Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pomocy, bezdomne kotki

Polecane posty

Gość gość

U teściowej na podwórku okociła się dzika, bezdomna kotka. Kotki są chore, mają zaropiałe oczy i nie są w stanie ich otworzyć, podchodziłam do nich bardzo blisko i nie uciekały jakoś specjalnie (może to wina tego, że nie widzą) Chciałabym zacząć je socjalizować i przemywać im oczka, ewentualnie zaprowadzić do weta, jednak obawiam się, że kotka może przestać się nimi opiekować jeśli wyczuje mój zapach. czy ktoś może coś mi powiedzieć na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jakiego miasta jesteś? Kocięta mają koci katar-jeśli nie zaczną być leczone stracą oczy. x Mój kot tak stracił oko- jako kociak znajda z kocim katarem na tyle zaawansowanym, że oko trzeba było usunąć. x Ogłoś koty na tablicy. Dodaj zdjęcie do ogłoszenia. x Skontaktuj się z miejscowym schroniskiem lub oddziałem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. x Jeśli możesz weź je do domu lub spróbuj znaleźć dom tymczasowy na własną rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadzwoń do jakiejkolwiek fundacji, np. głosem zwierząt, i zapytaj. Podpowiedzą Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hey, sytuacja jest poważna Koci katar okalecza kocięta na całe życie-odpowiedz sobie na pytanie jakie szanse mają szanse przeżyć ślepe na wolności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabierz je do siebie....otul je swoja miloscia,wez je do lozka i pomrocz im .beda szczesliwe...zobzcysz,daj im buzi ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z okolic Białegostoku, nie ma u nas schroniska dla kotów (tylko dla psów) Kotami zajmuje się kotkowo, chciałam do nich od razu dzwonić, niestety nie podali numeru telefonu, wysłałam maila ze zdjęciami, ale zanim odpiszą to może długo potrwać. Nie mogę ich zabrać do domu bo sama niedawno wzięłam właśnie z tego portalu 2 koty i nie ma możliwości żebym wzięła jeszcze te, poza tym te kotki są dzikawe, uważam że dałoby się je jeszcze oswoić jednak nie wiem czy mogę je dotykać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocięta możesz oswoić tylko do 3 miesiąca życia. Jeśli kotka ich już nie karmi, można jej odebrać kociaki. Także im szybciej tym lepiej. Kocięta oswajają się ok tygodnia-w zasadzie szybciej. x Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Białymstoku 15-227 Białystok, ul. Świętojańska 24 lok. 7 tel. 085 732 70 69 bialystok@toz.pl Dyżury pn., czw. w godz. 17.00–19.00 x W razie problemu zadzwon do Warszawy, ale wtedy powiedz, że kociaki znalazłaś w Warszawie. :( x Koniecznie trzeba działać, moja znajoma zwlekała -bo kotki były jeszcze karmione przez kotkę. Kosztowało to kociaka jedno oko oraz utratę wzroku w drugim oku ok 70%. x Po wszystkim kotkę trzeba koniecznie wysterylizować, bo jest nosicielką wirusa i będzie miała dwa razy w roku 6 chorych kociąt. x Ponegocjuj z teściową możliwość przetrzymania kociaków np. w piwnicy. Kocietą schodzą dosyć szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak, będzie b.drastycznie jeśli nie zaczną być leczone. Każdy dzień to b. dużo. Koci katar powoduje rany w obrębie oka. Oko zaczyna się goić, niestety zabliźnia się niewłaściwie- tęczówki się zrastają, Soczewka odklejona potrafi pływać w oku. Wiem co mówie, tamten kociak w zeszłym roku mi się trafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli nie będziesz mieć innego wyjścia-możesz przywieźć je do Szczecina-pomogę znaleźć dom tymczasowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już chciałam łapać za telefon ale spostrzegłam, że już jest 20 i nikt nie odbierze,poza tym dziś jest sobota... Mam nadzieję, że z kotkowa ktoś szybciej