Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaniedbana24

zaniedbana w związku

Polecane posty

Gość zaniedbana24

Witam, mam problem z moim związkiem, nie wiem już czy przesadzam czy rozpuściłam mojego faceta i nie ma co liczyć na poprawę;/ Ale do rzeczy: jestem z facetem ok. 1,5 roku, czuję ze nie wszystko jest ok. Mieliśmy nawet mały epizod z zerwaniem, a to wszystko dlatego, że ja od początku czuje się zwyczajnie mało ważna... Kiedy mu to zarzucam mówi że przesadzam, ale nie wydaje mi się żeby to było normalne. Rzadko gdziekolwiek wychodzimy, spotkania są zawsze u mnie, u niego lub na łonie natury (spacer). Wyjścia w inne miejsca są bardzo rzadkie. Nie ma prezentów, o upominkach bez okazji nie wspominając. Kilka dni temu pierwszy raz dostałam od niego kwiaty- romantycznie zerwał je na łące podczas spaceru. Nie powiem, bardzo to było miłe, ale chciałabym żeby takie rzeczy nie działy się raz na 1,5 roku...:( Teraz mam kryzys bo wydaje mi się że jest coraz gorzej :( Co mogę zrobić, żeby coś się zmieniło? Kochamy się i nie chce sie rozstawać, chcę żeby się starał, mimo swoich wcześniejszych, przykrych dla niego doświadczeń z kobietami. I nie jestem dziewczyną która się narzuca, przynajmniej nigdy się za taką nie uważałam, więc co mam zrobić- być zimna jak lód? nie potrafię tak:( Dziękuję jeśli ktoś to przeczytał i bardzo proszę o pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak myslisz, rzeczywiście to ON miał takie przykrości z tymi `złymi` kobietami? czy po prostu on był taki sam cały czas, a te inne się ceniły i jak tylko wyczuły że to buc to zrywały- a on robił z siebie pokrzywdzonego? Powiem tak... to okropnie żałosne i przykre, że on Cię tak traktuje, szkoda że nie masz porównania do prawdziwego faceta, nawet nie miałabyś cienia wątpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
tez jeste 1,5 roku z facetem i mam podobnie. wszystko to kwestia podejscia i waszego wieku. my mamy 30 lat i po pol roku znajomosci zamieszkalismy razem. kwaty, upominki? moge zaponniec i ciezko bylo mi sie "przestawic"...ale...zyjemy razem, nie musi mi mowic ze mnie kocha, wystarczy ze robiac zakupy pomysli o mnie i oprocz teo co stoi na liscie kubi mi ulubione ciastko, batonika czy mojj ukochany jogurt. w szczegolach tkwi moc;) moj facet ie jest wylewny, uczuciowy, a szczyten romantyzmu jest wiadomosc"jak wrocisz z pracy czeka na ciebie popcorn i wieczor meczowy" heheh. tak to juz jest, nie kazdy facet slodzi, a i nie zawsze slodzeniie jest szczere...posluchaj siebie, i pomysl o malych rzeczach, ktore dla cebie robi ..malych dla ciebie a dla niego moze to duze wyrzeczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem,że go kochasz, miałam kiedyś podobny przypadek. Powiedz mu,jak się czujesz i wytłumacz swoją sytuację,a jak nie pomoże,to zerwij. :) Może doceni,co stracił. :3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale zaniżacie wymagania i tolerujecie już byle co, byleby tylko nie być samą...załosne i zdesperowane dziewczyny, nie dziwcie sie że wasi faceci się nie starają, jak widzą że baton was zadowala i głupie gadanie ze nie jest się wylewnym. Wierzcie mi, jakby mieli w zasięgu ręki super laskę, to i wylewność by się znalazła, i kwiaty i piękne gesty i...dbanie o uczucia ów laski. Głupie zdesperowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
haha zdesperowane? no nie wiem...to ze facet nie konczy kazdej rozmowy automatycznym "kocham cie' albo w odpowiedzi na twoje umizgi "ja ciebie tez" i ze nie kupuje raz w tygodniu kwiatow to juz desperacja z mojej strony? smieszne...mi wystarczy jako dowod milosci to, ze mieszkamy razem, dogadujemy sie, spelniamy wspolne marzenia, jak wracam po pracy pozniej niz on to czeka na mnie cieply obiad a nie facet pierdzacy w stolek grajacy w jakas gierke online. nic mi po typie ktory wyda dyche na kwiatka w biedronce a nie bedzie mnie szanowal czy dbal o moje potrzeby, bo "przeciez kwiatka kupil wiec o co chodzi'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty anonimku to taka szczesliwa w zwiazku jestes i na kazdym kroku dostajesz materialne dowody milosci? cos mi sie ie wydaje...albo masz raptem 20 lat i o zyciu wiesz tyle co nic. nie na prezentach drogich restauracjach opiera sie dojrzaly i stateczny zwiazek...tylko na zaufaniu, rozpoznawaniu potrzeb drugiej osoby i na malych gestach, dla materialistek nic nie znaczcych, ale tak jak ten wyzej wymieniony przyslowiowy baton

