Podrywacie zajętych facetów?

Nigdy żadnego faceta nie próbowałam poderwać, nie umiem. Niestety jestem zbyt aspołeczna.

ja się przespałam z takim ostatnio, ale znaliśmy się jeszcze jak byl wolny...w sumie po 7-8latach znajomości...byliśmy ciekawi. Ale nie bylo to nic nadzwyczajnego - i dobrze.

brokeninside87 wczoraj jeśli boisz się o mężusia - wypal mu na czole inicjalły. jeśli jest Ci wierny nie będzie miał nic przeciwko. a i żadna nie będzie go podrywać, bo normalne kobiety brzydzą się takich niewolników co to muszą napisać o zgodę, by móc z kimś poflirtować. naprawdę. x ułomna kretynko której nikt nie chce, żadna żona nie musi niczego wypalać, bo jej mąż z pewnością nosi ślubną obrączkę, co tobie jak widać kompletnie nie przeszkadza, aby uczepić się jego nogawki, wmawiając, że przecież nie jest niewolnikiem, dlatego spokojnie moze ciągnąć tę kulę u nogi w postaci ciebie

pewnie, ze tak :) Pomimo tego, ze mam faceta i dziecko:) Taki mam styl bycia, nie widzę w tym nic złego.

Jak fajny to owszem. Jak nie to po co? ;-)

Tak, ja poderwałam żonatego, rozwiódł się dla mnie. :)

Lepiej sypiać z żonatym niż z prawiczkiem.

A nie stać Was na poderwanie kolesia który jest wolny? To już przesada i bezradność kobiety która raczej atrakcyjna nie jest skoro chwyta się czyjegoś męża i ojca. Skoro się szanujecie i cenicie to polujcie na singli jest to jednak większe wyzwanie nie sądzicie...?

Większym wyzwaniem jest zdobyć żonatego. Mój partner nie ma dzieci, nie w głowie mi zabawianie obcych bachorów. Wielu wolnych chciało ze mną być, ale ja nie chciałam. Mój partner był najlepszy, najbardziej pasował do mnie charakterem a do mnie nie każdy pasuje....

Jak sie jest męzatką to lepiej się nie brać za wolnych, jeszcze się zakocha i będzie robił problemy :-O

Uważam, że podrywanie zajętych facetów jest trochę żałosne. Z tego co widzę w życiu codziennym robią to tylko straszne desperatki.

Czyli 90% kobiet.

lepiej być pedofilem i g*****ć 12 letnie dziewczynki niż sypiać z obwisłymi starymi babami +30

Przesadzacie trochę. Nie wiem jak Wy podrywacie, ja tam lubię sobie poflirtować czasem. Desperatka nie jestem, w szcześliwym związku, z czteroletnim "przychówkiem".