odpisze. Zdaję sobie sprawę, że nie należy z tym zwlekać dlatego też założyłam ten temat aby móc się poradzić temat założyłam też na uczuciowym http://f.kafeteria.pl/temat/co-zrobic-z-bezdomnymi-kotkami-p_5967622 tak jak tam już pisałam to teściowa nie może przygarnąć kotów ponieważ sama ma 2 kocury, które mogłyby zrobić krzywdę kotkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz sama mam koty, a ewentualnego przybłędę przechowuję w zamkniętym pomieszczeniu np. w łazience. I to się sprawdza. Tylko te kociaki będą musiały mieć zakrapiane oczy co 3 godziny plus zastrzyki co 2 dni. Czas leczenia zależy od stanu w jakim się znajdują. A schodzą szybko- w zależności od urody kociaków, a kalekie z dobrym opisem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zeszłym roku w kwietniu(dobry okres bo przed wakacjami) znaleziono 4 kociaki w reklamówce na drzewie. Taki opis dałam w ogłoszeniu- w ciągu 3 dni kociaki znalazły domy, a jeszcze było 10 innych chętnych, których przekierowałam do innych potrzebujących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałam, że wracając z pracy bym mogła zajeżdżać i się zajmować kotkami i przemywać im oczy, jednak jeśli opieka musiałaby polegać na zakrapianiu co 3h to nie ma szans abym mogła się tym zająć. Mam nadzieję, że kotkowo się tym zajmie i znajdzie mu też rodzinę zastępczą... Jutro niedziela, chciałam wykorzytać wolny czas i zacząć się nimi zajmować (a nawet dziś) jednak nie wiem jak mam z nimi postąpić. Kiedy tam podeszliśmy to początkowo były tam tylko kotki, zaczęliśmy robić im zdjęcia i wtedy wyskoczyła ich matka. Mój facet powiedział, że powinniśmy się oddalić i zostawić je w spokoju, ponieważ kotka może je porzucić lub przenieść w inne miejsce. Dlatego też wróciliśmy do domu, napisałam maila i założyłam temat na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kotki są bardzo ładne (oprócz tych oczu) Nie są jakieś wychudzone, mają ładną sierść. Jeden jest cały czarny a drugi szary w czarne prążki ale nie wygląda bardzo pospolicie, ponieważ ten wzór jest bardzo wyraźny. Niestety zdjęcia jakie udało nam się zrobić są słabe i mamy na nich tylko jednego kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są biedne, oczka są całe sklejone i nic nie widzą, pewnie nie mogą się sobą przez to bawić itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kotka może przenieść kociaki jeżeli wyczuje zagrożenie, dlatego jeżeli jest taka możliwość trzeba je odebrać. x Co do zakrapiania-to zależy, od stanu kociaków. A leczenie nawet nie do końca prawidłowe jest lepsze niż żadne. Co do organizacji, to z nimi jest b. różnie. Najczęściej nie mają pieniędzy albo ludzi, albo jedno i drugie. x Prawda jest taka, że ogrom kociego nieszczęścia jest tak wielki, że instytucje nie są w stanie wszystkim pomóc i jeśli Ty tym kociakom nie pomożesz, to nikt inny tego nie zrobi. x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak całe oczka zaklejone-to możliwe, że i nosek. Przy zapchanym nosie nie czują smaku i ogólnie mogą mieć temp. Wtedy nie jedzą i... sama wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba zaryzykuje i mimo wszystko spróbuję się jutro do nich bardziej zbliżyć i postaram się przemyć te oczka, zrobię lepsze zdjęcie i może zacznę szukać domu na własną rękę. Wiem jak to jest z tymi fundacjami itd bo kiedyś 2x dzwoniłam do Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków w sprawie małego drozda i gniazd kawek, które były zamurowywane w blokach podczas robienia elewacji i nikogo to nie obchodziło :O Tak samo jak kiedyś wszędzie dzwoniłam w sprawie potrąconego jenota, jego też nikt nie chciał (nawet weterynarz nie chciał go dotykać) a zanim znalazła się