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alicja- podajesz skrajne przykłady, tylko po to by siebie pocieszyć, co innego pisałaś w poście powyżej- przecież nikt nie chce takiego, co co drugie zdanie mówi kocham cię, ale takiego, co i zabierze na kolację do restauracji, przytuli bez słowa a nie..kupi jogurt i powie: nie jestem wylewny. no trochę desperatka z ciebie, ze sobie tak to jego lenistwo wytłumaczyłaś, mozemy się założyć że jakby spotykał się z moją koleżanką, która jest super laską taką, co każdy wzdycha do niej, to zmieniłby śpiewkę. Ale nie, na pewno zaprzeczysz, bo przecież twój kupuje ci batona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 137
Też tak miałam, na pięć rocznic dostałam prezent tylko na pierwszą... Kwiaty dostałam dwa razy, za każdym razem jak "nabroił", ale wtedy zamiast się ucieszyć, to tylko się wkurzałam, że "wiechciem" chce mnie przekupić. ;) W końcu usiadłam i jak krowie na rowie wytłumaczyłam, że do cholery jasnej, nie jestem materialistką, ale to nie w porządku, że na święta, urodziny itd. ja obmyślam, co mu kupić, żeby mu sprawiło radość, a on nawet nie podaruje mi głupich czekoladek. Mieliśmy właśnie szóstą rocznicę, dostałam wymarzony prezent, za którym wzdychałam, ale szkoda mi było pieniędzy. Czasami trzeba po prostu, po męsku wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
ja nie napisala, ze nie dostaje prezentow czy nigdzie nie wychodzimy, jasne ze sie zdaza, ale powiedzmy sbe szczerez,,,ja sie jest juz jakis czas razem i sie mieszka razem, racuje itd to kiedys przychodzi ta rutyna i nikt mi nie powie, ze cale zycie bedzie sobie nadskakiwac i slodzic. mowimy tu o malych codziennych gestach sprawianiu niewielkich przyjemnosci, ktore pokazuja, ze pomimo ciezkiego tygodnia,m braku czasu itd mysli sie o sobie nazwzajem cieplo:) moze sie poprzednio troszke zle wyrazilam...mi nie wytarcza baton:P ale wole slyszec szczere "kocham cie:" raz w tygodniu niz automatyczne piec razy dziennie przy kazdej konczacej sie rozmowie telefonicznej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jesli juz teraz czujesz sie zle to powiedz mu o tym a jak nie pomoze to odejdz, ja mam duzo gorzej bo nie odeszlam wczesniej, ciagle sama go bronie w myslach,mam nadzieje ze moze jeszcze bedzie inaczej i sie nie doczekalam, nawet nie powiem ile to juz trwa bo mi wstyd, a czuje sie starsznie zle tylko sama go ciagle bronie ze moze tak naprawde jest dobrym czlowiekiem, nie wiem po co jak od dawna inni mi tluka do glowy zebym odeszla, a ja poprostu nie umiem odejsc, kiedys chcialam i mi na to nie pozwolil a teraz jest jeszcze gorzej, wiem ze gdybym wtedy odeszla bylabym teraz szczesliwa.. zreszta ciezko stwierdzic jednoznacznie bo kazda sytuacja jest inna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
gosc nr 137- to ciezki przypadek u ciebie;) u mnie na kazde swieta,m rocznice, urodziny sa konnkretne prezenty...tylko takich malutkich bez okazj czasami mi brakuje, ale to juz wczesniej pisalam...to nie jest najwaziejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 137
@Alicja: Odpowiadalam autorce, nie Tobie. ;) ona napisała "nie ma prezentów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 137
Rzadko wychodzimy i wyjeżdżamy razem, ogólnie mam 'ciężki przypadek'. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
Heh..nie no ja z twoim ciezkim przypadkiem nie msm sie co porownywac;) mieszkamy razem, wspolnie urzadzamy wszystko, ciezko pracujemy i vieszymy sie z kazdek p*****lki w domu, wykezdzamy wspolnie na urlopy. Tal jak juz pisalam na poczatku...staz mamy taki jak autorka...wszystko jednak zalezy od wieku i statusu zwiazku, bo my typowe randkowanie mamy za soba, a w trakcie ukladania wspolnego zycia. Widzimy sie codziennie a ja nie z tych, ktore zyjac razem wymagaja ciaglych randek w knajpue i kwiatow na powitanie;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 137
