Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyrzucam co zepsute

Oszczędność ponad wszystko, ponad zdrowie również, podejście teściowej.

Polecane posty

Gość wyrzucam co zepsute

Moja teściowa to ogólnie dobra kobieta. Po wielu latach życia obok nauczyłyśmy się siebie akceptować. Ale jednej rzeczy nigdy nie zrozumiem - oszczędności ponad wszystko. Nauczyła tego również swoje dzieci. Ja z mężem od lat walczę, czasami wygląda, że zrozumiał, ale czasem stare nawyki powracają. Natomiast jego siostra, to niestety kopia teściowej a nawet gorzej, bo teściowa ma przekonania jakie ma, ale innym ich na siłę nie wtyka, czego nie mogę powiedzieć o siostrze męża. Była u nas wczoraj z dzieckiem. Rano kupiłam truskawki, czereśnie i maliny dla dzieciaków, to kręciła nosem, że banany w Biedronce są tanie i po co tyle kasy wydałam -cóż moja, to wydałam. Ale najlepsze było wieczorem - nie wszystkie truskawki dzieci zjadły jak były świeżo umyte, a wiadomo truskawka nie poleży długo, wieczorem przejrzałam to co zostało i dobre podałam z lodami, a te które zaczęły robić się brzydkie wyrzuciłam. A ona mi zaczęła kazanie walić, że wyrzucam pieniądze, jestem niegospodarna i w ogóle nie nadaję się na jak to określiła "panią domu :O". Powiedziałam, że zepsutych owoców nie będę jeść, a tym bardziej dzieciom nie podam, to stwierdziła, że mogłam je zrobić na ciepło - ona tak zawsze robi. Cóż wolnoć Tomku w swoim domku. Czy Waszym zdaniem też lepiej zjeść coś nadpsutego niż wyrzucić? przecież to się na zdrowiu potem odbije i w aptece zostawi 2 razy tyle ile warte były te wyrzucone 4 truskawki.O utraconym zdrowiu nie wspomnę, bo ono jest bezcenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys bylo takie porzekadlo 'odchorowac a nie zmarnowac' ,widocznie niektorzy zyja wedle tej zasady .Znam ludzi ,ktorzy np. zdejmuja piesn z dzemu i zjadaja go ,a co dziwne nic im nie dolega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybko ci sie psuja truskawki,a moze raczej nie potrafisz ich przechowac:) wiec pod tym wzgledem pieniadza nie szanujesz. No i fakt,ze zbyt swiezych nie kupilas,bo jak ja zrywam to te 2-3 dni poleza. Pod warunkiem,ze nie umyte,z szypulka i w lodowce. A za wczasu przegotowuje na kompot jak wiem ze nie zjemy wszystkich. A druga kwestia,starych ludzi nie przekonasz,mpj tesc jest jeszcze gorszy. Przestalismy walczyc i uswiadamiac. Bo to bez sensu. On i tak pojdzie kupi przeterminowane jogurty,wedline,ryby,cokolwiek byle taniej,mimo,ze bieda u niego nie piszczy,ale uwaza,ze przeplacac nie bedzie,nic temu sie nie dzieje i jemu nic nie jest i bedzie tak robil. Ok,jego sprawa,jego wola,jego organizm,tylko musze pilnowac mocno zanim cos wyjme od nich z lodowki dla dziecka lub dla nas. I czesto jak jedziemy ich odwiedzic to dla dziecka ciagne wszystkie produkty spozywcze,poczynajac od chleba,by nie bylo,ze nie mam co mu dac jesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rowniez wyrzucam nadpsute owoce do kosza. Wiec Twoje zachowanie jest jak najbardziej uzasadnione i logiczne. Na pocieszenie dodam, ze moja tesciowa jest identyczna. Obydwie palimy papierosy - ona zakupuje z przemytu ruskie fajki ja pale lm . I ostatnio stwierdzila ze przepalam ciezko zarobione pieniadze meza :) oraz ze oszczedniej by bylo palic te ruskie ... no ale to oczywiscie tak pol zartem , pol serio. Moje dziecko musi byc rehabilitowane ruchowo 3 razy w tygodniu. Niestety sa ta prywatne wizyty w domu - moja tesciowa stwierdzila ze to absolutnie przesada i zdecydowanie raz na miesiac wystarczajaco . Ostatnio nawet powiedziala ze po co ja daje dziecku wit . D , ze to strata kasy. ( dziecko ma 6 m). Oj duzo by pisac o zachlannosci mojej tesciowej , bo ja nie nazywam tego oszczednoscia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:-) 'plesn'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość121212
jak gdzieś padał deszcz to żadne truskawki długo nie poleża. mąz kupił truskawki i od i gdy wrócil z pracy połowe wywaliłam, bo czuć było pleśń. Wole coś wywalić, niż zjeść a potem odchorować i jak ktoś zauważył wydać kilka razy tyle na leki, jak truskawki teraz kosztują 4,50.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
One nie były całkiem spleśniałe, ale już te kilka robiły się brzydkie. To nie kwestia przechowywania - równie dobrze mogły się lekko zgnieść. Co innego zebrać swoje, a co innego kupić. I teściowej przekonywać nie muszę, bo ona akurat robi jak chce, ja to szanuję, ale wiem, że jak np jesteśmy u niej z dzieckiem, to wszystko co poda będzie świeże, ona sama zje coś na wpół dobrego, ale gości nie poczęstuje takim jedzeniem, a już na pewno nie ukochanych wnuków. Problem jest z siostrą brata, a ona u nas jest często, bo jej dziecko to chrześniak męża i często spędza z nim czas. To jedyny wzorzec męski dla małego - ojciec zostawił ich jak ona była w ciąży i jedynie alimenty płaci, kontaktów mieć nie chce, bo ma żonę i swoje starsze dziecko. A że mieszkamy blisko, to nie raz wpada na całą niedzielę, albo i na weekend, czasem też się z nami zabiera jak gdzieś jedziemy. Wtedy jej nie przeszkadza, że wyrzucam kasę płacąc za jej pobyt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrzucam co zepsute
Oczywiście wyżej to ja pisałam, tylko kafe nie zapamiętuje nicku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrzucam jedzenie
musze przyznać, że ja często wyrzucam jedzenie. najczęściej jest to nadmiar kaszy czy ryżu z dnia wcześniejszego. niestety zawsze gotuję tyle samo, ale nie zawsze jest ochota aby tyle zjeść... sporo też marnuje się świeżych owoców, bo każdy lubi co innego i jak kupuje się nawet niewielkie ilości tak, aby każdy miał to co lubi, to niestety zdarza się wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja teściowa taka sama, odkroi zgniłe jabłko i wg niej reszta jest ok, a przecież zarodnik pleśni są juz w całym owocu... ale nic do niej nie dociera, ona wie lepiej bo zawsze tak je i żyje :) zwyczajna za 6 zł w biedronce i zwyczajna w jakimś mięsnym za 15 zł tp wg niej ta sama zwyczajna tylko ona oszczędna wie gdzie taniej kupić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec jest bardzo oszczędny aż do przesady. Dom sobie wybudował tanim kosztem wyrzucając ekipy budowlańców z budowy nie płacąc im, mówiąc im że źle budują na sam koniec budowy, chyba tak załatwił 4 ekipy budowlane a teraz się z nich śmieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×