Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Okropna przyszła teściowa

Polecane posty

Gość gość

Cześć. jestem w wieku lat 25, poznałam przyszłą teściową i jestem przerażona. Mój mężczyzna robi w domu rodzinnym wszystko ! od remontu po gotowanie codziennych obiadów. Jego mama jest straszna. wiecznie go krytykuje przez co ma niską samoocenę no i nie wierzy w siebie a jest cudowny! Jak zmienić jej nastawienie do syna.. doradźcie coś.. pomóżcie... musze coś z tym zrobić inaczej on nie wytrzyma w tym domu ani chwili dłużej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby nic nie robił i mamusia podstawiałby mu wszystko pod nosek - to wtedy byłoby ok, prawda? miałby wysoką samoocenę i kobiety traktował jak służące - i wtedy zachowywałby się jak prawdziwy mężczyzna, prawda? a tak robi, pomaga, gotuje - no frajer po prostu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie prawda... Właśnie doceniam go bo robi wszystko w tym domu a przez ciągłą krytykę mamy jest i zamknięty w sobie i sądzi ze jest nic nie warty.. a jest kochany czuły romantyczny i taki mój. Chciałabym tylko żeby uwierzył w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2014.07.13 Nie wpieprzaj się,pilnuj swojej rodziny.Znalazła się mądralina od naprawy wizerunku. A może ty pokaż czego ciebie mamusia nauczyła?pewnie niczego i tak szumujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nic nie umie,winna tesciowa,facet umie zrobic wszystko to tez tesciowa zla bo leniwa.Glupie krowy odczepcie sie od matek waszych misi bo to jest poprostu wstretne. To nie w tesciowych jest problem tylko w was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic dodać,nic ująć_każda teściowa po ślubie własnego syna nie powinna utrzymywać bliskich kontaktów z nim i jego wybranką. To najlepsza z opcji by mieć święty spokój od zołzy która zawsze bedzie podpuszczać i węszyć podstęp.Dlatego z daleka na kilometr. Nie myślcie że rodząc,uszczęsliwiacie kogoś swoimi dziećmi,to wasze dzieci i należy się im wasza opieka jak psu miska. Babci czy dziadkowi zapewniam ze zwisa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ty jesteś głupia. Ja pie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi, ale źle mnie zrozumiałyście... nie chodzi tutaj o fakt że robi on w domu wszystko, bardzo dobrze :D w naszym związku jest prawdziwy podział obowiązków. Czego go nauczyłam? staram się pokazywać mu jaki jest dla mnie ważny, jak go kocham i jakim jest wartościowym człowiekiem,... on to niby widzi, ale po każdym naszym spotkaniu wraca on do domu, do swojej matki, i ona psuje to co ja staram sie zbudować... chodziło mi o prostą poradę jak mogę próbować zmienić jej nastawienie do syna, mój facet to najlepszy mężczyzna na świecie i zasługuje na wszystko co najlepsze a przedewszystkim na akceptację... z jednej strony tego brakuje. i chciałabym to zmienić... nie wojna, kłótnią ale tak po prostu, delikatnie krok po kroku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podnosze wątek u mnie sytuacja jest podobna i nie wiem co mam zrobić, czy cokolwiek da sie zrobić, zmienić nastawienie do syna. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż. U mnie sytuacja była trochę inna. Zaczęliśmy się spotykać kiedy byliśmy młodzi, zaraz na początku studiów ;) Z dala od domów rodzinnych. Mój chłopak był wtedy potwornym maminsynkiem. Mamusia robiła z siebie męczennicę (samotna matka), uzależniała go od siebie psychicznie, stawiała się na piedestale itp. Stosowała przy tym ogromny szantaż emocjonalny. Byłam młoda i trudno było mi to wytrzymać, czasem coś palnęłam do chłopaka przez co on się na mnie obrażał. Potem odpuściłam. Widywałam jego matkę rzadko, on zresztą też nie aż tak często. Zamieszkaliśmy razem, czasem bywaliśmy u moich rodziców gdzie jest trochę inne podejście - wszyscy jesteśmy równi, mamy prawo głosu, rozmawiamy… nikt nie jest świętą krową przy czym wszyscy mamy do siebie szacunek. I takie zasady panowały w naszym "domu" - czyli pokoju w mieszkaniu studenckim. Po 7 latach z maminsynka mój mężczyzna zmienił się nie do poznania. Teraz sam ledwo wytrzymuje z własną matką dłużej niż kilka godzin. I nie - naprawdę nie nastawiam go negatywnie bo od dobrych 6 lat słowa złego na moją teściową nie powiedziałam (a i wcześniej rzadko, w nerwach). Ba! Teraz to ja staram się go uspokajać i sprawiam, że w jeździ do domu rodzinnego. Moim zdaniem najlepsze lekarstwo? Lekka izolacja + pokazanie innego modelu kontaktów międzyludzkich :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry,ale niedobrze mi się robi jak czytam jaki Twój misiek jest wspaniały i wartościowy i jak go mamusia nie docenia., żałosne to co piszesz,jakby był taki poszkodowany rzeczywiscie to odciał by sie od tej złej mamusi :/ ona zna go całe zycie,więc wie o nim wiecej niz ty autoreczko. Uszczesliw wszystkich i wyjdz z tąd ze swoimi wywodami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry,ale niedobrze mi się robi jak czytam jaki Twój misiek jest wspaniały i wartościowy i jak go mamusia nie docenia., żałosne to co piszesz,jakby był taki poszkodowany rzeczywiscie to odciał by sie od tej złej mamusi :/ ona zna go całe zycie,więc wie o nim wiecej niz ty autoreczko. Uszczesliw wszystkich i wyjdz z tąd ze swoimi wywodami Bo każda matka to taka idealna, nie? Wyobraź sobie, że niektóre kobiety potrafią nieźle zryć swoim własnym dzieciom psychikę. I tak - czasem jest tak, że ktoś jest naprawdę wartościowy ale w siebie nie wierzy, ma niską samoocenę bo "wzór" stosował przemoc psychiczną. Wyjdź spod klosza i rozejrzyj się dookoła. Nie wszystkie dzieci mają idealny dom, nawet jeśli z pozoru wszystko jest zapewnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piękna wiolonczelistka bardzo Ci dziękuje! na razie nie możemy zamieszkać razem ze względu na finanse, no ale mam nadzieje niedługo się to zmieni.. i czy izolacja wystarczy? Wiem jedno Kocham go i na pewno bede przy nim, będę doceniała, szanowała kochała i wierze ze sie uda. do gościa! mnie sie rzygać chce jak widzę Twoje wywody! nikt Cię tutaj na siłę nie trzyma i nie każe czytać. nie podoba się do zamknij okno i do widzenia. zero problemu. Twoje komentarze są nie na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
www.kubusiowy-swiat.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
www.kubusiowy-swiat.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama izolacja nie wystarczy ;) Ale pomaga zbudować nowe podejście i złapać dystans. Tylko to raczej nie będzie kwestia kilku miesięcy, raczej kilku lat więc niestety ale musisz być cierpliwa ;) Dla pocieszenia - naprawdę większość osób niesie swój bagaż ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Finanse prawie kazdemu są pod gorke, czytam w kafe czèsto takie wygodne wymowki. Zamieszkajcie osobno, chocby w komórce, ale z daleka od toksycznej matki. Nie wszyscy rodzice prawdziwie i wlasciwie kochają swoje dzieci, te dorosłe tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łatwo tak mówić ale naprawde nie stać nas na wynajęcie czegokolwiek...więc to trudn sytuacja dla mnie zwłaszcza nie za bardzo wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×