mam 20 lat i brakuje mi zwiazku

moi znajomi pukaja na lewo i prawo i sa dumni,ja tak nie potrafie bo wzbudza to we mnie obrzydzenie do samego siebie, jestem zbyt wrazliwy. W koncu kogos poznalem i myslalem ze to ta jedyna. Bardzo chcialbym z kims byc,opiekowac sie i miec o kogo dbac, Mialem dziewczyne przez 3miesiace ale ona byla po tylu zwiazkach ze mnie terroryzowala, bo wiedziala ze mi zalezy. byla zdesperowana i juz po miesiacu stala sie zaborcza, wyzywala znajome, kontrolowala, wypytywala o wszystko-gdzie i z kim bylem, miala pretensje o przeszlosc, o to ze kilka miesiecy przed tym gdy ja poznalem poszedlem z przyjaciolka do kina ,bluzgala i wyzywala mnie... czy no normalne ze teraz chcialbym byc sam ale nie potrafie i tesknie za randkami,przytulaniem i swiadomosci ze ktos mnie kocha? w koncu bede mial jeszcze czas ,mam dopiero 20 lat ale to pragnienie dezorganizuje mi cale zycie, wszyscy mysla ze jestem twardy i zawsae mam co chce a w rzeczywistosci to cierpie i tesknie za jakas porzadna osoba... po niej i po wszystkich historiach ktore uslyszalem boje sie ze nigdy nie znajde