Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość plazzooowicczka

Czym się żywicie wynajmując domek nad morzem?

Polecane posty

Gość plazzooowicczka

Na początku września wynajmujemy na 2 tygodnie domek nad morzem, nie jedziemy tam sami, bo w sąsiednich domkach będą jeszcze nasi przyjaciele i moja siostra z rodziną. Jedziemy z 2 letnim dzieckiem. Wiadomo, że chcemy jeść ryby, obiady w restauracjach, ale tak codziennie? Byliśmy w zeszły weekend nad morzem i obiad ryba frytki surówka dla naszej trójki+ napoje to koszt około 100 zł. Nie sposób tak jeść codziennie w porze obiadowej. Co wy jecie w takich wynajętych domkach? wiadomo, że jest dostęp do kuchenki, lodówki. Co myślicie o tym, żeby obrać ziemniaki rano, przygotować mięso, w porze obiadowej wrócić z plazy i zrobić ten obiad? Nie ma żadnej filozofii w obraniu kilku ziemniaków, rozbiciu kotletów i zjedzeniu kupnej surówki. POza tym wiadomo, że jakieś śniadania i kolacje też trzeba jeść. Nie chce, żeby ktos najeżdżał na mnie, że biedaki jadą nad morze i na rybę nie mają, bo tych ryb, lodów, gofrów, dość się najemy, ale chyba nie da się przez 2 tyg jeść śniadań, obiadów i kolacji w restauracjach. Wcześniej byliśmy w pensjonatach i tam mieliśmy wykupione posilki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sniadania normalnie w domku jedlismy , obiad to roznie raz restauracja raz gotowałam w domku tym bardziej ze byl z nami syn3 lata i nie chciał siedziec w restauracji , a kolacje to albo cos na miescie albo kanapki /omlety itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jak jeżdżę na urlop to z zasady nie gotuję, ale w tym roku się wyłamałam bo córka ma 1,5 roku i nie odważyłam się karmić kupnym jedzeniem. podobnie było jak syn (obecnie 9lat) był mały. jedliśmy albo ryby, albo zupy :) kupowaliśmy w okolicznej wędzarni świeże filetowane ryby i robiłam na parze/smażyłam lub grillowałam. Zamiast skomplikowanych surówek robiłam najprostsze nie wymagające większego zaangażowania ewentualnie zamiast surówki gotowane warzywa, do tego ryż, kasza lub kalafior - ziemniaków generalnie praktycznie nie jemy. z zup jedliśmy pomidorową lub warzywną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie gotuję
obiady na mieście, śniadania mąż robił, bo ja nie jem. Kolacje też na mieście. I też pojechaliśmy z męża siostrą, mieszkali obok i ani my ani nasze dzieci czasu razem nie spędzaliśmy jak planowaliśmy, bo oni w porze obiadowej gotowali, sprzątali, a my to nawet do domku nie szliśmy, wyjeżdżaliśmy na np. cały dzień. Niestety oni nie mogi sobie na taki luz pozwolić, bo ziemniaki trzeba obrać:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie gotuję dziś obiady na mieście, śniadania mąż robił, bo ja nie jem. Kolacje też na mieście. I też pojechaliśmy z męża siostrą, mieszkali obok i ani my ani nasze dzieci czasu razem nie spędzaliśmy jak planowaliśmy, bo oni w porze obiadowej gotowali, sprzątali, a my to nawet do domku nie szliśmy, wyjeżdżaliśmy na np. cały dzień. Niestety oni nie mogi sobie na taki luz pozwolić, bo ziemniaki trzeba obraćpechowiec.gif x my i tak musieliśmy koło 13 wrócić, bo mała o tej porze szła spać, a ona nie wyśpi się w wózku, ani w nosidle. najlepiej jej się śpi w łóżku. na wycieczki jeździliśmy tak, aby wrócić na 13 lub wyruszyć o 15. I też się da dużo zwiedzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie lubię na wczasach gotować obiadków :o Śniadanie jemu w hotelu/pensjonacie czy gdzie tam jesteśmy . Na obiad wychodzimy do sprawdzonej jadłodajni na domowe obiady a kolacja w restauracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama2ipolatka
ja na pewno nie jeżdżę nad morze po to żeby obierać ziemniaki i tłuc kotlety, o nie... dlatego w ramach oszczędności wolimy na krócej ale lepiej ;) czyli nie 2 tygodnie a tydzień i obiady faktycznie w knajpkach a śniadania i kolacje na własną rękę - włączając w to świeże ryby z kutra na plaży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja też nie po to jeżdżę na wakacje, żeby w gorszych warunkach robić to, co robię w domu, lepiej krócej albo wcale gdy dzieci były małe i my 'na dorobku' jezdziliśmy na głuchą wieś do gospodarstwa agroturystycznego na mazurach (do rodziny, więc było tylko po kosztach) gdybym miała gotować to nigdzie bym nie pojechała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kornikami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plazzooowicczka