My jesteśmy razem od sześciu lat, mieszkamy razem od trzech, typowe randkowanie daleko za nami. ;) Jestem niezależną babeczką i nie zdzierżyłabym "faceta-bluszcza", ale nawet jak dla mnie na początku ten dystans był dziwny. Na szczęście nauczyłam się już odczytywać sygnały niewerbalne, że mnie kocha - gdyby nie to, to miałabym wątpliwości. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a ja jako facet mam do ciebie jedno pytanie, co ty robisz dla swojego faceta? Bo ze swoich doświadczeń z kobietami wiem że większość tylko stawia wymagania, a same kompletnie nic nie robią, ewentualnie (sorki za określenie) nadstawią tyłka lub zrobią loda i już myślą że facet jest szczęśliwy. Życie to nie jest durna romantyczna Amerykańska komedyjka. Chcesz z nim gdzieś wychodzić, to po prostu mu to zaproponuj, powiedz że masz ochotę wyjść do kina, czy na kolację do restauracji, nie rób problemów z takich bzdur, nie jesteś pępkiem świata, żaden facet nie będzie skakał koło ciebie, bo ty masz kaprys non-stop bycia docenianą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
tez mialam na poczatku problemy z sygnalami niewerbalnymi;) ale to dlatego, ze moje poprzednie dwa zwazki wlasnie na randkowaniu i niemieszkaniu razem siie opieraly, troche to trwalom ale nauczylam se doceniac te obiady gotowe na czas, odkurzone mieszkanie, chc moj facet ma alergie na odkurzacz- w mieszkaniu zrobi wszystko,, ale odkurzanie ciezko:) doceniam przytulanki podczas ogladania filmu wieczorem czy to, ze nie usnie kiedy mne chociaz duzym palcem lewej stopy nie dotyka :P to sa drobiazgi, ale pokazuja przywiazanie i uczucia jakimi mnie dazy i przykro czytac, ze niektore laski oczekuja prezentow...prezenty to kasa,m kase mozna miec lub zaraz jej nie miec a uczucia se nie kupi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 137
Tak, ale z drugiej strony, kiedy prowadzi się wspólne gospodarstwo domowe, ma się wspólne konto i widzi się, ile na to konto trafia (nie mamy problemów finansowych), że facet potrafi sobie kupić gadżet za kilka tysięcy, a nie kobiecie nie dostanie się głupiego kwiatka ani nic na sześć urodzin pod rząd, to można się poczuć do d**y. Ani na urodziny, ani na święta, ani na rocznice, ani na nic. ;) Za to potrafi wstać o piątej rano, żeby mnie podrzucić do pracy, jeśli jest taka potrzeba i nie marudzi o liczbę moich kotów, więc jest nieźle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 137
tam miało być "e facet potrafi sobie kupić gadżet za kilka tysięcy, a kobiecie nie dostanie się głupiego kwiatka", nie chodzi mi o to, że kupował gadżety sobie zamiast mi, tylko że olewał moje okazje. Co nie przeszkadzało mu w radosnym wyczekiwaniu na prezenty, które dostawał ode mnie. :) Naiwnie myślał, że jak ja kupię sobie coś drogiego, a mamy wspólne konto, to tak jakby to trochę prezent od niego. :D Kreatywny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
wiem wiem o czym mowisz...wglad do kasy mamy choc konta osobne, wszystko wspone finansujemy wspolnie, a do tego kazdy ma swoja kase- zadnych tajemnic, jakos tak to nam na szczescie naturalnie przyszlo. moj facet na swoje hobby potrafi wydac w miesiacu tle ile ja zaraniam ( zarabia duzo wiecej ode mnie), ale ja na to nic nie mowie0 jego kasa, jego sprawa. ja nie moge narzekac na prezenty z jakis tam okazji, bo jak nie dosaje p*****l i drobiazgow bez okazji, tak na urodziny ktore mialam w tamtym tygodniu naprawde sie postawil i pod tym wzgledem nie jest skąpy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
nawiasem mowiac: spryciarz z tego twojego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 137
Teraz na szczęście załapał, że tu chodzi o całą otoczkę, o rozpakowanie, niespodziankę i radochę. :) Ale myślę, że wiele z wad związków wynika z braku jasnych komunikatów. Teraz już umiemy się porozumieć. Autorce radziłabym po prostu usiąść i powiedzieć "chciałabym spędzić też czas inaczej" lub samej coś zaproponować - gokarty, kino, cokolwiek, a potem powiedzieć, że liczy na rewanż. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIcjaT
dokladnie! sama moge powiedziec, ze ak jasno nie zakomunikuje ze idziemy tam czy tam to jest ciezko u mniego o klik w glowie bo to domator ;p jasne proste komunikaty bez podtekstow- to faceci czaja najlepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo facet to nie jasnowidz, jak kobieta czegoś chce, to powinna o tym powiedzieć wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×