? Moż żebyś poczuł się lepiej, to powiem ci, że ja właśnie sama zbieram się do kupy po jednej nieciekawej historii z mojego zycia. Jest różnie, ale jak wczesniej myślałam podobnie do ciebie, że nic się da z tym zrobić , że nie będę z tym walczyć,bo jak sie czuje, to sie czuje,,,to powiem ci gowno prawda! Postanowiłam sobie, że uda mi się zapomnieć i nie poddam się. I będę probować każdego dnia, by czuć coraz mniej, aż w końcu nic nie zostanie,bo zasłużyłam sobie po tym czasie w końcu na spokój i wolność. Także łaskawie przestań gadać takie głupoty, bo na dnie to ty sam skończysz, jeśli coś ze sobą nie zrobisz. Człowiek jak chce, to potrafi wyjść poza własne zasady i zmienić się zupełnie. Wszystko zależy od ciebie, a nie czynników zewnętrznych. A czasem, żeby to zauważyć, trzeba doświadczyć czegoś naprawdę przykrego.bo tylko traumatyczne i bolesne wydarzenia wpływają na człowieka w znaczący sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
niezbyt dobrze znoszę porażki, a perfekcjonizm, który w sobie noszę dobija mnie bo nic nie jest idealne... zatem poddaje się na wstępie wiedząc, że nie osiągnę tego co zakładam... a lęk mnie opanowuje i zniewala... tak, mam zaburzenia nerwicowe, depresję i Bóg wie co jeszcze... słońce? w moim sercu zawsze jest mrok... po co ja żyję, po co... łudzę się, że pewnego dnia obudzę się z tego snu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
nie ma to jak teksty typu gowno prawda i weź się człowieku ogarnij... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żyj dla siebie i nabliższej osoby . Dobrze że pokazałes drugie oblicze woal ignorancji /wieśniarce z wiochy ,brudnej q***iszonce /po ty wszystkim wyzbyła się fałszywej percepcji , a wraz z nią koniec nieszczęścia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
czasami nie rozumiem chyba co do mnie piszecie... pierwsza moja wypowiedź nie dotyczyła bezpośrednio mnie... to był tylko przykład zaczerpnięty z sieci... co do mnie nie mam najbliższej osoby, a życie nie jest dla mnie czymś cennym... już nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niee nie masz :)dla kogo zyć wiesz, nasze komentarze nie dotyczyły pierwszej wyp. lecz Twoich ee po co w takim razie piszecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_załamany
ale co to za obelgi pod adresem kogoś kogo kompletnie nie znacie? drugie oblicze to nie do końca tak... to trudno wyjaśnić... to we mnie ewoluowało i wraz z upływem czasu narastało... wątpię czy będę w stanie cokolwiek tutaj tak przekazać i zobrazować by wszystko stało się jasne i przejrzyste... ktoś kiedyś powiedział - nawet milion słów nie opisze jednego obrazu... a jak opisać ludzkie emocje i wnętrze? sam czasami nie mogę zrozumieć siebie, jak zatem dać siebie poznać innym? chciałbym umrzeć we śnie, by nie musieć przezywać kolejnego dnia... to była by ucieczka doskonała, tylko tak jestem w stanie zwiać przed samym sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie z rozsądku. Kobieta może pokochać kogoś innego, kochając wciąż bardziej innego mężczyznę. Ale ten poprzedni nie chce z nią być albo daje do zrozumienia, że jej nie kocha, więc ona nie chcąc stale tracić życia na rozmyślanie o nim, stara się znaleźć swoje szczęście i znowu się spotykać z kimś. I znajduje kogoś, w kim się zakochuje a potem zaczyna go kochać. Ale jest to już inna miłość, bo każde uczucie jest inne - albo bardziej kocha tego nowego i zapomina o tym dawnym, albo bardziej kocha tego dawnego. Jeśli dawnego, a okazał się on być dla niej zły, to mimo miłości nie chce do niego wracać, nie chce tworzyć chorego związku. Jeśli był dla niej w porządku, tylko ją odtrącił, to wciąż ma nadzieję, że może się ocknie i odwzajemni jej uczucie, zanim będzie za późno i ona weźmie ślub z innym. Może być też tak, że ten dawny też coś do niej czuje, ale nie chciał się z nią związać z powodu np. jakiejś nieuregulowanej sytuacji osobistej, a może poznali się gdy Ona była już w związku z tym nowym i ten poprzedni nie chciał ruszać zajętej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciągnij dalej swoją chorą wizję :D tego nikt nie czyta !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×