Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam dość niwego miejsca zamieszkania

Polecane posty

Gość gość

Poważnie mam już dość! Przeprowadziliśmy się z mężem na wieś 1 miesiąc temu. Kupiliśmy fajny domek z dużym ogrodem, nieopodal małego miasteczka. Wszystko wcześniej przemyśleliśmy- blisko przedszkole, szkoła, mąż poprosił o przeniesienie w pracy do tego miasteczka, a ja mam swoją firmę więc poszerzyłam zakres działalności. Wszystko super się układa, gdyby nie jedna rzecz! - SĄSIEDZI! Mam ich serdecznie dość !!! Naprzeciwko nas mieszka starsze małżeństwo, które nie ma co robić i co chwile zaglądają przez okno do nas - co robimy, gdzie wychodzimy, czym się dziecko bawi itd... Sąsiedzi na ulicy pytają : "a łod kogoś ty jest?"... żenada... nie mam przecież 14 lat żeby na takie denne pytania odpowiadać.. Dwa domu dalej mieszka rodzina z trzema chłopakami, którzy są nienormalni umysłowo. Codziennie puszczają po około 50 petard.. ;/ moje dziecko się boi i ciągle płacze jak słyszy te petardy, nie wie co się dzieje i jest przerażone, a że ma dopiero 11 miesięcy to przecież jej nie wytłumaczę o co chodzi.. eh;/ Psy tutaj szczekają dup..ami za przeproszeniem, wkurza mnie to, że latają sobie swobodnie po ulicy i nikt na to nie reaguje... wbiega mi taki kundel bury na działkę i szczeka, a ja siedzę z małym dziecku na kocyku i się muszę martwić, żeby nas nie ugryzł ;/ No po prostu mam już dosyć... mieszkanie w mieście w bloku też nie było kolorowe, było słychać sąsiadów zza ściany, ale prawda jest taka że nikt nie mieszał się w nasze życie, a tutaj jesteśmy tematem numer jeden...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście miało być- mam dość nowego miejsca zamieszkania !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem Twojego zdziwienia- nie wiedziałaś jak może być na wsi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież tak wlasnie jest na polskiej wsi, nie wyjdziesz z psem swoim na smyczy, bo ciągle burki ujadają, rzucają się do psa, nie wyjedziesz z dzieckiem wózkiem, bo ciągle ktoś tak właśnie pyta, do tego psy i jeżdżą samochodami jak walnięci, w gratisie sklep plotkarski, nie pójdziesz w niedzielę do kościoła, jesteś wrogiem. Dzieci półdzikie, nie postawisz trampoliny, bo pół wsi się zleci, o basenie zapomnij, nie odgonisz.Musisz mieć wszystko pozamykane, brama, furtka, bo ciągle ktoś przyłazi i zawraca tyłek.Będziesz obgadana, jaki masz samochód, gdzie pracujesz, co robią twoi rodzice itp.W żniwa ciągle kombajny, jesienią wali gnojem z pól, zimą zawiane, trudno dojechać, wiosną syf, bo opryski. Mieszkałam w domu pod dużym miastem, ale własnie na regularnej wsi, były owszem nowe domy, ale tubylcy w przewadze.Wyprowadziliśmy się na typowe nowe miejskie osiedle, a jakbyśmy do innego świata trafili.Nigdy nie chcę mieć nic wspólnego z wsią, to fajnie wygląda na obrazku, ale żyć się tam nie da, nigdy więcej. Na wsi trzeba się urodzić, wychować, wtedy nic tak nie razi, a jak się jest obcym to jest mega szok kulturowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz juz nie [zresadzaj z ta wsia mieszkam na wsi pod malym maistyeczkiem, na nowo powstalym osiedlu domkow, mozna powiedziec ze same snoby tu mieszkaja. Wielkie, drogie chaty, piekne drogie psy ,trawniczki robione przez firmy. Kazdy szpanuje i w d***e ma sasiadów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja teraz właśnie tak mieszkam i mi to bardzo pasuje, nikt nikomu w okna nie zagląda, nie obgaduje, dzień dobry raz na czas i tyle, nawet dobrze nie znam sąsiadów. Dla mnie super, domy nowe, ładne, każdy ma podobny, nikogo w oczy nie gryzie, ładne ogrody, bez tych szopek, graciarni, stodół, obór