Bajka, którą sami tworzymy

Proponuje zabawę która polega na budowaniu opowieści - każdy dodaje zdanie, kilka słów i w ten sposób opowieść będzie się rozwijała. Pewnego razu w środku lasu...

W małej chatce mieszkał sobie myśliwy który polował na zagubionych w lesie ludzi.

Potem przyszedł Tusk i wszystko się z******* Koniec bajki smyki ;)

Na samym środku niechlujnej izby jego chatki stał podłużny, drewniany stół na którym...

aż tu nagle idąc do polskiej chatki zobaczył jak chytrusek-tusek przebrany za babcię, którą pożarł leżał w łóżku udając chorego i czekał na czerwonego kapturka

Nigdy wczesniej nie podejrzewal ze rozwinie swoje zmysly w ten sposob, ze inny czlowiek nie bedzie dla niego zadnym przeciwnikiem. Wtedy pojawila sie ona. Miala byc jedynie kolejna zdobycza mordercy, ale uczucia ktore w nim wywolala ciagnely go w innym kierunku.

lecz ten się nie zjawiał

stol na ktorym.....lezala odcieta reka

reka ktora odrkyli zrywajac stara podloge.

Pod stołem leżała odcięta noga, a w słoiku na zakurzonej półce było ludzkie oko!

odcięta ręka - czyli w przenośni - odcięta możliwość zarabiania w polskim kraju zarządzanego przez tuska-chytruska i jego kohortę lemingów

jak to zwykle bywa z takimi bajkami szlag trafil psa i bude... :):)

Na wycieczke do lasy wybrała sie grupa licealistów.

odcięta noga - w przenośni - brak możliwości życia na godnej stopie życiowej w tuskolandii i by zarobić na chleb trzeba pozostawić rodzinę i iść odpracowywać pańszyźnianę do holandii

a jeden z nikt zniknal zaraz po wejsciu w las,zostal po nim tylko but

,,o w mordę, gdzie Ryszard!,, - krzyknęła Andżela - ,,toż to jego but,,!

w zakurzonym słoiku ludzkie oko - to w przenośni znaczy, że w tusklandii nie mamy możliwości dorobienia się tego co nam mówi w swojej propagandzie opowiada tusek możemy jedynie jak przez brudną szybę popatrzeć sobie na zarobki i dochody i domy i samochody ludzi żyjących w innym kraju

Rysiuuu! Rysiuu!!! Gdzieżeś jest! - rozległo się echem po lesie kilka przerazonych głosów.

Feliks chciał zadzwonić do szeryfa ale okazało się że telefon komórkowy nie ma zasięgu.

ale Rysiu nie kwapił się z odpowiedzią...aż tu nagle?

tym butem w leb dostal,od ciemnej i watlej postury stajacej w glebi lasu,rozlegl sie ryk...

Coś złowrogo poruszyło się w gęstych zaroślach.

A słońce zakryły ciemne chmury.

Myśliwy zarzuciwszy nieprzytomnego Ryszarda na swe plecy, głośno rzekł sam do siebie: "Niech mnie duch świętego drwala błogosławi bo ino dzień szczęśliwy jakże, jadło obfite szykuje się na kolacje!"

jednak Ryszard sie przebudzil i poprosil by mu pozwolono sie oddalic za potrzeba,tymczasem....

Tymczasem Jan mówi do reszty : musimy znaleźć Rycha, bo on miał kluczyki od busa!

ale kluczyki nie pasowaly,zaczeli snuc teorie spiskowa

Pewnego razu w srodku lasu spotkaly sie cztery kwadromy i to byl koniec lasu

Lesniczy ktory tam mieszkal nie mial pojwcia co sie stalo i jak co rano wylazl z lesniczowki odlac sie na ulubiona sosne. Wystawil ptaka spojrzal w niebo samczym zwyczajem i zobaczyl estakade. Spojrzal w prawo potem w lewo potem znowu w prawo i przeszedl przez ulice bo wlasnie stracil. Prace

Tymczasem w domu myśliwego wrzał bulgocząc w wielkim kotle bulion rosołowy. Brakowało tylko mięsa jak wstawki. Myśliwy położył Ryszarda na stół i rzekł: "Przeto strawy na dziś mi nie zabraknie lecz dni długie przede mną, a i jesień nadchodzi nieubłaganie. Wrócę się więc szparko aby narobić zapasów." I wziął naboje do strzelby.