Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfetka 1990

Miałby ochotę ktoś mnie pocieszyć

Polecane posty

Gość gość
Idź do chazana co go tak bronilas,on cie pocieszyć..katolska gadka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisz na gg jak pocieszyć 48570585

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obstawiam takie kierunki jak 1. Resocjalizacja 2. Pedagogika Specjalna 3. Praca Socjalna 4. Pedagogika Opiekuńcza 5. Dziennikarstwo i komunikacja społeczna, ewentualnie aktorstwo lub reżyseria ale pedagogika byłaby najpewniejsza że mogę ją skończyć. Co do dziennikarstwa to nawet napisałam jeden artykuł dziennikarski. Chciałabym zrobić z pedagogiki doktorat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chazana broniłam bo prawda jest taka że jakby ta kobieta chciała usunąć ciąże to wiedziała by gdzie iść. On jej nie miał obowiązku nic podawać. Miała pieniądze na in vitro a byłoby jakby te pieniądze mnie dała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze niby zrobic ci dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz prawo bronić prof. Chazana, bez względu na opinie innych. Ty jesteś zdania, że postąpił słusznie, ja uważam, że nie, ale szanuję Twoje zdanie. Inni też powinni. A co do dalszej Twojej edukacji, to przecież nie jesteś stara. Ludzie kończą studia w różnym wieku, ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie ale już 25 lat to nie zostanę przyjęta do pracy na zasadach studenta. Skończyłam technikum gastronomiczne 1. Matury nie zdałam 2. Egzaminu zawodowego nie zdałam 3. No i szkoły policealnej zapisałam się ale zrezygnowałam, był to technik rachunkowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie szanuje ludzi głupich, a Ty taka jesteś. Widać to choćby po wynikach w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, bez matury na studia, to "raczej" będzie Ci się ciężko dostać ;-)). Ale przecież są inne zawody. Studia nie zawsze gwarantują dobrzepłatną pracę. Może jednak coś innego, np. kosmetyczka (tak mi przyszło do głowy), hę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja zamierzam zdać tą maturę, teraz może bym poszła na kurs jakiegoś grafika komputerowego. A tutaj jest mój artykuł dziennikarski, oceńcie to i powiedzcie czy byłabym dobrą dziennikarką http://dyskalkuliaamaturazmatematyki.blog.pl/przykladowa-strona/dyskalkulia-niszczy-szanse-mlodych-ludzi/?preview=true&preview_id=6&preview_nonce=a6ce342087&hash=dd48a4c8c177d9f43b42f44c4c0773ed&t=53b8900860389e94f82

