Moja córka chce się przeprowadzić do swojego chłopaka.

Moja córka przez pierwszy rok dojeżdżała na studia codziennie pociągami. Do miasta w którym studiuje ma 50km. Godzina drogi pociągiem. Jak jeździła na zajęcia o 8:00 to musiała wstać o 5:00 rano żeby zdążyć na pociąg o 6:00 + czas dotarcia na uczelnię z dworca. Często kończyła o 20:00 w pierwszym semestrze i w domu była o 22:00, a rano znów pobudka o 5:00. Teraz córka ma wakacje i chce się wyprowadzić do faceta, który mieszka w centrum. Jakoś nie jestem za tym pomysłem. Co myślicie?

skoro wiesz jak się męczyła to dlaczego nie chcesz żeby było jej łatwiej? co z ciebie za matka?

Fakt, że od niego ma około 30 minut tramwajem żeby dotrzeć na uczelnie ale ten facet jest od niej starszy. Sam mieszka i pracuje już. Boję się, że ona będzie wtedy z nim sypiać.

I tak już sypia, na jakim ty świecie żyjesz babko

Skąd ta pewność? Są ze sobą dopiero rok czasu. I to jest pierwszy jej facet.

Zaczęła studia = jest dorosła. Nie masz tu nic do decydowania, moja droga.

dopiero rok czasu? no przykro mi, ale pewnie i tak uprawiaja seks, takie jest zycie, pogodz sie z tym, nara

No i co mam teraz zrobić? Nie chcę jej pozwolić ale jej nie zabronię, a co jak córka zajdzie w ciążę?

Hahahaha. no masakra, kobieta dorosła, odpowiedzialna, bo skoro meczyła się tyle czasu i nie pierd**** tym wszystkim, to znaczy o jej dojrzałości, daj jej babo luz i nie żyje swoim życiem, a Ty swoim.

Temat jest prowokacją sfrustrowanego prawika