Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Żyję bez żadnej radości i wsparcia

Polecane posty

Gość gość

W nikim nie mam prawdziwego oparcia, zresztą niespecjalnie w to wierzę, myślę sobie, że gdybym miała być teraz z kimś, to jaki to ma sens... wiadomo, że chodzi o seks i o czerpanie różnych korzyści ze związku, ludzie są raczej egoistami. Chciałabym być naiwną dziewczynką, wierzącą w miłość i marzącą o ślubie z królewiczem, ale taka niestety nie jestem, zbyt twardo stąpam po ziemi, by wierzyć w pewne rzeczy. Nie mam przyjaciół; większość mnie olała, bo nie byłam przy nich sobą, byłam sztuczna, sztywna, strachliwa. Nie mam też własnego życia; siedzę ciągle w domu, czasem gdzieś wyjdę z bratem albo pojadę na rowerze z rodzicami, ale oni mnie stresują, wiecznie strofują, nie interesują się mną prawdziwie... czasami wydaje mi się, że jest już dobrze, by za chwilę dostać chlast w twarz od rzeczywistości i usłyszeć pod swoim adresem tonę wyzwisk od matki. Cóż. Nie spodziewam się już po nich za wiele; nawet nie wymagam, niech sobie żyją, ja już nie mam zamiaru skamleć o szacunek i wsparcie. Czasami nie wytrzymuję, łapię się za włosy, jakbym chciała je sobie wyrwać, nerwy sięgają zenitu... ale na co dzień sobie trwam, pusta w środku, próbująca chwytać się różnych rzeczy, a jeśli już czegoś się chwycę, to chodzę nabuzowana tym parę dni, by później to porzucić i pędzić dalej.. ileż to było takich rzeczy, coś mnie zainteresowało, a później... zapominałam, bo znajdowałam coś innego. Nie mam zielonego pojęcia, jako kto mogę pracować, choć studia, do których podchodzę drugi raz, wybrałam sobie tym razem rozsądniej, zgodnie ze swoją troszeczkę dłuższą fascynacją (stosunki międzynarodowe). Ale nie wiążę swojej przyszłości z niczym konkretnym, bo jakby nie chcę - uczepić się tylko jednej tematyki. Mam jedno, a właściwie to nawet dwa, kiełkujące od dawna marzenia, ale nie mam do nich predyspozycji, brak mi pewnych umiejętności społecznych, żeby być w nich dobra... Bardzo mnie to mierzwi, próbuję nawet ćwiczyć, zwalczać samej nerwicę i fobię społeczną, ale poziom jest wysoko.. wyysoko..nie wiem ile mi to zajmie. Czasami się czuję tak nieszczęśliwa, że myślę o samobójstwie. Jednak ta myśl szybko mija, i i tak jestem zbyt wielkim tchórzem, by targnąć się na własne życie, poza tym - nie chcę skazywać mojej rodziny na cierpienie po mojej stracie, bo pomimo ich zachowania wiem, jak by to przeżyli. Oj nie... Nie potrafię sobie radzić z psychiką, z bólem, jak czuję ból (a często boli mnie brzuch np... tj ostatnio mnie dość długo nie bolał, bo przeprowadziłam oczyszczanie i lepiej się żywiłam, ale wróciło..), to nie potrafię z nim walczyć, ani tym bardziej go zignorować. Często myślę, że gdybym miała raka... to nie wytrzymałabym długo. Ale staram się nie myśleć o chorobach, bo wiem, że tym samym mogę je przyciągnąć. Nienawidzę swojego ciała, choć nie mam nadwagi i relatywnie niską wagę i twarzy, mam kilka wad, które to w moich oczach dyskwalifikują mnie jako kogoś godnego uwagi... oczywiście zapewne jest to przesada, ale czasami zdarza się, że jak wyjdę, to nie potrafię nawet patrzeć na ludzi, bo jestem przekonana, że wyglądam źle. Wstydzę się swoich oczu, nóg... etc. Nigdy nie poszłabym do łóżka z facetem, bo moje kompleksy powodują, że nie czuję się w ogóle seksualną istotą. Widzę, jak wyglądają dziewczyny wokół mnie, widzę ich ładne i gładkie nogi, ładne twarze, piękne wypielęgnowane stopy. I jeszcze do tego pewne siebie. Jak mogłabym się z nimi równać? Nijak. Jest ich tyle, że wartościowy mężczyzna spokojnie może sobie taką wybrać. Która będzie miała też coś w głowie. A ja jestem jak g***o. Czuję, że nie spełniam kryteriów. Napisałam dosyć długi esej. Pewnie większość go nawet nie przeczyta (zauważyłam, że ludzie nie lubią czytać choć ciut dłuższych tekstów...). Ale pal licho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby zerznięty tekst.Gdzieś go czytałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestańcie wypisywać głupoty. Ściągnięty z mojej głowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×