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK, przeczytałem i wydaje mi się (popraw mnie jeśli się mylę), że ten tekst pisałaś "pod siebie", czyż nie? A co do artykułu, to zauważam dużą staranność, oprócz jednej literówki: "... rzemiosło SKORA Pan Giertych..." oraz kilka błędów interpuncyjnych. A tak poza tym to chyba może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam, te błędy interpunkcyjne można wymeldować :) poza tym wielu dziennikarzy popełnia podobne błędy, tak artykuł pisałam dość pod siebie i mam nadzieję że w końcu usuną tą matmę dla dyskalkulii. Będę pisać jakieś artykuły w swoim blogu i tutaj wstawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno, "sorki" za czepianie się, ale mówimy, piszemy: zdać TĘ maturę (nie tą maturę), usuną TĘ matmę (nie tą matmę). W bierniku zaimek TA właśnie taką formę przybiera. Truję nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A oprócz planów - matura, studia itd, to aktualnie coś robisz? Chodzisz na jakieś kursy, pracujesz, bawisz się w klubach, biegasz z psem, słuchasz muzyki, kłócisz się z sąsiadką, wylegujesz się na hamaku całymi dniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamierzam iść na kurs grafika komputerowego, chodzę z psem na spacery i z sąsiadką w bloku pokłóciłam się o drabinkę dla kota. Ja mieszkam na I piętrze ona na parterze pode mną i ma pretensję o taki drobny szczegół jak ta drabinka, nawet była w administracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż pedagogika nie lubię dzieci a może by tak zrobić: licencjat z reżyserii a magister z dziennikarstwa? bo już sama nie wiem??? ale kurs grafika komputerowego, kręci mnie praca w jakiejś agencji reklamowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może doktorat lepiej sobie odpuścić, żyć tak by być szczęśliwym a pedagogika? za dziećmi nie przepadam. A pisanie scenariuszy i artykułów to dla mnie ciekawe i fajne zajęcie ale to można robić bez studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, ha, ha, rozumiem, że Twój pies nie przepada za kotami i Ty pewnie też nie. A w hamaku to z kolei ja lubię sobie poleżeć, tylko nie zawsze jest na to czas, a szkoda. Poszaleć też trochę lubię, pewnie jak każdy. Z sąsiadką się nie kłócę, ale za to lubię czasem posłuchać dobrej muzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby podjąć pracę w jakiejś redakcji (tv, rozgłośnia radiowa, gazeta) to czasem nawet lepiej nie być po dziennikarstwie. Zamiast dziennikarzem jest się wtedy redaktorem jakiegoś działu, a też można wtedy spełniać swoje marzenia zawodowe. Musiałabyś tylko wbić do paru redakcji, zostawić swoje CV i uzbroić się w cierpliwość. A co do kursu grafiki, to niezły pomysł ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślałam by zrobić w ten sposób 1. Kurs Grafiki Komputerowej 2. Licencjat z Reżyserii 3. Magister z Dziennikarstwa A co do kotów lubię, mam drabinkę dla kota na I piętrze ale sąsiadce z parteru to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo_na_niedzielę
Trochę to trwało, ale jestem. Przeczytałem artykuł i... Bardzo podoba mi się styl i tempo. Język, którego użyłaś i jego dynamika powodują, że czytający automatycznie ustosunkowuje się do tego co napisałaś, przy czym drugorzędną sprawą jest to, czy się z Tobą zgadza, czy nie. Dzieje się to dlatego, że tekst ten jest bardzo wiarygodny i zaangażowany. Nie uniknęłaś jednak pewnych, przyznaję drobnych, błędów :-(. Po pierwsze interpuncja. Niestawianie przecinków tam, gdzie są one potrzebne powoduje, że to co piszemy wygląda niechlujnie. Po drugie mały, ale merytoryczny błąd: nie ma już pierwszej, czy drugiej grupy inwalidzkiej. Jednak w dalszej części słusznie już piszesz o stopniach niepełnosprawności. Jeżeli chodzi o tezę, którą w nim stawiasz, to trzeba zauważyć, że do tgematu podeszłaś nieco jednostronnie, a problem nie jest przecież zero-jedynkowy. Rzeczywistość to niepełnosprawni, którzy nie są w stanie pracować, nie chcą pracować mimo, że mogliby, ale też są niepełnosprawni, którzy chcą pracować nie ze względu na swoją sytuację finansową, ale dlatego, że chcą czuć się społecznie potrzebni, pragną kontaktu z innymi, nie chcą być wykluczeni z "normalnego" życia. Dla tych ostatnich należy i trzeba tworzyć miejsca pracy przystosowane do ich niepełnosprawności, a to generuje pewne koszty, które nie każdy pracodawca byłby skłonny ponosić. Reasumując artykuł zgrabny, spójny i kontrowersyjny, ale o to czasem chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość więcej niż gość
Więc tak: twój artykulik na pewien "nerw". Być może więc masz jakieś zdolności publicystyczne. Ale niestety pisany jest dość nieudolnie. Widać, że brakuje ci warsztatu pisarskiego. Musisz dużo ćwiczyć. Poniżej jak moim zdaniem powinien brzmieć początkowy fragment artykuliku. Dyskwalifikacja dyskalkulika Dlaczego tak mało osób zdaję maturę z matematyki? Dlaczego większość osób nie jest w stanie przekroczyć poziomu 30%? Przyczyna jest w wielu wypadkach prosta. To dyskalkulia. To przez nią uczeń nie jest w stanie zaliczyć matury z matematyki. Ale czy ta chorobliwa niezdolność do liczenia powinna niszczyć jego szanse na studia humanistyczne lub artystyczne? Co więc z dyskalkulikami, którzy chcą iść na studia? Czy warto ich zmuszać do uczenia się matematyki i do zadawanie jej na maturze, skoro nie wiążą z tym przedmiotem swojej przyszłości? O ile dyslektyk jest w stanie napisać pracę z języka polskiego, o tyle osoba cierpiąca na dyskalkulię nie potrafi podołać egzaminowi maturalnemu. Może jedynie liczyć na cud. Ale jaki cud? Że uda jej się trafić 15 punktów na 50? A może jednak poddać się i nie zdawać matury? Nie startować na studia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×