Czy mąż mnie zdradza?

a chyba naprawdę już oszalałam. Jestem w 16 tc ciąży. Mam męża. Od jakiegos czasu intuicja podpowiada mi,ze cos nie gra. Chodzi do toalety nawet z telefonem. Jesli chodzi o facebooka ma zalozone haslo, wczesniej bylo zapamietane. Meile kasuje,bo skasowal np od swojego brata(ktorego dziewczyna chciala swatac meza ze swoja kumpela,ogolnie jego brat mnie nie lubi). Po jednej akcji ze str tej kolezanki,on napisal bratu,co widzialam ukradkiem,ze wiecej nie cche z jego panna ani z ta laska miec zadnego kontaktu itp. Kolejne maile brata kasowal. Dzis mial spotkac sie z bratem na piwo i ogladanie meczu i wrocic ok polnocy. No ok. Napisal mi dzis maila,ze odwolal spotkanie z bratem,ale musi zostac w pracy do polnocy....pracownik biurowy, informatyk. Nigdy mu sie to nie zdazylo,chociaz byly powroty o 22 ,ktore tez troche mnie martwily,ale mowil,ze idzie na silke od razu wiec ok. Odpisalam mu na meila,czy on mysli,ze jestem opozniona jakas,ze w to uwierze. On,ze ma duzo pracy itp. Jasne, wczesniej nie mial, planowal spotkanie a nagle bum. Zwykle informuje mnie jak cos mu wypadnie z dzien wczesniej. Może przesadzam,ale cos mi tu śmierdzi. Gdy mu to napisalam, zaczal byc wulgarny, dzwonil,a jak nie odebralam,bo bralam prysznic to bylo "odbierz ten p**** telefon" w smsach, mowil,ze mam cos z glowa, ze przyjdzie z pracy,zobaczyc,czy nie rzucilam sie przez okno,ale przeze mnie bedzie musial tam wrocic i siedziec do 1.Oczywiscie z wulgaryzmami. Na razie cisza. Powiedzialam,ze mam sie dobrze i nie jestem na tyle slaba,zeby zakonczyc 23 letnie zycie nawet z powodu braku jego milosci. Szlag mnie trafia, sama nie wiem juz co mam myslec. Ślub byl jego pomyslem, dlaczego nie zastanowil sie zanim zlamal mi zycie, pytalam go 100x czy jest pewien, prosilam,zebysmy zaczekali ,ale on taaak kochal.