dzięki za odp. My właśnie też w okolicach 14 kładziemy 2 latka spać i on też zaśnie tylko w łóżku. Myślałam, żeby w tym czasie, jak on śpi po prostu coś upichcić. Poza tym mówię tak jak obliczyłam, to jest nierealne żywić się w restauracjach, smażalniach ryb przez 2 tyg. a raczej na kolację np. wszamać coś na mieście, ale obiad za to zrobić domowy. Dla mnie to akurat żaden problem zrobić mielone czy faktycznie ubijać kotlety, ale widocznie- jak kto woli. Nie krytykuję tego, że ktoś na wakacjach garów się nie tyka, właśnie nawet wyobraziłam sobie, że robiąc obiad w domku muszę zabrać jakieś gary, patelnię i mnóstwo innych domowych sprzętów, które w przygotowaniu obiadu będą mi niezbędne, ale po prostu chciałabym spróbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bylismy nad morzem kilka razy i bez przesady 100zł to trzeba naprawde szukac zeby tak drogo znalesc. chodzilismy w Sopocie co uwazane jest za drogie miasto do restauracji maz jadł mieso ziemniaki surówke ja zupe pierogi czy cos i 40zł to był max, przeciez nie musi byc codziennie ryba. a na kolacje to nawet do kfc na kurczaki raz mozna sie wybrac smaczne i tez majątku nie kosztuje. a co do spania dziecka moze na plazy na kocyku zasnie>? jak bedzie zmeczone to i wwózku by zasneło. nie wyobrazam sovbie wracac bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego jadę tylko na 6 dni... wolę krócej ale przyjemniej. W garach stoję na co dzień. Jak miałabym liczyć każdą wydaną na jedzenie złotówkę to wolałabym spędzić urlop w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kfc smaczne?stare kurczaki w starym oleju:o ohyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możecie wynająć kwatery z wyżywieniem. W Lebie np. jest pensjonat Lucyna obiady po 18 zl, dla dzieci połówki. My jesteśmy teraz w Białym Dunajcu. Płacimy po 75 za dorosłego i 50 dzieci. Śniadania i obiadokolacje. I co najważniejsze super plac zabaw dla młodych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie wróciłam z wakacji nad morzem i jak zwykle jedliśmy śniadania w pensjonacie, obiady w restauracjach/barach, kolacje przeważnie na mieście. Ceny są wysokie, ale na wakacjach ziemniaki obierać to przesada moim zdaniem. Gotować lubię, ale w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama2ipolatka
są jeszcze tak uwielbiane przez wczasowiczów grille ;) ja nie jestem fanką codziennie ale pare posiłków to też załatwia. w kuchence mogę ostatecznie zrobić jakiś makaron z sosem na szybko czy usmazyć rybkę. ale gotowanie zupy i mielonych o nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie widzę nic złego w "staniu przy garach"- może dlatego że w domu nie robię tego na co dzień? Gotuję czasem ja, czasem mąż, a przeważnie obiad na 2 dni, więc mi korona z głowy nie spadnie jak raz czy dwa razy w tygodniu postoję przy tych garach, i tak przeważnie w ciągu dnia wracamy do domu jeśli jest gorąco, bo zbyt gorąco, a jak pogoda kiepska- to też nikt nie ma ochoty siedzieć plackiem 12 godz. na plaży. Obiad też nie jest jakąś świętością że musi codziennie być, jak zjemy bułki ze świeżo wędzoną rybą też nikomu się nic nie stanie. Generalnie- co kto lubi, sama kotletów nie tłukę i gotowanie nie kojarzy mi się z żadną męczarnią i uciążliwymi obowiązkami domowymi, za to w restauracjach różne kwiatki już widziałam i przepłacanie za coś co sama zrobię szybciej, taniej i tak jak my lubimy wydaje mi się bez sensu. A w czasie wakacji odpoczywam od obowiązków służbowych i zmieniam otoczenie, bo tego mi brakuje. Ale jak ktoś się czuje uwięziony w kieracie domowym i w kółko pranie, sprzątanie i gotowanie go wykańczają, to nie dziwię się że i na wakacjach chce tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śniadanie w pensjonacie wliczone w cenę pokoju. W ciągu dnia kanapki, przekąski.Obiadokolacja w pensjonacie, fakt, drożej niż w restauracji, ale ...przygotowują potrawy na oczach biesiadników. Nawet rybkę przyniesioną przez nas na naszych oczach przyrządzą tak jak chcemy. Oboje pracujemy w gastronomii i ... nigdy nie jadamy w barach i restauracjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×