zostawiła mnie po namowie obcych ludzi

Moja niby dorosła narzeczona robi rzeczy które dla mnie są niedorzeczne, czasem dziecinne i powodujące zazdrość (np przyjmowanie zaproszeń od obcych mężczyzn na fb), kiedy wyrażam swoje zdanie zaczyna się ze mną kłócić wynajdując skrajnie dziwne powody do wyrzutów np ze rozmawiam ze swoimi koleżankami 'za jej plecami' - zwykła rozmowa na fb, niczego nie ukrywałem, pozwoliłem jej przeczytać; przyjąłem ciasto w prezencie od kobiety 2x starszej ode mnie.. no niewybaczalne rzeczy. W trakcie kłótni stara się podnieść mi ciśnienie do granic możliwości w ogóle nie chce żadnych sytuacji wyjaśnić a jedynie je wytknąć i uznać za złe w stosunku do niej chociaż z reguły tak nie jest. Kiedy moje nerwy osiągną maksimum i wybuchnę, wtedy ją przeważnie obrażam bo wole tak rozładować nerwy niż np ją uderzyć. Wtedy ona już osiągnęła swój cel, ma teraz prawdziwy powód żeby się na mnie złościć, zwyzywa mnie trochę, powie jak to jej źle ze mną i jaki jestem dla niej niedobry, rozpłacze się i kłótnia się kończy. Potem idzie przed komputer wyszukuje na forum sytuacje gdzie dziewczyna skarży się na faceta i utwierdza się w przekonaniu że faceci to świnie i trzeba z nimi skończyć. Po wczorajszej kłótni napisała na forum ale oczywiście opisała tylko moją reakcję jak to ją niby zwyzywałem ale nie napisała w ogóle jak do tego doprowadziła. Przedstawiła się jako ta pokrzywdzona. Ludzie w ogóle nieznający sprawy poradzili jej żeby ze mną zerwała a ta głupia ich posłuchała bo jest za młoda intelektualnie żeby samodzielnie podjąć decyzje. Proszę was o przeczytanie naszych smutów i wyrażenie swojej opinii. f.kafeteria.pl/temat/narzeczony-mnie-wyzywa-p_5972297 Czy moja była narzeczona jest ok w stosunku do mnie? Czy tak postępuje 26letnia kobieta? Czy ona dojrzała do związku? Chyba że to jakiś rodzaj nerwico-fobii i po prostu należy jej jakoś pomoc? Z góry dziękuję za porady.