Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dziwny zwiazek..?

Polecane posty

Gość gość

witam, pierwszy raz postanowilam tu napisac ale bardzo jestem ciekawa opinii osob calkowicie bezstronnych.. mam 27 lat, moj facet 30, jestesmy ze soba w zwiazku juz ponad 6 lat, dla mnie to bardzo dlugo.. wazne jest zebym zaznaczyla ze do tej pory nie mieszkamy razem i nie mamy dzieci.. problem polega na tym ze od jakiegos czasu, mniej wiecej pol roku, zaczelam dzwinie czuc sie w naszym zwiazku, niby wszystko jest ok ale strasznie mi czegos zaczelo brakowac.. konkretnie to chodzi o takie sytuacje: - kiedys oboje lubielismy razem zaszalec czy poimprezowac, spedzac ze soba duzo czasu, ostatnio nasze wyjscia koncza sie zwykle awantura zazwyczaj o to ze ja mam ochote jeszcze dluzej gdzies posiedziec a on krzyczy na mnie ze wraca do domu, rozumiem ze moze miec np ochote polozyc sie spac, nie jestem jakas niewyrozumiala, ale tak jest za kazdym razem, musze dodac ze gdy wychodzi z kolegami to nie spieszy sie jakos specjalnie do domu, wtedy nie przeszkadza mu imprezowanie do poznych godzin nocnych - zazwyczaj nasze awantury koncza sie tak ze zostawia mnie sama, nie odprowadza do domu, a ja czasem majac juz dosc szlam do znajomych zeby sie upic, po czym dochodze do wniosku ze nie bylo to madre rozwiazanie - z tego wszystkiego obiecuje sobie ze byl to ostatni raz, ze juz wiecej tak nie zrobie bo to tez nie jest w porzadku gdyz zazwyczaj bylo to w tajemnicy przed nim, chyba zeby samej sie wyluzowac a jemu zrobic na zlosc, pozniej mam okropne wyrzuty sumienia ale jak minie troche czasu i znow sie zezloszcze na niego dalej robie to samo - w ten sposob ostatnio zrobilam straszna glupote, pocalowal mnie znajomy, bylo to po alkoholu a jak jak zwykle bylam zla na swojego faceta i ten pocalunek odwzajemnilam, czego oczywiscie teraz bardzo zaluje, i nie wiem w ogole dlaczego sie tak zachowalam, teraz czuje sie z tym strasznie zle - jesli chodzi o seks z moim facetem to prawie w ogole go nie ma, zwazajac na to ze nie mieszkamy razem wiec nie ma ku temu za wiele okazji, jednak dawniej byl on bardzo czesto bo takie okazje znajdowalismy chcac tego nawzajem, teraz ja chce dalej ale on juz wcale zdaje sie o to nie zabiegac , podam przyklad: kiedys bylam sama w domu a on wracal z pracy w [poznych godzinach wieczornych, poprosilam zeby przyszedl do mnie, mogl zostac na noc to uslyszalam ze nie ma sensu sie szlajac po nocach bo mozemy sie przeciez spotkac jutro w dzien, juz pomijam to ze sie na ten drugi dzien nie spotkalismy bo mu sie nie chcialo wychodzic z domu - coraz bardziej zaczyna meczyc mnie to ze nasz zwiazek stoi w miejscu, ze razem nie mieszkamy, nie planujemy przyszlosci.. nie moge zaproponowac mu zebysmy razem np wynajeli mieszkanie bo na chwile obecna moja sytacja finansowa nie pozwala mi na to, najgorsze ze nie zapowiada sie na jej poprawe wiec postanowilam o tym z nim porozmawiac co moglibysmy w tej sytacji zrobic, w odpowiedzi uslyszlam ze jakos sie to ulozy a do czego sie spieszyc skoro jest dobrze tak jak jest - w ogole gdy chce z nim o tym wszystkim porozmawiac to slysze ze sie czepiam i ciagle zale, ze on nie bedzie sluchal tego i ze dlatego wlasnie woli posiedziec dluzej z kumplami bo wtedy jest wesolo i nie musi sluchac jak to mi jest zle Musze dodac ze roznie bylo miedzy nami jak chyba w kazdym zwiazku, mielismy powazne kryzysy ale nadal jestesmy razem..on jest osoba raczej niesmiala, nie potrafi do knca wziac sprwa w swoje rece, czasem mam wrazenie ze gdyby m powiedziala sluchaj kochanie kupilam nam piekny dom to wtedy moze bez namyslu sie tam ze mna przeprowadzil.. strasznie zalezy mi na nas, nie chce konczyc tego zwiazku bo nie wyobrazam sobie zebysmy mogli sie rozstac ale nie chce zeby ciagnelo sie to w ten sposob dalej..nie chce czuc sie taka odtracona przez niego, nie chce w tajemnicy przed nim imprezowac zeby tylko zrobic mu na zlosc bo wiem ze do niczego dobrego to nie zmierza..nie wiem tez jak to ma wygladac dalej, przez nastepne pol roku itd.. dziekuje jak ktos doczytal to w ogole do konca, troche chyba za bardzo sie rozpisalam.., jestem ciekawa opinii na ten temat, czy moze to nie on jest ten zly tylko ja?, moze rzeczywsicie robie problem bez powodu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodkie gorzkie mocne
