Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytam bo nie wiem co myśleć

Czy częstujecie obiadem dzieci, osoby dorosłe, które was odwiedziły?

Polecane posty

Gość gość
To ja ta z Holandii napisałam ze ja mam normalnego męża który by nawet kęsa nie zjadł wiedząc ze ja nie mam albo mam zjeść kanapki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze jak przychodzą koleżanki do mojej córki robię i sama soś do jedzenia, daję picie, coś słodkiego. Moja córka bardzo lubi ugościć koleżanki. Dzięki temu, uważam, rośnie człowiek, któremu sprawia przyjemność dawanie, a nie tylko branie. Jak bym miała obiad tyle co na naszą rodzinę, to bym podzieliła porcje w przypadku 1 czy 2 koleżanek. A jakby był problem, bo rzeczywiście obiad ze śladowymi ilościami, to bym zaproponowała frytki, czy zrobienie zapiekanek dla dzieciaków. Mi po prostu sprawia frajdę, jak dzieciakom dogadzam i córka jest szczęśliwa że ma fajną mamę x x u nas nie jada się zapiekane, frytek, słodyczy i innego śmieciowego jedzenia wiec jak u syna jest jedno dziecko to mogę poczęstować obiadem bo tyle więcej przecież jest ale większą ilość dzieci po prostu wypraszam i zapraszam po obiedzie, dlaczego ja miałabym jeść niby kanapki skoro namęczyłam się robiąc obiad ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, ze tak- tego wymagają zasady dobrego wychowania! Też nie gotuję na zapas więc po prostu dzielę porcje. Nie wyobrażam sobie odebrać swoje dziecko, które siedzi samo w pokoju, a reszta je obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:44, współczuję, że nie potrafisz zrobić "nieśmieciowej" zapiekanki albo beztłuszczowych frytek z fajnym sosem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorych boli szczerosc dzieci?a kto wam prawde powie jak nie male dziecko?to nie kwestia wychowania. Potem dzieci jak sa starsze zostaja nauczone,ze trzeba klamac,ale to nie bylo nic innego jak chamstwo a zwykla szczerosc,widac ich rodzice leppiej gotuja od was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:44, współczuję, że nie potrafisz zrobić "nieśmieciowej" zapiekanki albo beztłuszczowych frytek z fajnym sosem pechowiec.gif x x oczywiście ze potrafię, ale sens ma robienie zapiekanki na szybko skoro na stole czeka pełnowartościowy posiłek ? Zależy mi żeby moje dziecko jadło zdrowe zbilansowane posiłki zwłaszcza ze jest w fazie intensywnego wzrostu. Jeśli mam więcej obiadu to poczęstuje 1-2 dzieci, jeśli dzieci jest więcej to je po prostu wypraszam i zapraszam po obiedzie. Domyślam się ze mogą tez mieć obiad akurat w domu wiec mogą zjeść u siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zrób tyle, żeby starczyło, a nie teraz płaczesz. ja zawsze robię tyle obiadu, że nawet jak przyjdzie czwórka dzieci w porze obiadowej, to zawsze mogę poczestowac zupą, drugim daniem i deserem. To sie nazywa organizacja i przezornośc, moje drogie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież pełno wartościowość nie ma nic wspólnego z szybkością wykonania. Przecież np. kulkę kaszy kuskus z grillowaną cukinią i jakimś innym warzywkiem można zrobić w 5-10 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nie ma problemu z dodatkową porcją, bo z racji tego że ja mam bardzo nietypowe godziny pracy i zawsze kończe później niż mąż, to zawsze gotujemy tak, żeby on po przyjściu z pracy mógł sobie coś na szybko odgrzać. Pora obiadowa u nas wypada między 16 a 20 więc raczej ciężko było by dzieciakom nie zapraszać znajomych w porze obiadowej, chociaż często kończy się bardziej obiadokolacją dla mnie ;) (bo jak kończe pracę o 19 to mąż je obiad wcześniej z dziećmi, a ja go jem jak oni jedzą kolacje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak lubisz gotować drugi obiad dla połowy osiedla to super, ja wole w tym czasie usiąść z rodziną i zjeść obiad a przy nim porozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To twój mąż nie pracuje, a