sytuacja w sklepie, co byście zrobiły

przychodzicie z dzieckiem do sklepu mięsnego, kupujecie towar, pani ze stoickim spokojem odpowiada że nie ma wydać, proszę rozmienić. Taka sytuacja zdarza się nie po raz pierwszy, wciąż nie mają tu wydać. wkurzona wychodzę, niestety nie ma obok konkurencji, pada deszcz, dziecko, zmuszona jestem kupić to mięso tutaj. Nikt nie ma rozmienić, musze w końcu kupić coś i wydać kasę aby rozmieniono mi pieniądze. Wracam do tego sklepu a dwie panie sobie siedzą, ta co mnie odesłała, je sobie w najlepsze bułkę. Nic nie powiedziałam już, kupiłam, wyszłam, wróciłam do domu i zadzwoniłam ze skarga do zarządu tej sieciówki. Czy powinnam mieć wyrzuty sumienia?

nie wiem co ci poradzić, nie jem mięsa :) wiec nie mam takich problemow, a placę zazwyczaj kartą

Jeżeli są we dwie,obowiązkiem jednej z nich jest wziąć od ciebie pieniądze i iść gdzieś rozmienić,żeby móc ci wydać,gorzej jakby była jedna.

Powinnaś bo tamta moze stracic pracę . To nie jej wina ze nie miała drobnych w kasie.Takie sytuacje się zdarzają. A zjeśc chyba tez moze ,prawda ?

Sprzedawca ma obowiązek sprzedać ci towar wystawiony na sprzedaż, jeśli płacisz obowiązującą walutą i brak reszty nie jest twoim problemem. Ja bym poprosiła o sprzedaż mięsa i tyle. Wiem, że wina nie leży po stronie jedzącej bułki ekspedientki, tylko po stronie jej szefa, który ma gdzieś, że pracownica nie ma czym wydawać.

ktoś w sklepie powinien zadbać o to by w kasie była odpowiednia kwota drobnych do wydawania, skoro to sieciówka to chyba mają duże obroty i posiadanie choćby 1000zł w drobnych nie powinno być dla nich problemem, dobrze zrobiłaś, a jak sytuacja się powtarza w tej sieciówce to możesz jeszcze zgłosić do UOKiK

Często tak się zdarza w sieciówkach.Jeżeli są dwie ekspedientki, jedna z nich powinna pójść rozmienić pieniądze.Ty nie masz takiego obowiązku.U mnie gdy tak było, babka sama poszła z banknotem.Słusznie zrobiłaś.Ta baba powinna stracicćpracę!

To nie baba powinna stracić prace, tylko sieciówka (tj. właściciel, ajent, menedżer sklepu) powinien ponieść konsekwencje tego, że łamie prawo. I skarga powinna pójść właśnie do UOKIK a nie do jej przełożonych - bo jej przełożeni doskonale wiedzą, że nie miała drobnych, wiedzą też, że zabronili jej (zapewne) wychodzić ze sklepu i jeśli nawet ją zwolnią, to ze swojej winy, żeby cię zadowolić a nie z jej. Następna ekspedientka tez nie będzie miała wydać, jeśli szef nie pofatyguje się rano i nie uzupełni bilonu.

Nie powinnaś, skoro były na sklepie dwie ekspedientki, miały obowiązek zdobywać drobne...chyba że regulamin sklepu mówi inaczej :) bo np kiedyś pracowałam w sklepie i szefowa nie kazała nam biegać za drobnymi bo jesteśmy od obsługiwania klientów a nie od rozmieniania kasy. Ale to był prywatny sklep i nie podlegał żadnej innej dyrekcji.

Prawo nie prawo ale nie kabluje sie ludzi gdzie praca jest w wielu rejonach jest skarbem. Moglabym zadzwonić i nabzdyczyc na szefa ze nie zapewnił bilonu tej ekspedientce a nie na tę biedna kobietę ktora ma zakaz opuszczania sklepu ,bo w wielu sklepach taki zakaz istnieje . Co ma kobieta zrobic w tym momencie. Dziecko nie jest z cukru ,nie przesadzaj.Uwazaj zeby ktos Ciebie nie podkablował .