i rozwalisk robionych byle jak. Dzieci się bawią razem w najbliższej okolicy, znam kilka kobiet i odżyłam, tak właśnie chciałam mieszkać, w podmiejskim osiedlu domów jednorodzinnych, ale nie na wsi, to zasadnicza różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to prawda, jak się urodzisz i wychowasz na wsi to Cię tolerują, a jak się przeprowadzasz z miasta na wieś to masz przesrane nawiasem mówiąc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troche wiem o czym piszesz - mieszkam wprawdzie w miescie ale w takiej bocznej dzielnicy bardziej wiejskiej niz miejskiej. Ostatnio do nas teść zwoził z jakimis wynajetymi ludzmi, rzeczy z mieszkania - chce zrobic kapitalny remont. A sąsiad zadzwonił zapytac czy cos sie przypadkiem nie stało bo tyle ludzi u nas na podwórku :D Ja to sie tylko smiałam ale meza krew zalała. Czekam az przyjadą do nich goście i tez zadzwonie szczerze zmartwiona czy cos sie im złego nie wydarzyło bo ktos przyjechał. Tylko że nie umiem zaobserwowac przyjazdu gości bo siedzę sobie za domem w czesci ogrodzonej siatką maskującą a jak jestem w domu to mam co robic... jak sobie wzielam przed świetami panią do mycia okien to sasiedzi mało ze swoich nie powypadali i przysłali syna pod jakims tam pretekstem żeby sprawę obadał. Dobrze ze mi nikt nie strzela petardami, choc sasiedzi z drugiej strony mają pawia a ten drze dziób całe lato. Ale mieszkam tu 3 rok i sie przyzwyczaiłam. Ostatnio wpadła do mnie niezapowiedziana radna z innej dzielnicy bo sie dowiedziała od radnej z tej dzielnicy ze tu prowadzimy działalnosc, którą jest zainteresowana. A ja mam biuro w innym mieście a tu byłam w samym środku sobotnich porzadków. Wiec z radną rozmawiałam przy płocie. Skoro mogła adres zdobyc to nie rozumiem czemu nie mogła telefonu i sie umówic jak człowiek- tym bardziej ze są numery na samochodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Petardy można puszczać w Sylwestra i Nowy Rok, więc zadzwoń na policję, na psy też policja podziała, A na sąsiadów nie zwracaj uwagi, bo to normalne że się interesują "nowymi" poczekaj a nie denerwuj się,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, normalnie tak właśnie by człowiek zrobił- zadzwonił na policję. Ale nie nie na wsi ! Tutaj jak zadzwonisz na policję i podasz sąsiada to jesteś wyklęta! Nie mówiąc już o nowych mieszkańcach wsi, których nikt nie zna ! Od razu dziecko na start nie ma znajomych do zabawy, a my samych wrogów dookoła.... ;/ to tak nie działa jak w mieście, że jesteś anonimowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz się przyzwyczaić lub wyprowadzić. Też nie mogłam się przestawić na początku i przeszkadzało mi to co Tobie. Po 3 latach stwierdzam,ze jest ok. Dzieciaki przechodzą tajnymi przejściami do siebie nawzajem (tak naprawdę to dziura w płocie,ale dla nich wielka frajda), nie trzeba przy nich siedzieć i pilnować,bo tu taki spokój ze nawet auta nie jeżdżą, wiec tylko okno otwieram zeby ich słyszeć :) Biegają razem pol dnia, wymyślają zabawy-super się takie zachowania obserwuje i nie rozumiem jak można celowo się odgradzac od sąsiadów. To zagadywanie innych teraz traktuje pozytywnie,bo nie raz na kawke zaproszą do ogrodu,widać ze zależy im na kontakcie. Jedynie te psy mi przeszkadzają; ciągle słychać szczekanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie wszedzie coś będzie nie tak. Ale na wsi ludzie są bardzo specyficzni. Jak ktoś z miasta przyjedzie i zamieszka to jest na świeczniku. ALe myślę, że z czasem się przyzwyczają i moze dadzą wam spokój. Moze jakies wieksze ogrodzenie, wieksze drzewa wokół domu zeby nikt nie zagladał w okna? sa jakies sposoby. Ja też chciałam sie