nie jest to w porządku że odwzajemniłaś ten pocałunek kolegi. natomiast to, że po tylu latach wspólnych nawet nie zamieszkaliście razem tez nie jest w porządku...to bardzo dziwne, że 30letni facet mówi spokojnie nie spieszmy się, po tylu latach związku wspólne mieszkanie nie było by spieszeniem się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie dziwne.. tylko w tym problem ze nie moge na niego naciskac bo jego wymowka bedzie sytuacja fnansowa, mi jednak wydaje sie ze jest to dla niego poprostu wygodne, dziwi mnie ze on nie chce razem ze mna podjac jakichkolwiek dzialan w tym celu, zastanowic sie co z tym zrobic.. bo jesli nie bedziemy nawet o tym rozmawiac to minie kolejne pare lat w ten sposob..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on gdzie mieszka? Stac jego na wynajem, a Ty moglaby czesc dolozyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on mieszka u rodziny.. nie wchodzi w gre mieszkanie u mnie ani u niego.. cizeko powiedziec czy stac, okresle to tak ze gdyby bardzo mu na tym zalezalo to moglibysmy we dwojke sie jakos utrzymac i cos wykombinowac.. tyle ze widze ze nie zalezy mu na tym specjalnie bo jest mu wygodniej tak jak jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie mieszka w domu rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chlopak w tym wieku powinien miec juz jakiekolwiek plany, a nie zyc chwila, tym bardziej jak jestescie w tak dlugim zwiazku dla chcacego nic trudnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zyc chwila.. to okreslnie dokladnie do niego pasuje.. on uwaza ze jest dobrze jak jest a ja niepotrzebnie narzekam.. a co bedzie to bedzie.. a mnie juz chyba zaczelo to wszytsko meczyc bo nie czuje celu do ktorego zmierzamy bedac razem.. stad tez pojawily sie te inne dziwne problemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musze dodac ze przynajmniej w malej czesci usatysfakcjonowalaby mnie jego odpowiedz ze tez bardzo by chcial ale sytuacja narazie nie pozwala lub cos w tym stylu.. a on nic, poprostu wydaje mi sie ze mu na tym nie zalezy bo wystarcza mu to co jest teraz, tylko ze mi przestalo wystarczac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boze, facet ewidentnie nie chce z tobą zamieszkać i nawet tego nie ukrywa, to że udajesz ślepą może zaszkodzic tylko i wyłącznie Tobie; no ale skoro masz czas na daremne czekanie to nadal analizuj te prosta jak słońce sytuację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie masz racje.. bylam ciekawa poprostu co ktos o tym mysli i jakie moga byc tego powody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
długo wytrzymałaś, moja koleżanka już chyba 8 lat tkwi w takim związku, niektórzy faceci tacy są Ja mojemu po 2 latach trułam głowę, że już tak jest nudno, nie posuwamy się do przodu, on też mieszkał z rodziną, ale już urządzał swoje mieszkanie. W końcu zamieszkaliśmy razem i jestem szczęśliwa. On chyba też. Teraz rozmawiamy o dziecku:) Chyba za kilka miesięcy weźmiemy się do roboty:) Jesteśmy starsi od was. Nie wiem co Ci doradzić. Może jednak przeprowadź z nim kilka poważnych rozmów. U mnie też było tak, że to ja widziałam problem i to ja rozpoczynałam te trudne rozmowy. On niby twierdził, że zamieszkamy razem, ale nie potrafił mi podać jakiegoś terminu. W końcu się doczekałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja widzę,że jemu nie zależy na tobie,nawet nie pragnie cię:(,właściwie go męczysz(żaleniem się) i nudzisz. Jeszcze się ciebie trzyma,bo nie znalazł żadnej innej,ale przy pierwszej okazji szybko się zwinie .Nie wiązałabym przyszlości z kimś,kto jest taki obojętny.Lepiej być samą niż z kimś na siłę.A tak na marginesie-dlaczego najpierw myślisz o tym ,żeby się chłopak okreslił,zamiast o swojej beznadziejnej sytuacji finansowej?Masz 27 lat i nie stać cię na samodzielne zamieszkanie choćby w wynajętym mieszkaniu?Nie pracujesz?Chyba o tym powinnaś pomyśleć w pierwszej kolejności?Chłopak ma cię utrzymywać? I za chwilę jeszcze dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie ze sama już pogubiłam się w tym czy mu zależy czy nie.. kiedyś nie wytrzymałam i kategorycznie powiedziałam mu ze odchodzę.. wtedy blagal, przepraszal i prosil, obiecywal ze się wszystko zmieni.. dlatego nie mam pojęcia już czy zależy mu czy tez nie.. może po prostu taki jest, on ma trudny