dzieci nie chodza do szkół? Współczuję, ale to tłumaczy, że nie masz jedzenia dla gosci, skoro mąż bezrobotny... No bo ja gotuję, jak mąz jest w pracy, a dzieci w szkole, jemy potem wszyscy razem i rozmawiamy. A że zaprosimy gości do stołu? Dzicy nie jesteśmy, potrafimy rozmawiać z innymi i nie żałujemy nikomu jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodzę do pracy, mąż również a dziecko do szkoły wiec nie mam czasu a tym bardziej chęci stać przy garach dwa razy żeby ugotować obiad dla nas a później drugi raz dla kolegów syna, w weekendy ponownie wole wyjść gdzieś a nie sterczeć w kuchni. To ze Ty siedzisz, jak się domyślam, w domu i masz na to czas to świetnie, ale nie każdy jest taki jak ty. Kwestie uważam za zamkniętą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tutaj 2 grupy się nie dogadają, jedno są osobami z gruntu towarzyskimi, inne nie, grono najbliższej rodziny + jakiś znajomy w weekend im w zupełności wystarczy i nadmiar gości ich drażni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doczytałam, że savoir vivre mówi o tym, że "Nie składa się nigdy wizyt w porze obiadowej, która waha się zwykle między godzina 1-sza a 4-tą po południu, w godzinach rannych i w porze zajęć zawodowych." i o polskiej gościnności mówi się własnie dlatego, że wiele osób zaskakiwało to że tylu polaków tak miło, gościnnie przyjmuje gości, chętnie zaprasza ich na obiad. Świat światem, ja tam wolę kultywować polską gościnność i w moim domu zawsze znajdzie się coś do jedzenia i czysta pościel jeżeli goście zechcą zostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej mnie dziwi jak babki piszą, ze sobie zabierają z talerza dając obcemu dziecku a same jedzą kanapki. Ja przeważnie tez na styk gotuje przeważnie 4 kotlety. 1,5 dla mnie i meza a jeden dla dzieciaka. Ale jakbym miała kolegę albo koleżankę dziecka w porze obiadowej to po prostu zjedlibysmy po jednym kotlecie. Co za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)nie trzeba sie tym w ogole przejmowac po co komu obiad 888 www.youtube.com/watch?v=gyBfqKwkdr4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychiczna myszellina
To, że w ogóle toczy się tu dyskusja na tak absurdalny temat, świadczy tylko o tym, ilu buraków żyje wśród nas 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violetta_violetta
Ja też częstuje obiadem jak sa akurat u Nas jakieś dzieci ale nie pozwalam jeść mojej córce jak jest u koleżanki a to dlatego ze raz znajoma ja poczestowala gulaszem z grzybami ktore sami zbierali(córka na szczęście nie lubi wiec nie zjadla).od tej pory sie boje ,ze sie u kogoś zatruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat absurdalny fakt, ale mozna sie tutaj pośmiać jak panie gotują po 8 godzinach pracy zbilansowanie obiadki swoim pociechom i mężom, na dodatek odejmując sobie od gardła zeby dać obcemu dziecku. Ohhhhh widze ze męczennice do dzisiaj istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, ja tam też staram się gotować pożywnie, zdrowo i z głową, ale naprawdę nie widzę problemu w podaniu raz na jakiś czas frytek, gotowej zapiekanki albo pizzy na obiad w przypadku dodatkowego, niespodziewanego gościa i niewystarczającej ilości jedzenia. Jeśli ktoś ma z tym problem i zamiast tego woli kogoś wyprosić albo zamknąć w piwnicy - proponuję dobrego psychiatrę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z godz 8 49
