Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ankasit

miłość w małżeństwie

Polecane posty

Witajcie, piszę bo nie wiem co myśleć. Jesteśmy z mężem rok po ślubie, dzieci jeszcze nie mamy, niby najcudowniejszy czas, ale u nas nigdy nie było płomiennie. Każdy mówi, że na początku małżeństwa jest najlepiej, jeśli to prawda, to nie wiem czy chcę wiedzieć jak będzie później. Rzadko uprawiamy seks. Kłócimy się dość często, zwykle o błahe rzeczy, On używa czasem mocnych słów, każe mi wyjść z pokoju, czy jak ostatnio "wypchać się", boli mnie to. Na co dzień jest dobry, pomaga mi, mówi, że mnie kocha, czasem jest cudownie, ale w chwilach emocji go ponosi. Wiem, że miał ciężkie dzieciństwo i ojca, który nie szanował nikogo. Jak usiłuję z nim o tym rozmawiać to reaguje agresywnie, albo ucieka od rozmowy. Nie wiem co mam robić, nie wiem już nawet czy na prawdę go kocham... Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fru A
Nie strasz :( Ja dopiero slub biore w tym roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcę straszyć, zresztą może wszędzie indziej jest normalnie, tylko u nas nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierwsze 4 lata sa najgorsze .kazdy ma swoje przyzwyczajenia i swoje nawyki trzeba czasu zanim to wszystko sie ulozy .tu nie chodzi o milosc i tylko o 2 osoby ,ktore zaczynaja wspolne zycie jeden dom jedna lazienka, kuchniea i wszystkie te male zeczy ,o ktorych sie wczesniej nie myslalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fru A
A jak braliscie slub to juz bylo tak cienko czy dopiero po cos sie zmienilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupie gadanie. właśnie początki w małżeństwie są najgorsze, bo się "docieracie". nie udajecie już jak przed ślubem (nie wmówisz mi, że nie przymykaliście wzajemnie oczu na jakieś drobiazgi, które teraz irytują was wzajem niemiłosiernie). poza tym to jeszcze okres, gdzie walczycie o dominację w instytucji małżeństwa. ale z biegiem czasu sytuacja powinna się stabilizować. ps a ślub jako przepustka do nieograniczonego seksu to chyba najgłupsze podejście pod słońcem, teraz dopiero musicie zacząć starać się o podtrzymanie ognia między wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pozwalaj sobie, bo możliwe, że podejście do ludzi ma po tatusiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed ślubem wszystko było dobrze, trochę ścieraliśmy się, ale to o drobne rzeczy w trakcie przygotowań. Obydwoje mamy dominujące charaktery i jesteśmy uparci, ale sory, ja się do niego nie zwracam tak jak on do mnie. Mam się stawiać? Nie chcę niepotrzebnie wywoływać kłótni, nie zależy mi na tym. do Gość, ja wcale nie uważałam i dalej nie uważam, że małżeństwo jest przepustką do nieograniczonego seksu, ale raz na miesiąc to nie za rzadko? Kurcze, ja jeszcze wiele rzeczy nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fru A
Tez by mi bolo przykro jakby facet zwracal sie do mnie w ten sposob. Czy on wie, ze rani Twoje uczucia? Mowilas mu o tym? Moze u niego w domu takie teksty to byla normalka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że u niego w domu często zdarzały się takie teksty. Najgorsze jest to, ze jak zwracam mu uwagę, żeby nie mówił w taki sposób, to odbija przysłowiową piłeczkę. Już nie raz o tym rozmawialiśmy, wiem, że on bardzo nie chce być taki jak swój ojciec, ale i tak w praktyce wychodzi, to co wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Męczące jest również to, że jeżeli coś mi się nie podoba i zwracam na to uwagę, to on odbiera to bardzo do siebie, że ja go krytykuję. O to też często się kłócimy. Nie wiem już jak mam się zwracać do niego. I wychodzi na to, że ja go zwykle krytykuję, a on może sobie powiedzieć wypchaj się, bo się wkurzył. Kurcze, ja też się mogę wkurzyć, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestes pewna czy go kochasz, wiec moze go nie kochasz… Bo wydaje mi sie, ze gdybys go kochala, to miala bys wiecej zaciecia do walki z jego zlymi nawykami i wiecej bys mu wybaczala. Czasem potrzeba wiecej wyrozumialosci, a jednoczesnie stanowczosci. Dobrze, ze Cie to oburza, ale chyba nie powinno poddawac w watpliwosc Twojej milosc tak szybko. Wielu facetow jest cholerykami (moj ojciec), ale maja tez cala mase dobrych cech, wiec ta porywczosc jest im z milosci wybaczana (co nie zmienia faktu, ze boli).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze jak zauwazysz u niego cos co Cie wytraca z rownowagi, to zaczekaj z powiedzeniem mu o tym na jakis lepszy moment, kiedy ma dobry humor? Trafil Ci sie chyba taki wrazliwiec nieodporny na krytyke… Z takimi trzeba sie nauczyc zyc. Albo zostawic, niech ktos inny sie meczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytasz, czy masz mu się stawiać. Odpowiedź brzmi: Tak. & Masz to, na co godzisz się. A z seksem lipa, będzie pewnie już tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham, nie wiem...chcę kochać. Może faktycznie, będę się starała mówić co mi się nie podoba później, na chłodno. Dziękuję Wam za rady i opinie, pozwalają spojrzeć z innej perspektywy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba cie nie szanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×