Czy opodatkować bezdzietne osoby?

Słucham teraz audycji w radiowej Trójce, która jest o tym czy opodatkować bezdzietnych? Co z tymi, którzy nie mogą mieć dzieci, którzy nie trafili na swoją połówkę (mają pójść na dyskotekę i zrobić sobie dziecko)? A co z księżmi???

Chyba zeby dac wiecej kasy dla tych co sobie klepia co rok bachora

a co z tymi ktorzy tych dzieci miec nie moga do cholery??????

No jasne jeszcze niech opodatkują tych którzy maja jedynaków ...bo to za mało .Porąbało ich . Nie ma kasy to wymyślają takie glupoty.

ja uważam ze to świetny pomysł, osoba bezdzietna jest wrzodem na d***e społeczeństwa, podatków płaci tyle co nic, osoby mające przynajmniej jedno dziecko siła rzeczy muszą wydawać na nie i płacą VAT, chodzą do kina, zoo, sali zabaw rozkręcają gospodarkę itd.. budują domy, kupują samochody, jeżdżą na wakacje w kilka osób a nie samotnie! nie interesuje mnie dlaczego ktoś dzieci nie ma, powinien płacić i już, kiedyś było bykowe i jestem za ponownym wprowadzeniem takiego opodatkowania

Ja też jestem za :)

bezdzietni płacą składki np. na służbę zdrowia, z której korzysta każdy i pracują na emerytury, przedszkola itd. sorry, ale są lepsze sposoby walki z niżem demograficznym niz tego typu niesmaczne akcje ludzie z różnych powodów pozostają bezdzietni, to sprawy osobiste zawsze, a państwo nie powinno w ten sposób ingerować w życie osobiste, a tu wręcz intymne jak chcą coś zrobić dla narodu, to niech uczynią służbę zdrowia dla dzieci za darmo, niech otworzą więcej przedszkoli politykę prorodzinną można prowadzic mądrze, a nie stwarzając prawo sprzyjające nieprzemyslanym powoływaniem dzieci na świat, byle tylko mniej płacić podatków, pfff....swoją stroną marna to oszczędność- będziesz mniej płacić podatków, ale za to masz koszty wychowania;-p

no tak, a osoby bezdzietne mieszkają w lepiankach, jedzą jagody i chodzą w workach po kartoflach- puknij się w pusta głowę gościu z 20.17. może szare komórki się ruszą

prosty przykład, mam 2 dzieci jadąc na wakacje wydaję min 4 tys, jakbym jechała sama wydałabym 600-700zł, mając dzieci kupiłam już kilka fotelików samochodowych, wózków, masę zabawek, książek, art higienicznych dla dzieci, w tym setki pieluch, mleka modyf itd... czego bezdzietny nie kupuje! bezdzietny nie odwiedza parków rozrywki dinozaurów, czy legolandów, jeśli już to wyjątki, bezdzietny nie zmienia samochodu na większy bo mu się wózek nie mieści itd..

nie mam dzieci, na wakacje wydaje z mężem średnio około 4 tys., nie oszczędzamy na sprzęcie agd, rtv, chodzimy do kina, restauracji, kupujemy sporo ubrań, więc nie pisz mi ile Ty na mleko wydajesz, bo osoby bezdzietne nie żyją powietrzem i mają również zainteresowania

poza tym dzieci chorują, rodzice wydają miliony na ich leczenie, przecietne dziecko zdrowe w roku kilka razy choruje, coraz częściej dziecko jest alergikiem wiec inne jedzenie dieta itp, dzieci chodzą na dodtakowe zajecia, korepetycje, terapie itd... to są miliardy zł dla gospodarki, dzieci to podstawa rozwoju, starzejące się społeczeństwa są skąpe i coraz biedniejsze

dodam jeszcze, że książek kupuję sporo, ponieważ uwielbiam czytać, a samochód zmieniamy co około 5 lat, bo mąż ma taki kaprys