uwazam ze akurat nalezymy do osob bardzo towarzyskich. zawsze mamy sie z kim spotkac, czesto zapraszamy do siebie znajomych i czesto tez jestesmy do zanajomych zapraszani. natomiast nie mam zamiaru karmic 7 czy 8 dzieci sasiadow - bez przesady. jak jest jedna kolezanka u mojej corki (zawsze sie ladnie bawia, dziewczynka jest grzeczna i lubie ja) to zawsze ja czestuje obiadem. ale reszta??? banda niewychowanych dzieciakow. w kolko tylko "prosze pani to... prosze pani tamto... pic nam sie chce... mozemy pilke?... " nieraz jestem zajeta (pracuje w domu) i naprawde irytuje mnie jak co chwila cos chca i mnie odrywaja od pracy. ostatnio moj maz juz jedna dziewczynke wyprosil i powiedzial ze moze wcale nie przychodzic. a dlaczego? corka ma trampoline i poskakac przychodzil duzo dzieci. kiedys skacza sobie we 4. przychodzi jeszcze jedna i nagle wychodza we 3. wiec moj maz pyta czemu juz ida? bo jej tata tez juz rozstawil trampoline i ona juz nie musi przychodzic do A. zeby poskakac. wiec moj maz jej powiedzial ze nie musi juz wcale do nas przychodzic. prawda jest taka ze dzieci sasiadow przychodza do corki bo ma duzo fajnych zabawek i chca sie nimi pobawic a nie z moja corka. takich kolezanek to ma ze 2 reszta to na sepa - przyjsc pobawic sie, napic, wyjesc slodycze itp. ostatnio tez byla sytuacja ze bylo ich chyba z 5 szt. u nas obiad i jedna kazala zapytac moja corke czy maga zjesc u nas obiad. nie gotuje na styk ale bez przesady nie bede karmic pol ulicy. zapytalam czy jej mama nie gotuje? tak gotuje i niedlugo beda mialy obiad... wiec jej powiedzialam ze skoro jej mama gotuje to chyba dobrze by bylo zeby poszla na obiad do domu. i koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoją droga to bezczelne te dzieciaki. A tak każda zachwala jakie to jej dziecię nie jest super wychowane i nic a nic bezczelne. A idzie taka ulica z dzieciakiem nie powie przepraszam tylko "posun sie ty stara krowo" i sie dziwi ze jej dziecko szacunku nie ma do innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok, jest różnica nakarmić jedną koleżankę, a całą ulicę dzieci. Też bym nie karmiła, bo to już kłopot i trzeba się nagimnastykować, zwłaszcza, jeśli byłoby to dla nich regułą: przychodzą i zawsze jedzą. Ale ja nie mam tego problemu, bo nie zwala się do mnie taka dzieciarnia :P Jednak autorce chyba raczej chodziło o jedną koleżankę, okazjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorce chyba bardziej chodziło o to, ze jej dziecko nie zostało poczęstowane obiadem u kolezanki, przy czym ona koleżankę córki obiadem poczestowała. Ale jak tutaj czytamy sa osoby ktire sa szczęśliwe dając innemu dziecku/dzieciom obiad przekąski czy cokolwiek a inne osoby lubia zjeść tylko i wyłącznie w gronie rodzinnym i nie widza potrzeby karmienia nie swojego dziecka. Normalne. Każdy ma własne zdanie na każdy temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przypomniałyście mi sytuacje z dzieciństwa. Moja mama, pisałam tu wcześniej, czestowała moje koleżanki. Kiedyś zaszły do mnie takie inne, z drugiego bloku, jedna z sióstr uczyła się ze mną w zerówce, to była trochę patologiczna rodzina, ojciec pijak, dużo dzieci biegających zaniedbanych. I moja mama jak zwykle spytała się moich koleżanek czy zjedzą ze mną obiad, a one:" tak, a co takiego?" moja mama:" zupa(jakaś tam)". na to jedna z tych dziewczyn: "a nie, dziękuje, zupę to my mamy w domu. Myślałam, że drugie danie."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha dobre!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas tez zawsze czestujemy, ale zdarza się to rzadko . zazwyczaj dzieci pojawiają sie po obiedzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kulkę kaszy kuskus z grillowaną cukinią i jakimś innym warzywkiem ..... rozum woła o wietrzenie ! ciekawe które dziecko chciałoby jesc tępy kuskus z obrzydliwą cukinią , cukinie pierwotnie były sadzone jako pokarm dla świń a wy polskie tłuki zajadacie się glutem paszowym , konsystencja nie do przełknięcia i nie chodzi o sposób przygotowania , chodzi o samo warzywo dla świń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwariowałaś? Cukinia jest pyszna, pewnie nie jadłaś dobrze przyrządzonej. Ciekawe, czy to samo powiesz o frytkach, a ziemniakami też się świnie karmi. Zresztą co to za argument, że coś było żarciem dla świń, skoro one sa wszystkożerne i zeżrą co dostaną :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×