Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co robić w takiej sytuacji? Mam szczęście na wyciągnięcie ręki, ale jest jeden m

Polecane posty

Gość gość

ankamencik. Otóż jestem na drugim roku, tydzień do wakacji, które zapowiadają się świetnie. Mam odłożone pieniądze na kilka wyjazdów, chcę jechać do ukochanej, która czeka już na mnie, chcemy wybrać się razem na wieś, pojeździć trochę, spędzić wakacje razem, mam kilka zaplanowanych imprez ze znajomymi. Problem jest taki. Mam już praktycznie wszystkie wpisy i zaliczenia na uczelni oprócz jednego przedmiotu i już od czwartku chodzę go poprawiać i ciągle nie zdaję, dostaję jeszcze trudniejszy test, jestem na prawdę dobry, mam oceny dość niezłe, ale ten przeklęty przedmiot jest po prostu nie do zaliczenia, już nie śpię po nocach, jutro kolejna poprawka, ostateczna, właśnie się uczę, jak nie to wrzesień. I powiedzcie jak się tym k*rwa nie przejmować i co z tym zrobić, bo chyba tego nie zaliczę, a cała rodzina, znajomi, itd, wierzą we mnie, dziewczyna też jest przekonana, że zdam. Mam już tego dosyć, naprawdę jestem wyczerpany, ostatnie tygodnie to katorga, nauka i nauka, a ja mam luki w wiedzy, bo uczyłem się do innego egzaminu, który już zdałem bardzo dobrze. Co zrobić, by mi to nie zepsuło całych wczasów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli masz jeszcze jakieś terminy oprócz jutra, to najlepiej by było, jakbyś wybrał ostateczny termin, zrobił sobie chociaż jeden dzień przerwy od nauki i znów się pouczył. Wiem co mówię, bo studiuję od paru lat i czasem przychodzi moment, kiedy się po prostu wypalasz i nawet wbijanie sobie materiału do głowy na siłę nie działa. Dlatego warto odetchnąć chociaż na chwilę, od razu mózg inaczej pracuje potem. A jeśli nie zdasz to zostaw to na wrzesień i się aż tak nie przejmuj, to nie koniec świata a i planów wszystkich Ci to raczej nie popsuje, bo chyba nie będziesz się uczył bite dwa miesiące do poprawki? Studia to stres i tak dalej, ale to naprawdę nie jest najważniejsze, czasem trzeba wrzucić na luz, żeby móc potem znowu się spiąć i podejść do rzeczy z nowymi siłami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aj, sorki napisałes przecież, że jutro ostateczna poprawka - podejdź do tego tak, że tragedii nie będzie, bo jak będziesz myślał tylko o tym jakie to straszne jak będzie wrzesień to z głupiego stresu wszystko Ci się poplącze i nie zdasz. Jak mówię, nie można aż tak się przejmować jednym zaliczeniem, bo zwariujesz, a poprawki naprawdę zdarzają się najlepszym. Popatrz na to z innej strony - we wrześniu będziesz wypoczęty i ze świeżym umysłem, może nawet nauczysz się na perfekt i zdasz dużo lepiej, niż na jakąś trójczynę. Tak czy siak trzymam kciuki za jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, mózg się wypala, ale niestety nie mam już dodatkowych terminów, ratuje mnie teraz kofeina i silna wola. Niestety zakres materiału jest bardzo duży. Nie chcę mieć poczucia, że coś zrobiłem źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem leży bardziej w tym, że będę cały czas czuł brak czegoś w środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×