Prosty przykład - Ja jestem samotny i na wakacje nad polskim morzem wydałem w zeszłym roku 6000 i to bez kosztów przejazdu :P Sorry takie mamy ceny w knajpach a laski nie chcą kefiru pić

dziwnym sposobem każdy bezdzietny za przeproszeniem na pieniądzach śpi a ten co ma dzieci często gęsto z kredytem na karku, gdyby dzieci nie były wydatkiem to nie byłoby zastanawiania się czy mnie stać na ciążę i nie byłoby takiej struktury społecznej, mam bezdzietnych znajomych co zarabiają tyle samo co ja tylko ze oni 3/4 wypłaty do skarpety dają bo to co wydadzą to ułamek a ja muszę wypłatę podzielić na dzieci, wydatków koniecznych mam o wiele więcej niż bezdzietni którzy nawet chodząc po siłowniach i kinach nigdy tyle nie wydadzą co ja z dziećmi, każdy ekonomista o tym dobrze wie

ty idziesz na kefir z laską a ja idąc do knajpy ciągnę 4 osoby i co ? kto wydaje więcej?

Do tej z 20:43: ja, samotna i bezdzietna, wydaję średnio na tygodniowe wakacje 2-3 razy do roku tyle ile Ty na całą rodzinę...której to swoją drogą chyba nikt Ci nie kazał zakładać pod przymusem?! Odwal się więc z łaski swojej od bezdzietnych, bo mam wrażenie, że czepiasz się w myśl zasady: niech robią dzieci, czemu mają mieć lepiej, niż my mamy...

Nie dosyć, że nie mogę mieć dzieci to niech mnie jeszcze za to w nagrodę opodatkują. Proszę bardzo gnomy.

ktoś ci kazał dzieci robić? jak je chciałaś, to płać, a od bezdzietnych się odstosunkuj

ty idziesz na kefir z laską a ja idąc do knajpy ciągnę 4 osoby i co ? kto wydaje więcej? XXXXXXXXXXXX Na 100% JA

Głupi pomysł. Niech sobie lepiej troszkę diety ukrócą, służbowe samochody i apartamenty.

kazdy kij ma 2 konce.mieszkam w niemczech,place wiecej podatku,bo nie mam dzieci,ale sa kobiety specjalnie zachodzace w ciaze,zeby brac mozliwie najwiecej kasy,takze nie obwinialabym bezdzietnych za wszelkie zlo tego swiata.

hahha ja chciałam dzieci i płace podatki, a ty nie chcesz to też płać :P mam nadzieję że się wezmą za singli i przypier.. wam podatek po 50% bo jesteście to społeczeństwu winni

nie jestem singlem i nic nie jestem winna takiemu społeczeństwu jak ty, płacę podatki, ubezpieczenia, więc spadaj po pieluchy

Marzenia wstrętnych dzieciorobów :-P

widze frustracje dzieciatych,no tak,z jakiej racji bezdzietni maja miec lepiej.i nic nire jestemy nikomu winni,rozmnazanie sie nie jest obowiazkiem.

czarna jesteś winna swoim rodzicom że pracowali na ciebie, społeczeństwu które łożyło na twoje wychowanie, edukację, zdrowie itd... rozmnażanie się jest naturalnym etapem w życiu, a jak ktoś jest frustratem to niech płaci za swój egoizm i fanaberie bycia bezdzietnym

gościu szkoda że twoja matka jest takim wstrętnym dzieciorobem i spłodziła takie coś jak ty

a pomyślałaś pustaku, że nie każdy może te dzieci mieć?

Nie, opodatkować DZIETNE. Podatki płaci się od czegoś, co się ma a nie od tego, czego się nie ma.

Nie każdy może mieć dzieci, więc dlaczego miałby jeszcze za to płacić. Widać brakuje co niektórym wyobraźni.