charakter, ciężko stwierdzić jak to jest naprawdę.. problem w tym ze ja mysle o swojej sytuacji również, pracuje już od wielu lat, w obecnej firmie gdzie pracuje zbyt wiele nie zarabiam, na chwile obecna się tak ulozylo.. co nie znaczy ze nie szukam rozwiązania tej sytuacji.. proponowałam nawet mu zebysmy razem wyjechali może pracować za granica, w końcu za wiele tu nas nie trzyma ale on uważa ze nie jest to dobry pomysl.. moim zdaniem on chyba liczy na to ze samo jakos wszystko się ulozy a ja uważam ze powinnismy podjąć jakies działania i razem cos postanowić.. tez niepokoi mnie to bardzo czy w ogole zależy mu jeszcze na mnie..;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale na zlosc mu robisz jak on o tym nie wie, nie ma co:-D Moim zdaniem jemu juz nie zalezy jest to obojetne czy bedziesz czy nie. Dlatego nie chce mu sie sluchac Twoich problemow bo go to nie obchodzi. Jak jest dobrze mozesz byc ale jak marudzisz to woli nie sluchac. Poki nie bedziesz wiele bręczec to bedzie jak zaczniesz przesadzac odejdzie. Tak mysle,ja tak mialem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak jest dobrze mozesz byc ale jak marudzisz to woli nie sluchac." - to chyba najtrafniejsze jego wlasnie określenie.. no slabo z tym robieniem mu na zlosc bo później sama tylko tego zaluje i mam wyrzuty sumienia :/ dlatego nie chce żeby dluzej to tak wygladalo.. czasem mysle ze ja tez nie jestem tu do konca w porzadku i to ja się powinnam zmienić ale później jak znowu mnie tak dziwnie potraktuje to stwierdzam znowu ze ja mam racje i dobrze mu tak ze czasem go oklamuje i tak w kolko :/ masakra..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu ktos dobrze napisal, zajmij sie soba, mysl o usamodzielnieniu sie juz troche lat masz a chyba nie chcesz z rodzina mieszkac zawsze. Zbuduj sobie podstawe bytu a potem mysl co dalej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest racja ale napisałam ze to nie jest tak ze o tym nie mysle i nic z tym nie robie.. tylko ze to swoja droga a swoja droga to się dzieje miedzy nami.. po prostu zle mi z tym jak on mnie traktuje czasami a on uważa ze wszystko jest w porządku.. nie chce się sama ciagle o wszystko starac bo to nie jest fajne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No masz racje nie jest, zeby sie przekonac co do niego mozesz bardziej zobojetniec, udawaj,ze nie jest Ci potrzebny,miej troche wylane, pokaz ,ze Tobie tez mniej zalezy. Zobaczysz jego reakcje po dwoch trzech tyg. Jesli zacznie sie wtracac,zacznie bardziej sie interesowac tzn,ze nie wszystko stracone i moze taki jest. Jesli nie bedzie reakcji to nie trac z Nim wiecej czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
być może to dobra rada ze powinnam mu okazac trochę więcej obojetnosci.. mogę sprobowac i zobaczyć czy w ogole to zauważy czy będzie mu może z tym wygodniej.. do tej pory nigdy nie bylam wobec niego obojetna.. to wlasnie ja zawsze o wszystko się staram, często pierwsza proponuje zebysmy się spotkali, planuje wspólne wakacje itp. czasem to nawet miałam jakies dziwne wrazenie ze może mu się narzucam.. może jak nie pomaga to ze ciagle się staram żeby jakos naprawić nasze relacje to pomoze okazanie mu obojetnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiesz koles sie przyzwyczail,ze mu nadskakujesz wiec po co ma sie starac skoro ty zalatwisz. Troche przyzwyczailas go do wygodnictwa. O tym tez cos wiem bo ten sam blad kiedys zrobilem a trzeba czasem byc nieugietym bo to cos w rodzaju szacunku buduje. Nie moze byc tak,ze stara sie jedna strona zawsze. Musi On wiedziec,ze z dobroci serca nic nie ma jesli i sam nic nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem, zdaje sobie z tego sprawę ze trochę sama go przywyczailam do tego - mój blad.. tylko ze kiedyś nawet jak nadskakiwałam mu to widziałam ze z jego strony tez mu zalezy, nie było problemów typu nie posiedze z toba dluzej bo ide do domu itp. teraz ze nie dość dalej mu nadskakuje to jeszcze znosze jego wszystkie humory, ma być tak jak on powie i jak on chce a jak tylko sprobuje powiedzieć ze mi się to nie podoba to slysze ze się znowu czepiam.. nie dość ze czuje się przez niego olewana to jeszcze sama mam wobec siebie wyrzuty sumienia ze ja tez nie jestem wobec niego czasem w porzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×