wyprowadzić z miasta, ale nie na wies. takie mieszkanie http://www.pajo.pl/nieruchomosci/ jak tu na przemisciach to to co mi sie marzy, moze sie niebawem sen zisci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba dokładnie sprawdzić okolicę w której chce się kupic mieszkanie albo dom, zeby pozniej nie bylo takich akcji jak piszesz. Ja szukam czegos pod wawą i bylam ogladac tu http://www.gor-pis.pl/inwest.html jeszcze musze popytac ludzi jak sie tu mieszka i jak bedzie ok, to chyba sie zdecyduje bo okolica jest naprawdę super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale klamiesz teraz na wsiach mieszkaja same miastowe buraki i oni nie mówią gwarą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem jak ja sie zawsze czulam u babci jak bylam w odwiedzinach :D urodzilam sie i mieszkalam w Warszawie, moj ojciec warszawiak z dziada pradziada, mama z okolic Lomzy. Wyjazd do babci to zawsze byla rozrywka dla mnie, bieganie z kuzynami i dziecmi sasiadow po lasach, lakach i polach. Wspinanie sie po drzewach, wyprawy nad stawy, jazda na snopkach w zniwa itp. Itd. Ale bylam ogolnie niejadkiem a ich jedzenie juz zupelnie mnie odrzucalo. Ciocie specjalnie kupowaly wedline dla mnie w sklepie bo wiedzialy ze ja swojskoej nie zjem. Zawsze mnie sasiedzi na drodze zaczepiali " a ty kto jestes? Od x? Z Warszawy przyjechalas?" - jak ktos mnie za bardzo nie znal albo nie mogl rozpoznac, albo " ało, warszawianka przyjechala". Albo minelismy dom wujka i pojechalismy najpierw do innego a za po godziny wujek przychodzi i mowi ze slyszal ze warszawiaki przyjechali to przyszedl. Wszyscy wszystko wiedzieli. Bylismy teraz z mama po wielu wielu latach to wiele osob mialo problem bo nie wiedzieli kto przyjechal to otwarcie przyszli zapytac "a co wy za gosci macie?". A zrobilam sobie z mama zdjecie na koncu wsi to jak juz wrocilam do domu kilka tyg pozniej moj wujek sie smial ze mieli zagadke we wsi bo ktos nas widzial i robili dochodzenie kto robil zdjecie. Wszyscy wszystkich znaja, znaja rodzine i znajomych jacy odwiedzaja. Przychodza ciagle do siebie na podworko, bramy sa otwarte na roscierz caly czas. Ale pomagaja tez sobie. Dzisiaj kosimy pole ikasieckich, jutro igreckich itd itp. Lubilam pojechac na kilka dni ale zawsze cieszylam sie z powrotow do domu, ze sklepow ulice od domu, z biegania po ulicy bez bycia zaczepiana itd. Kwestia przyzwyczajenia. Ci co mieszkali zawsze na wsi sa przyzwyczajeni i dla nich to normalne ze sasiad sasiada pilnuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co? Cały świat ma się przystosować do twojego bachora? Twoich sąsiadów też pewnie to wkurza kiedy drze jape na cały regulator :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
..albo odwrotnie: wsiury się podniecają miastową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie trzeba patrzec co i gdzie się kupuję. Ja dostałam kilka ofert z biura nieruchomości http://www.radzinskinieruchomosci.pl/3,oferta.html i i mogę wybrać sobie najkorzystniejszą ofertę, poza tym oni wiedzą w jakiej okolicy jak się mieszka wiec mogę mi zawsze coś doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję :/ Ale ja tez miałam przez długi okres dosyc mieszkania, w którym mieszkałam z chłopakiem, po prostu już wszystko mnie w nim denerwowało. Po ślubie postanowilimsy zacząć odkładac kase i jak uzbieramy odpowiednią sumkę to kupujemy działke z dala od miasta i budujemy dom od Polski Drewnianej. Będziemy mieć piękną chatę z bali i jeszcze co najważniejsze-spokój, cisze i przyrodę dookoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro masz dość to może zgłoś się do biura nieruchomości i wynajmij albo sprzedaj