Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

a ja rozstane się z mężem bo nie chcę przeprowadzić się na wieś

Polecane posty

Gość gość

Mąż odziedziczył majątek na wsi po rodzicach, oświadczył że kończy z pracą za granicą i wracamy do pl. Ja za żadne skarby tam się nie , nie dość ze dziura totalna to jeszcze tesciowie psychiczni. Nie mam ochoty słyszeć że rozpierduje się na cudzym jak to tesciowa mi . A mąż powiedział ze jak się tam bie wprowadze to się rozstaniemy bo on nie wyobraża sobie życia gdzie indziej. To dopiero przykre dla mnie, mamy małą córeczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak odziedziczył po rodzicach to skąd ty tych teściów masz????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo oni żyją. Może zle ujelam, dostał od rodziców w zamian za opiekę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dożycie z zamian za rentę? Jesoo dziewczyno to jest masakra, moja kleżanka przez to włąśnie się rozwodzi.Teściowie żyją sobei w najlepsze, muszą siedzieć w jednym domu z nimi, teściowa wtrąca się do wszystkiego, wypomina koleżance, ze tu nic nie jest jej.Raz jak do Niej pojechaliśmy w odwiedziny, to nie pogłam na to spokojnie patrzeć.Nie chcę Ciebie załamywać, ale Twój mąż raczej tam zamieszka, ale Ty życia tam normalnego nie będziesz miała.ja Tobie osobiscie bardzo współczuję, gadaj, przekonuj ile się da, aby się udało. Walcz o siebie, odziecko o Was.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem właśnie jak to wygląda. Mieszkałam tam dwa miesiące i wiem co to znaczy dlatego wolę byc sama i mieć spokój bo tesciowa na każdym kroku utykala na mnie. A o męża nie mam nawet ochoty walczyć. .. po co mi taki pustak dla którego wazniejszy kawałek pola od dziecka bo już o sobie nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojemu tez wciskaja dom, ale my mieszkamy u moich rodzicow i wie ze nie pojdziemy tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkałam na wsi do 18 rż. Więcej tam nie wrócę. Nie rób tego dziecku. No chyba, że będziesz je do matury do szkoły odwozić. Ja zapierdałałam PKSem, wysiadałam z niego mniej wiecej o tej samej godzinie o której koledzy wstawali do szkoły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie przepisywanie domów, to jest zwykła podłosc ze strony rodziców.Mieszkają tam dalej, a od młodych wymagają służby, bo przecież dom i gospodarę im przepisali.Realnie to wyglada tak,ze teściowie rządzą w najlepsze, amłodzi jak parobasy muszą się podporządkować. Twój maż to egoista i maminsynek, chłop takie typowy z wiochy, co wszystko przekreśłi, aby hektary ratować. Szkoda ciebie, szkoda dziecka, ja bym chyab wolałą już życ sama, niż w takim klimacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jego rodzeństwo utwierdza go w przekonaniu że moje zdanie jest nie ważne, ze ja rozbijam naszą rodzinę bo jak by mi zależało to bym tam poszła. I dała sobą poniewierac... tu za granicą jest nam dobrze ale mąż tu nie chcę być bo twierdzi że nie będzie mieszkał w obcym kraju jak ma swoje w pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już to widze... na początku niby sielaneczka. potem takie poczucie,ze nic tu nie jest Twoje dopóki oczów nie zamkna... do tego będziesz gotowac obiadki dla całej rodzinki, sprzatac ,uslugiwac a jeśli nie będziesz chcec będą głupio gadac ze jesteś zlą synową itp.... mogłabym tak pisać i pisać... z kad ja to znam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1a
Ooooo nie nie nie. Nie daj absolutnie przekonać do przeprowadzki. Mój mąż ma tak przepisany dom, z dożywotnią służebnością. Teściowie chodzą jak pawie, bo każdemu dziecku "życie ustawili". Dwóm córkom postawili ich własne domy, a synowi przepisali swój, z dożywociem właśnie. I byłoby spoko, gdyby rzeczywiście brali pod uwagę, że teraz to mąż jest właścicielem. Ale nie! Mieszkaliśmy tam 10 miesięcy, chwilę dłużej i byłby rozwód jak nic. Włożyliśmy w dom całe nasze oszczędności, a im ciągle było mało. Bo jeszcze blacha na stodołę, bo linia stara, bo piec, bo to, bo tamto. Nie docierało, że nie mamy pieniędzy, że wszystko co oszczędziliśmy mieszkając na stancji, w trybie ekspresowym wydaliśmy mieszkając "na swoim" - czyt. u nich. To teść był panem domu i to on chciał o wszystkim decydować. Teściowa wbrew mnie wieszała mi firanki po pokojach. To był ich dom i koniec. To ja się pytam po jaką cholerę go przepisywali! Ha! Po rentę! Znowu mieszkamy na stancji. Znowu mamy oszczędności. A tam nie wrócę nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×