Pytanie do ineligentynych kobiet.

Witam, skończyłem w tym roku 25 lat i po dokładnych obliczeniach doszedłem, że wczoraj odrzuciła mnie 53-cia dziewczyna, z doświadczenia wiem, że nic już z tego nie będzie. Próbowałem różnych sposobów, na to by poderwać dziewczynę, niestety suma sumarum, zawsze kończyło się w ten sposób, że zostawałem sam, a ona znajdowała sobie kogoś innego (oczywiście nie licząc przypadku gdy panna M. wstąpiła do zakonu). Być może mym wielkim minusem jest wygląd i to on ostatecznie dyskwalifikuje mnie w oczach kobiet. Zawsze ciekawiło mnie jak to jest, że faceci odbierają sobie życie przez nieszczęśliwą miłość i to jak przypuszczam przez jedną kobietę, tymczasem mi takie rzeczy przytrafiają się dość często i nie mam myśli jak wymienieni wyżej bohaterzy. Czy to normalne, że się jeszcze nie załamałem?