mieszkanie?! Ja tak zrobiłam dzięki współpracy z biurem http://www.milenium.nieruchomosci.pl/ poszukiwania chętnego trochę trwały ,ale trafił się kupiec/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Psy tutaj szczekają dup..ami za przeproszeniem, wkurza mnie to, że latają sobie swobodnie po ulicy i nikt na to nie reaguje... wbiega mi taki kundel bury na działkę i szczeka' Lubie zwierzęta ale sorry w takiej sytuacji to kamieniami bym w kundla rzucała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej zamieszkać w miejscach gdzie ani to miasto ani to wieś. Najlepiej gdzie są osiedla nowopostawione. To tam zazwyczaj cywilizowani ludzie mieszkają, najczęściej ci którzy wynieśli się z miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci co piszą o wścibstwie sąsiadów to ja owszem rozumiem, że może to być irytujące, ale każdy kij ma dwa końce. A druga strona medalu jest taka że wystarczy włączyć wiadomości i się słyszy: tu ktoś dziecko zamaltretował na śmierć, gdzie indziej kobieta chodziła w ciąży, a potem urodziła i zabiła noworodka... I wtedy nagle jest afera na całą Polskę i programy z setkami pytań i wyrzutów; "A gdzie byli sąsiedzi ? Dlaczego nikt się nie interesował?. Może gdyby ktoś zajrzał, zapytał, interesował się to może udałoby się zapobiec tragedii.. itd."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ci to przeszkadza ze sie ktos zapyta albo popatrzy? Nie rob sie taka elita. Postaw sobie ogrodzenie, a jak widzisz walesajace sie psy to dzwon do dzielnicowego albo soltysa i maja obowiazek zlapac. A o puszczajacych petardy to podpytaj sasiadow. Bo pewnie nie tylko tobie to przeszkadza i moze wspolnie cos z tym zrobicie. Ja mieszkam na wsi i wyobrazcie sobie, ze w prawie kazdym domu jest dla dziecka plac zabaw- hustawka, trampolina, piaskownica, zjezdzalnie. Czesto tez domek w ogrodku. Dzieci maja auta na akumulator. A baseny w sezonie tez na porzadku dziennym - duze, gdzie juz mozna sie w takim pomoczyc czy polezec na materacu. I wbrew pozorom ludzie ze wsi zbaja swoje miejsce i powiedzenie " rowno z rownym, gowno z gownym" i na pewno nie beda puszczac swoich dzieci do jskichs nowobogackich snobow zeby sobie piskakaly na trampolinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łolaboga, ale masz problemy kobito! Ja też mieszkam w małej dziurze i sąsiadów mam kilku ze wsi, ale to są przemili ludzie. Co z tego, że lubią sobie pogadać i interesują się z nudów życiem innych, skoro są serdeczni, solidarni i pomocni? Może nie ma tej blokowej wielkomiejskiej anonimowości, ale dzięki temu nie mam też wokół patoli i nikt mnie nie niepokoi żebrząc o drobne ani nie nachodzi (poza może jedynie niezmordowanymi Jehowitami), a jedynie od czasu do czasu wpadnie sąsiadka z ciastem. Jak ktoś mi się dobija do posesji to zaraz sąsiedzi wyściubiają głowy, dzięki czemu nie muszę się obawiać włamania na tle rabunkowym. To prawda, psy tu szczekają jak nienormalne, ale zauważ, że dzięki temu jest bezpiecznie, bo jak ktoś idzie nocą to cała ulica szczeka. Jakby ktoś został napadnięty przez kogoś obcego wracając wieczorem, albo w razie próby włamania to właśnie dzięki psom ktoś może usłyszeć i w porę zareagować. Lepszy zresztą szczek psów niż krzyki ludzkie nocą, które słychać w miastach. A po ulicy psów lata coraz mniej niż jeszcze kilka lat temu, poza tym weź se zrób ogrodzenie, albo zamykaj za sobą bramę i furtkę. Takaś porządnicka, a nie potrafisz zadbać o dostęp do własnej posesji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A do tych od petard to przecież możesz zawsze pójść, matce i ojcu powiedzieć o co chodzi, załatwić sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×