jakaś pomoc to jenot nie dożył (trwało to z tydzień)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co ja nie wiem, czy te kociaki do poniedziałku przeżyją. Powiem Ci, że ja bym je wzięła do weterynarza. Na pewno jest jakieś pogotowie weterynaryjne. x Poprzez piękne pisanie o ich nieszczęściu i utwierdzanie się, że nic nie możesz zrobić, nie pomagasz. Tylko "czyścisz" sobie sumienie. x Jeśli się zdecydujesz na prawdę im pomóc- to wyłap je zanieś do weta, podlecz. Jeżeli z jakiś powodów nie możesz- to zawieź je do TOZ. Lub poszukaj odpowiedniej organizacji w googlach. Ale trzeba działać szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemycie oczu-moim zdaniem-nic nie da. Tu weterynarz jest potrzebny i to pilnie. Każdego dnia ich oczy są kaleczone od wewnątrz i tworzą się blizny , o których Ci już pisałam sklejające tęczówkę do rogówki lub tęczówki razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że pomaganie zwierzętom może być uciążliwe, a nawet kosztowne. Ale odpowiedz sobie na pytanie, czy będziesz mogła z tym żyć. Szczególnie jeśli małe przeżyją i będą okaleczone, a Ty będziesz je widywać przy okazji wizyty u teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie utwierdzam się w tym, że nic nie mogę zrobić i wcale nie uważam, że nic robię. Poza tym to jak już pisałam to jestem w domu a koty są w ogóle innym mieście gdzie do weta jest 40km. Jakbyś zauważyła to teraz jest godzina 21.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, wy jesteście chyba jacyś nie poważni. Dziś w okolicach 17 pierwszy raz na oczy zobaczyłam te koty i od razu zaalarmowałam, gdybym miała możliwość to już dawno zadzwoniłabym do tego towarzystwa czy fundacji i wiedziałabym na czym stoję, jednak nie jest to możliwe Mamy już noc a teraz jeszcze wychodzi na to, że to moja wina, że koty są okaleczone :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, przepraszam, ale dość często spotykam się ze scenariuszem pt. popłaczmy nad biednymi zwierzątkami. x A ta godzina jest b. dobra do łapania kotów (podobnie jak wcześniejsze, które minęły od czasu kiedy je widziałaś), jutro będzie niedziela-i nie będziesz mogła, bo kościół, dzień wolny no i przecież nie ma sensu bo weta się nie znajdzie itd. x W poniedziałek nie będziesz mogła bo masz pracę. A po południu będzie za późno i na pewno nie będzie sensu- skoro nie wiadomo czy weterynarze mają dyżur. x We wtorek temat przygaśnie. x Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, teraz Ty biedna jesteś. Chodziło mi o to, abyś coś zrobiła- może Ci umknęło, ale nawet oferowałam dom tymczasowy co prawda w Szczecinie, ale nawet nie poprosiłaś o kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zasadzie to mogę sobie teraz z Tobą czekać na odpowiedź od kotkowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoje koty brałam również z kotkowa i ich sytuacja wyglądała bardzo podobnie. Bezdomna, dzikawa kotka okociła się na podwórku u ludzi, którzy ją dokarmiali, z kotkami nie mieli chyba kontaktu ponieważ w ogóle nie reagowały na zwykłe komendy typu kici kici, bały się trochę człowieka i nie były przyzwyczajone do głaskania i trzymania na rękach, i taka to była rodzina zastępcza. Praktycznie to samo mają na podwórku u teściowej, tylko różnica jest taka, że te koty trzeba będzie leczyć. Chyba nie myślisz, że łatwiej mi będzie znaleźć weta o 00 czy 1 w nocy niż w niedzielę? Naprawdę też uważasz, że noc to najlepszy czas na łapanie kotów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do Szczecina, jeśli twierdzisz, że jest tak mało czasu to chyba powinnaś wiedzieć, że zanim by tam koty trafiły to minęłoby go bardzo duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×