Jestem dziwna czy też tak macie?

Że jak się coś skończy nawet jeśli nie do konca mi z tym dobrze to za tym tęsknię... szybko się przywiązuję do pozornie mało istotnych rzeczy jak miejsca, miasta itd Ciągle tęsknię za tym czego nie mam ,a nie potrafię do konca docenic to co mam

np kiedyś mieszkałam w innym miejscu, życie mi się inaczej układało..nie całkiem dobrze ,ale inaczej. Teraz się przeprowadziłam i jest lepiej pod pewnymi wględami ,ale tęknię za tamtym miejscem zamieszkania, tamtymi ludźmi... taka strasznie sentymentalna jestem Jak coś się konczy to praktycznie zawsze jest mi żal

co ma piernik do wiatraka?

jak to piernik do wiatraka? Nie rozumiem... poprostu myślę ,że może jestem trochę zakręcona ,że tak wszystko przeżywam, tak się przywiązuję do wszystkiego bo ludzie teraz żyją z dnia na dzien bez senstymentów, przeprowadzają się i żyją dalej ,a nie wspomnieniami jak ja...